38 europosłów zbada doniesienia o nielegalnym wykorzystywaniu izraelskiego oprogramowania szpiegującego na terenie Unii

Komisja śledcza do zbadania wykorzystania Pegasusa i innych programów szpiegujących została powołana w marcu przez Parlament Europejski. W jej skład wchodzi 38 europosłów, w tym pięcioro Polaków. Europosłowie chcą zbadać, czy oprogramowanie, które może bez wiedzy użytkownika włączyć kamerę lub mikrofon telefonu i zbierać z niego dane w czasie rzeczywistym, było wykorzystywane do celów politycznych przeciwko dziennikarzom, politykom i prawnikom.
W Polsce Najwyższa Izba Kontroli już w 2018 r. alarmowała o możliwości zakupu tego narzędzia z Funduszu Sprawiedliwości prowadzonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości, ale sprawa nabrała tempa po tym, jak ostrzeżenia o próbie inwigilacji dostali za pośrednictwem swoich telefonów komórkowych prokurator Ewa Wrzosek, związany ze środowiskami opozycyjnymi adwokat Roman Giertych oraz kierujący sztabem Koalicji Obywatelskiej w ostatnich wyborach parlamentarnych Krzysztof Brejza. Dodatkowo – według ustaleń kanadyjskiego ośrodka Citizen Lab – inwigilowani mieli być także założyciel Agrounii Michał Kołodziejczak oraz współautor książki o Mariuszu Kamińskim Tomasz Szwejgiert. Według Citizen Lab smartfon Brejzy miał być poddany inwigilacji między 26 kwietnia a 23 października 2019 r. w trakcie kampanii wyborczej, podobnie jak w przypadku związanego z PO Giertycha. Z kolei Wrzosek miała być inwigilowana w 2020 r. Ustalenia dotyczące Brejzy potwierdziła później Amnesty International.
O tym, że Polska posiada system Pegasus, oficjalnie poinformował prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”, jednak – jak zapewniał – jest on wykorzystywany przeciwko grupom przestępczym. Wicepremier określił mianem „całkowitych bzdur” zarzuty opozycji i przekonywał, że przedstawiciele środowisk opozycyjnych nie byli inwigilowani w czasie kampanii. W tym samym wywiadzie Kaczyński przyznał, że zakup Pegasusa sfinansowano z Funduszu Sprawiedliwości (który miał pierwotnie wspierać osoby pokrzywdzone przez wymiar sprawiedliwości) i stwierdził, że takie rozliczenie tego zakupu miało „charakter techniczny, bez większego znaczenia”. Opozycja wielokrotnie domagała się wyjaśnień, jednak rządzący zapewniali, że sprawa ma charakter niejawny i informacje nie mogą być udzielone publicznie. Choć od kilku miesięcy funkcjonuje senacka komisja, która ma wyjaśnić wykorzystywanie Pegasusa w Polsce, nie ma ona uprawnień komisji śledczej. Ta miała powstać w Sejmie, ale opozycja stawiała warunek: PiS nie może mieć w niej większości. Toczyły się również rozmowy z Pawłem Kukizem, który miał być szefem komisji, ale do dziś nie doszło do porozumienia w tej sprawie.
Powołana przez europarlament komisja miała początkowo zajmować się wykorzystywaniem programu w Polsce i na Węgrzech, ale w świetle niedawnych ustaleń Reutersa europosłowie mogą rozszerzyć zakres prac. Agencja podała na początku ubiegłego tygodnia, że inwigilowani byli także wysocy rangą urzędnicy Komisji Europejskiej, w tym między lutym a wrześniem 2021 r. komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Belg oraz czterech innych urzędników miało być inwigilowanych za pomocą narzędzia ForcedEntry, które zostało stworzone przez izraelską firmę NSO Group, dostarczającą także Pegasusa. Producent twierdzi, że Pegasusa ani ForcedEntry nie można wykorzystywać bez jego wiedzy i zaprzecza, jakoby doszło do inwigilacji urzędników KE.
NSO Group zapewniało, że ich oprogramowanie jest dostarczane wyłącznie dobrze zweryfikowanym klientom, głównie organom ścigania państw demokratycznych. Komisja na razie nie komentuje szerzej doniesień Reutersa, choć według agencji inwigilowani mieli dowiedzieć się o włamaniach na swoje smartfony jeszcze w listopadzie ub.r. i od tego czasu o całej sprawie miała wiedzieć także KE. Jej rzecznik Johannes Bahrke w ubiegłym tygodniu przekonywał, że odpowiednie służby przeprowadziły już analizy w zakresie bezpieczeństwa, a Bruksela dysponuje informacjami wywiadowczymi, jednak na razie nie będzie upubliczniać szczegółów prowadzonych postępowań. Komisja zapewnia, że na temat przypadków inwigilacji w instytucjach unijnych i poszczególnych krajach członkowskich jest przygotowywany raport.
Spośród Polaków w pracach komisji wezmą udział Bartosz Arłukowicz, Beata Kempa, Łukasz Kohut, Dominik Tarczyński i Róża Thun, a zastępcami członków będą Elżbieta Kruk, Radosław Sikorski i Sylwia Spurek. Podczas dzisiejszego posiedzenia mają zostać dokładnie określone kompetencje komisji i harmonogram prac. Europosłanka Polski 2050 Róża Thun w rozmowie z DGP mówi, że komisja zbada nie tylko przypadki użycia Pegasusa w Polsce i na Węgrzech. – Komisja będzie badać każdy przypadek nielegalnego użycia oprogramowania służącego do inwigilacji, w tym Pegasusa, w UE. Będą nas interesowały przypadki inwigilacji przeciwników politycznych, dziennikarzy, urzędników – mówi Thun. Europosłanka dodaje, że podczas dzisiejszego posiedzenia zostaną wysłuchani eksperci, w tym z Amnesty International.
Z kolei koordynator komisji z ramienia Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, europoseł PiS Dominik Tarczyński mówi nam, że działania komisji będą wykraczały także poza obszar UE. – Będziemy mogli powoływać ekspertów na wysłuchania. Mam już gotową listę specjalistów z Izraela, Kanady, Niemiec, Polski, o których wysłuchanie będę wnioskował. Zakres prac komisji nie obejmuje wyłącznie przedstawicieli państw członkowskich, bo dostawcą Pegasusa jest firma izraelska. O ile dotychczasowe doniesienia dotyczące wykorzystywania tego systemu w Polsce, na Węgrzech czy w Belgii okażą się prawdziwe, zakres prac będzie musiał być znacznie szerszy niż obejmujący tylko UE – powiedział europoseł. Komisja ma 12 miesięcy na sporządzenie raportu, który będzie podstawą do wszczęcia działań przez organy ścigania lub posłuży do ukierunkowania dalszych prac.
Rozwija się skandal w Izraelu
Producentem Pegasusa i ForcedEntry jest izraelska firma NSO Group, której działania są poddawane weryfikacji przez rodzime służby. W Izraelu, według doniesień dziennika „Kalkalist”, również miało dochodzić do inwigilacji. Szpiegowani bez zezwolenia sądu mieli być m.in. syn byłego premiera Binjamina Netanjahu i jego doradcy oraz aktywiści, wyżsi rangą urzędnicy państwowi i przedsiębiorcy. Szef rządu Naftali Bennett po doniesieniach w sprawie nielegalnych działań policji obiecał wyjaśnienie sprawy i stwierdził, że w demokratycznym kraju takie praktyki są nie do zaakceptowania. Jednocześnie Bennett potwierdził, że Pegasus jest wykorzystywany do walki z terroryzmem i przestępczością zorganizowaną. Jak zapowiedział szef resortu bezpieczeństwa publicznego Omer Bar-Lew, wątpliwości ma wyjaśnić rządowa komisja śledcza. NSO Group zaprzecza, jakoby miał udział w pozaproceduralnej inwigilacji i zapewnia, że sprzedaż jego produktów jest autoryzowana przez rząd. Firma twierdzi, że jej działalność kończy się na sprzedaży oprogramowania, po której nie obsługuje ani nie nadzoruje Pegasusa, nie ma też dostępu do zebranych przez nie danych. Doniesienia izraelskich mediów pojawiły się w trakcie trwającego procesu korupcyjnego Netanjahu, który twierdzi, że kluczowi świadkowie byli nielegalnie podsłuchiwani. Były premier jest oskarżony o oszustwa, nadużycie władzy i przyjmowanie łapówek.