Rząd Pedra Sáncheza zatwierdził projekt ustawy, który ma pomóc w lepszej ochronie praw kobiet

Legislację określa się w skrócie jako „tylko tak znaczy tak”. Prawodawcy przewidują bowiem wprowadzenie wymogu wyraźnej zgody na stosunek seksualny. – Proponowana ustawa jasno wskazuje, że milczenie lub bierność nie oznaczają zgody, a nieokazywanie sprzeciwu nie może być wymówką do działania wbrew woli drugiej osoby – powiedziała na konferencji prasowej rzeczniczka rządu María Jesús Montero.
Oznacza to, że Hiszpania może wkrótce dołączyć do grona kilkunastu państw europejskich, które zmieniły już swoją prawną definicję gwałtu na „seks bez zgody”. Należą do nich m.in. Belgia, Chorwacja, Cypr, Dania, Niemcy, Grecja, Islandia, Irlandia, Luksemburg, Malta czy Szwecja.
Zgodnie z hiszpańskim kodeksem karnym do gwałtu dochodziło dotychczas tylko, jeśli udowodniono, że podczas napaści była stosowana przemoc. Nowelizacja przepisów następuje po tym, jak w 2016 r. w Pampelunie dokonano zbiorowego gwałtu na 18-letniej kobiecie. Pięciu oprawców zostało wówczas skazanych jedynie za wykorzystanie seksualne. Sąd nie był w stanie udowodnić, że dopuścili się wobec kobiety przemocy fizycznej. Dwóch mężczyzn sfilmowało napaść, podczas której 18-latka milczała i pozostawała bierna – fakt ten sędziowie zinterpretowali jako zgodę.
Decyzja ta wywołała masowe protesty w kraju. Obywatele wzywali do reformy przepisów dotyczących przemocy seksualnej. W 2019 r. – trzy lata po ataku – Sąd Najwyższy uchylił pierwotny wyrok i skazał pięciu oprawców za gwałt. Mężczyźni zostali pozbawieni wolności na 15 lat.
Projekt ustawy wykracza jednak znacznie dalej. Zakłada m.in. wprowadzenie rewolucyjnych regulacji dotyczących cyberprzemocy czy nagabywania w przestrzeniach publicznych. Catcalling, czyli różnego rodzaju molestowanie (w tym np. gwizdanie czy słowne zaczepki) nieznajomego na ulicy, zostanie uznany za przestępstwo kryminalne. Tych, którzy zwrócą się z propozycjami natury seksualnej lub zasugerują takowe swoimi zachowaniami, stwarzając tym samym obiektywnie upokarzającą lub zastraszającą sytuację dla ofiary, czeka kara 30 dni prac społecznych lub aresztu domowego. Kary zostały przewidziane również dla tych, którzy dopuszczają się molestowania seksualnego w miejscu pracy.
Po raz pierwszy w hiszpańskiej legislacji zostanie zdefiniowane pojęcie kobietobójstwa na tle seksualnym. W projekcie ustawy zostało opisane jako najpoważniejsze naruszenie praw człowieka związane z przemocą seksualną, które należy uwidocznić i na które należy odpowiednio reagować.
Hiszpański lewicowy rząd koalicyjny już dawno za cel postawił sobie walkę z tym, co określa jako „kulturę macho” odpowiedzialną za przemoc wobec kobiet. Premier Sánchez wzywał na Twitterze do uczynienia Hiszpanii wolniejszym i bezpieczniejszym krajem dla kobiet.
Teraz projekt ustawy trafi do parlamentu. Głosowaniu zostanie poddany najprawdopodobniej dopiero we wrześniu. Choć Sánchez stoi na czele rządu mniejszościowego, przewiduje się, że uda mu się zebrać poparcie niezbędne do uchwalenia ustawy. Pomóc mają mniejsze partie regionalne.
Nowe prawo wywołało jednak sprzeciw konserwatywnych polityków, którzy nie wierzą, że przepisy dałoby się wcielić w życie. – Jak kodeks karny może zagwarantować, że wszystko, co nie jest „tak”, oznacza „nie” w odniesieniu do stosunków seksualnych? Cały czas trzeba będzie mówić tak, tak, tak – powiedziała posłanka centroprawicowej Partii Ludowej Cayetany Álvarez de Toledo.
Cała inicjatywa została przedstawiona przez minister ds. równości Irene Montero, która na koncie ma już inne głośne projekty ustaw. Ostatnio rada ministrów przyjęła akt, dzięki któremu wszyscy obywatele powyżej 14. roku życia będą mogli poddać się korekcie płci bez konieczności powoływania świadków. – Dzięki tej ustawie zamierzamy przezwyciężyć stygmatyzację i brak uznania praw osób LGBT+ – mówiła rzeczniczka rządu. Teraz Montero stawia sobie kolejny cel: chce wprowadzić regulacje dotyczące handlu ludźmi. ©℗