Dzisiaj upływa termin zgłaszania kandydatur polityków, którzy chcieliby startować w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych na Węgrzych ze wspólnej listy opozycji. We wszystkich 106 jednomandatowych okręgach wyborczych opozycja ma zorganizować prawybory. Chodzi o to, aby w danych okręgu wystartowała ta osoba, która ma największe szanse w starciu z rządzącym Fideszem. Rejestracja kandydatów ruszyła 26 lipca. To efekt powołanego w grudniu 2020 r. sojuszu partii opozycyjnych. Nie jest to koalicja, ale właśnie sojusz polityczny, którego celem jest pokonanie Fideszu. Formalnie, w proporcjonalnej części wyborów, każde z ugrupowań startuje oddzielnie.
Aby zgłosić kandydaturę, należało zebrać 400 podpisów, a na urząd premiera – 20 tys. Każdy, kto chce reprezentować opozycję w wyborach, musiał przedstawić oświadczenie majątkowe, deklarację przynależności do danej frakcji politycznej w przypadku wybrania do parlamentu, a także podpisać wspólne kodeks etyczny. Pierwszym politykiem, który zebrał wymaganą liczbę podpisów na kandydata na premiera, okazała się Klára Dobrev. To przewodnicząca Koalicji Demokratycznej (DK) i wiceszefowa Parlamentu Europejskiego. W sumie 60 kandydatów DK zebrało też liczbę podpisów wymaganą do startu w prawyborach poselskich.
Dobrev oraz Péter Jakab z Jobbiku notują najlepsze wyniki w sondażach. Na trzecim miejscu sytuuje się najlepiej znany w Polsce Gergely Karácsony, burmistrz Budapesztu. Podczas wizyty na opozycyjnym Campusie Polska Karácsony opowiedział, w jaki sposób ma wyglądać kampania opozycji w nadchodzących wyborach, a także, jakie są relacje wewnątrz sojuszu. Karácsony zapowiedział powrót do tradycyjnych sposobów prowadzenia kampanii, w tym chodzenia po domach. Jak dodał, wizerunek opozycji w mediach jest tak zły, że tylko osobista rozmowa może pokazać wyborcom, że opozycja nie stanowi zagrożenia dla Węgier, ale jest interesującą alternatywą.
Burmistrz odpowiedział też na pytanie o atmosferę wewnątrz sojuszu w kontekście poparcia przez Jobbik rządowej ustawy wymierzonej w środowiska LGBT. Powiedział, że gdy rozpoczynał karierę w 2009 r., sam prowadził kampanię przeciwko ugrupowaniom, z którymi dzisiaj jest w sojuszu, więc lepiej nie poruszać tematów, które dzielą antyfideszowych aliantów. Karácsony określał kiedyś Jobbik mianem „faszystów”, a obecnie uważa to ugrupowanie za centrowe. W ubiegłym tygodniu burmistrz stolicy odniósł sukces, bo Narodowa Komisja Wyborcza zarejestrowała jego inicjatywę referendalną oraz dwa z pięciu zaproponowanych pytań. Zagadnienia te dotyczą możliwości wydłużenia świadczenia będącego odpowiednikiem polskiego zasiłku dla bezrobotnych (do 270 dni). Formalnie jest to zasiłek na poszukiwanie pracy, bo oficjalnie zasiłku dla bezrobotnych na Węgrzech nie ma.
Drugie pytanie dotyczy z kolei anulowania ustawy dotyczącej uniwersytetu Fudan, na mocy której państwo przekazało grunty pod tę chińską inwestycję. Trzy inne pytania – o chińskie szczepionki, opłaty autostradowe oraz defraudację środków unijnych, zostały odrzucone. W ostatnich latach opozycja dwukrotnie skutecznie zgłosiła pytania referendalne. Za pierwszym razem przy okazji lobbując na rzecz otwarcia sklepów w niedziele i za drugim, gdy zażądała rezygnacji z organizacji Igrzysk Olimpijskich w Budapeszcie w 2024 r. Dwukrotnie koalicja Fidesz-KDNP wycofała się z ustawodawstwa, przeciwko któremu miano zorganizować referendum – otworzono sklepy w niedziele i wycofano kandydaturę Budapesztu. Na mocy wciąż obowiązującego stanu nadzwyczajnego spowodowanego pandemią COVID-19 na Węgrzech wciąż nie można przeprowadzać wyborów parlamentarnych, samorządowych ani referendów lokalnych. Plebiscyty krajowe zostały dopuszczone, gdy premier Viktor Orbán zaproponował zorganizowanie referendum dotyczącego obrony rodziny. Jest ono zaplanowane na początek 2022 r.