Ośrodki dla cudzoziemców są przepełnione – alarmują organizacje pozarządowe. Instytucje zarządzające tymi miejscami twierdzą, że sytuacja jest pod kontrolą. Oficjalnych danych brak

Od początku sierpnia funkcjonariusze SG odnotowali 2,9 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Zatrzymali prawie 900 cudzoziemców. Tylko w miniony wtorek było to 59 osób. Zatrzymani przebywają w strzeżonych ośrodkach. To rodzi pytanie o wydolność tych placówek. Przedstawiciele organizacji pozarządowych mówią o przepełnieniu. Straż Graniczna zaprzecza, przekonując, że sytuacja jest pod kontrolą.
Faktem jest jednak, że oficjalne statystyki mówią o wzmożeniu na granicach. Cudzoziemców zatrzymanych za przekroczenie granicy państwowej wbrew przepisom w pierwszym półroczu tego roku było 4006, w analogicznym czasie roku poprzedniego – 1453. To przede wszystkim obywatele Ukrainy, Mołdawii, Gruzji, Afganistanu, Syrii i Rosji.
Mecenas Daniel Witko z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka mówi o dwóch reżimach postępowania w przypadku cudzoziemców. – Co do zasady osoba, która złoży wniosek o ochronę międzynarodową, powinna trafić do ośrodka otwartego prowadzonego przez Urząd do Spraw Cudzoziemców. Artykuł 87 ustawy o udzieleniu cudzoziemcom ochrony jasno wskazuje, w jakich sytuacjach może dojść do zatrzymania cudzoziemca ubiegającego się o ochronę międzynarodową. Chodzi o względy bezpieczeństwa państwa, ryzyko ucieczki, przekroczenie granicy wbrew przepisom prawa lub w celu wydania lub wykonania decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu – podkreśla. Jego zdaniem problem w tym, że dziś nie przyjmuje się od takich osób wniosków o ochronę. Z automatu są delegowane do ośrodków zamkniętych i dopiero tam przyjmowane są od nich wnioski, które proceduje Urząd do Spraw Cudzoziemców.
Potwierdza to Ewa Ostaszewska-Żuk z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Kilka lat temu, gdy cudzoziemcy stawiali się na przejściach granicznych i chcieli ochrony, ich wnioski były rejestrowane, a oni trafiali do otwartych ośrodków. Teraz SG ograniczyła radykalnie przyjmowanie wniosków na legalnych przejściach, dlatego przybywa osób próbujących przedostać się nielegalnie (wciąż licząc na złożenie wniosku o ochronę międzynarodową – red.) – mówi i przypomina kolejny wyrok ETPC w sprawie przeciwko Polsce z lipca tego roku, kiedy trybunał uznał, że naruszyła ona konwencję. – Troje obywateli Syrii wielokrotnie próbowało złożyć na przejściu granicznym w Terespolu wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej, jednak SG odsyłała ich z powrotem na Białoruś. Ta sytuacja miała charakter systemowy. Straż Graniczna nie odniosła się do naszych pytań w tej sprawie.
Poprosiliśmy zarówno UdSC, jak i SG o pełną informację, ile jest miejsc w podległych im ośrodkach, wolnych i zajętych. Do czasu zamknięcia wydania nie dostaliśmy odpowiedzi.
Jakub Dudziak z Urzędu do Spraw Cudzoziemców mówi wprawdzie, że dziś urzędowi podlega 10 placówek, z czego sześć jest prowadzonych przez podmioty prywatne wybierane w drodze przetargu. Ale… – Jeden z ośrodków zakończy działalność z końcem sierpnia. Powodem jest zmiana właściciela nieruchomości. Nowy nabywca nie zgodził się na dalszą działalność. W miejscu zamykanego ośrodka na warszawskim Targówku nie zostanie otwarta nowa placówka. Wyznaczyliśmy tymczasowo jeden budynek na potrzeby kwaterowania kobiet samotnych i matek z dziećmi na terenie ośrodka w Dębaku (Otrębusy) – mówi. Z kolei dwa inne ośrodki będące dotąd w gestii urzędu zostały tymczasowo przekazane na potrzeby Straży Granicznej (w Białej Podlaskiej w całości, w Czerwonym Borze w części). Co oznacza, że z placówek otwartych staną się zamknięte.
W UdSC słyszymy, że podczas rozpatrywania wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej cudzoziemcy mają do wyboru pobyt w ośrodku lub samodzielne utrzymanie się poza nim dzięki pomocy finansowej otrzymywanej od urzędu. Jak wskazują organizacje pozarządowe, ta kwota to dziś ok. 750 zł. W połowie roku z pomocy socjalnej urzędu korzystało 3,8 tys. osób. W ośrodkach przebywało nieco ponad 700 osób.
Inaczej sytuacja wygląda w ośrodkach strzeżonych, czyli zamkniętych. Jak mówi DGP rzeczniczka Straży Granicznej podporucznik Anna Michalska, trafiają tam osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę. Przebywają tu obcokrajowcy pozbawieni wolności na podstawie ustawy o cudzoziemcach lub ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony, m.in. gdy istnieje prawdopodobieństwo wydania decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu lub wydano już decyzję i istnieje konieczność zabezpieczenia jej wykonania. Lub gdy umieszczenie ich w ośrodku otwartym nie jest możliwe. Cudzoziemiec trafia tu na mocy postanowienia sądu, które jest wydawane na wniosek Straży Granicznej. Na postanowienie przysługuje zażalenie do sądu okręgowego.
Do niedawna w Polsce funkcjonowało sześć strzeżonych ośrodków dla cudzoziemców w: Kętrzynie, Przemyślu, Białymstoku, Lesznowoli, Krośnie Odrzańskim oraz Białej Podlaskiej. Okres pobytu tam nie powinien być dłuższy niż trzy miesiące. Jednak może być przedłużony, jeśli w tym czasie nie uda się zakończyć postępowania (m.in. o rozpatrzenie wniosku o ochronę międzynarodową, ale też zobowiązanie cudzoziemca do powrotu czy przekazanie do innego państwa).
Rzeczniczka SG kategorycznie zaprzecza, że placówki są przepełnione. – Mamy miejsca, adaptujemy nowe budynki – podkreśla Anna Michalska.
Jednak Marcin Kusy z Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (działającego przy RPO), który wizytował jeden z ośrodków SG, mówi, że na własne oczy widział osoby czekające na umieszczenie w placówce, już z decyzją sądu. – Czekały na miejsce, którego jeszcze dwa dni temu nie było – podkreśla.
Potwierdza to Ewa Ostaszewska-Żuk z HFPC, która od kilku dni jest przy granicy z Białorusią. – Byliśmy w Białej Podlaskiej, tam jest cały ośrodek obsadzony. Podobna sytuacja jest Białymstoku – ocenia.
Spytaliśmy bezpośrednio w ośrodkach. Wojciech Kopeć z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej Biała Podlaska przekonuje, że tutejszy budynek jest wprawdzie remontowany, ale obcokrajowcy zostali rozlokowani w sąsiednim, należącym do UdSC. – Jest przeznaczony na 200 miejsc. Warunki i infrastruktura pozwalają na to, żeby przyjąć kolejne osoby – mówi. I dodaje, że na ten moment przebywa tu 140 osób.
Z kolei mjr Katarzyna Zdanowicz z Podlaskiego Oddziału SG opisuje sytuację w dwóch ośrodkach: w Białymstoku i Czerwonym Borze. W obu jest po 150 miejsc i w obu jest komplet.
Wtóruje jej mjr Joanna Konieczniak z Nadodrzańskiej SG. – Ośrodek w Krośnie jest już zapełniony, ale nie przepełniony. Cudzoziemcy mają bardzo dobre warunki: opiekę psychologa, pomoc lekarską. Ze względu na niepewną sytuację podjęto decyzję o utworzeniu nowych pomieszczeń mieszkalnych na poligonie w Wędrzynie. Tam jesteśmy w stanie zakwaterować dodatkowe 200 osób – podkreśla.
W Lesznowoli podlegającej Nadwiślańskiemu Oddziałowi SG, który jest ośrodkiem o profilu męskim, może przebywać jednocześnie 100 osób. I tu też od wczoraj mają komplet.
Zdecydowanie lepiej sytuacja wygląda w Kętrzynie, gdzie przebywa 320 obcokrajowców (na 550 miejsc). Najwięcej, bo aż 226 osób, to obywatele Iraku, 70 – Afganistanu. Również z Przemyśla, przewidzianego na 100 miejsc, płyną zapewnienia, że nie ma nadmiernego obłożenia. Ośrodek zmienia jednak profil na rodzinny, aby móc kwaterować także rodziców z dziećmi. Bo sytuacja jest bardzo dynamiczna. ©℗
Imigranci w liczbach
Prawie 1,7 tys. cudzoziemców złożyło w Polsce wnioski uchodźcze w I połowie tego roku. Do końca czerwca 2021 r. decyzję o przyznaniu ochrony otrzymało 391 cudzoziemców, głównie z Białorusi – 282 osoby (uznawalność 100 proc.), Rosji – 48 (uznawalność 12 proc.), oraz Turcji – 25 (89 proc.). Łączna średnia uznawalność dla wszystkich zakończonych postępowań wyniosła 39 proc. ©℗