Najważniejsze pytanie brzmi, jak długo potrwa budowanie rządu, a nie kto wygra.

Rządzący Holandią od 2010 r. premier Mark Rutte idzie po pewne zwycięstwo w trzydniowych, rozpoczętych w poniedziałek wyborach parlamentarnych. Tym razem zamiast tradycyjnych tematów związanych z imigracją politycy skupili się w kampanii na ocenie walki z pandemią i wnioskach na przyszłość. Przewidywany przez sondaże sukces Ruttego nie oznacza jednak, że na pewno uda mu się łatwo odtworzyć dotychczasową, centroprawicową koalicję.
Wszystko przez system wyborczy, który umożliwia partiom zdobycie mandatów w 150-osobowej Izbie Reprezentantów już po zdobyciu 0,67 proc. głosów. Efektem jest znaczne rozdrobnienie sceny politycznej. W poprzednich wyborach swoich posłów wprowadziło do zasiadającej w Hadze izby 13 ugrupowań. W kończącym się dziś głosowaniu bierze udział rekordowa liczba 37 stronnictw, z których 15–17 ma szansę pokonać efektywny próg wyborczy. W tej sytuacji budowa koalicji rządzącej bywa sporym wyzwaniem.
W 2017 r. zwycięski Rutte, którego Ludowa Partia na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) zdobyła 33 mandaty, został zaprzysiężony po długich 225 dniach od wyborów. Negocjacje koalicyjne zakończyły się powołaniem czwórpartyjnego sojuszu, w którego skład obok VVD weszły też Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA), socjalliberalni Demokraci 66 (D66) i konserwatywna Unia Chrześcijańska (CU). Koalicja miała jednak w izbie niższej przewagę jednego głosu, którą straciła w 2019 r. po wykluczeniu jednego z posłów z klubu VVD. W podobnym czasie straciła też większość w powoływanym pośrednio Senacie.
Rozdrobnienie partyjne sprawia, że Rutte – choć najpewniej zwiększy stan posiadania swojej partii – nie może być pewny, że dotychczasowy sojusz z CDA, D66 i CU wystarczy, by znów zdobyć większość. Z ośmiu opublikowanych w marcu sondaży tylko dwa przewidują taką możliwość. W sumie cztery partie zdobywają razem 70–80 mandatów. Możliwe, że Rutte będzie musiał zaprosić do koalicji Zieloną Lewicę (GL), która może liczyć na 8–13 posłów. Pierwsza przymiarka do takiego sojuszu została już poczyniona w 2017 r., ale wówczas rozmowy z zielonymi zakończyły się fiaskiem.
Rutte przystępowałby do wyborów z większą pewnością siebie, gdyby nie skandal z zasiłkami dziecięcymi. Jak się okazało, holenderski fiskus zmusił do zwrotu zasiłków 26 tys. rodziców, którzy zostali niesprawiedliwie oskarżeni o ich wyłudzenie. Dla części rodzin oznaczało to poważne tarapaty finansowe. Rząd poniósł odpowiedzialność polityczną; w styczniu po opublikowaniu raportu przygotowanego dla szefowej parlamentu Rutte podał się do dymisji, jednak ze względu na zbliżające się już wtedy wybory gabinet ma pracować do momentu powołania kolejnego przez nową większość parlamentarną.
W ostatnich tygodniach przez Holandię przetoczyły się protesty przeciw obostrzeniom koronawirusowym. Gdy w styczniu ogłoszono decyzję o kolejnym lockdownie oraz nocnej godzinie policyjnej, wybuchły zamieszki, w trakcie których plądrowano sklepy i podpalano laboratoria testujące na obecność koronawirusa. Większość obywateli docenia jednak rząd za zarządzanie kryzysem. Kraj radzi sobie znacznie lepiej niż Belgia (937 zgonów na 1 mln mieszkańców wobec 1939 u sąsiada). Tempo szczepień pozostawia jednak wiele do życzenia. W UE gorsze wskaźniki notują jedynie Luksemburg, Chorwacja, Łotwa i Bułgaria. Według ostatnich danych Holendrzy podali 9,4 dawki szczepionek na 100 mieszkańców przy średniej unijnej wynoszącej 11,4.
Pandemia wpłynęła też na przebieg wyborów. Rząd po raz pierwszy od 1894 r. zdecydował się otworzyć lokale na trzy dni zamiast zwyczajowego jednego dnia, aby uniknąć tłoku w lokalach wyborczych. Osobom starszym niż 70 lat pozwolono głosować pocztą. Pojawiły się doniesienia o błędach (część wyborców włożyła głos do tej samej koperty co kartę z danymi osobowymi), ale wczoraj MSW uznało, że także takie łamiące tajemnicę głosowania karty będą uwzględniane podczas liczenia głosów. Pierwsze wyniki sondażowe poznamy dziś wieczorem. Jeśli Rutte stworzy koalicję, w połowie 2022 r. prześcignie Ruuda Lubbersa (rządził w latach 1982–1994) i zostanie najdłużej urzędującym premierem w historii Holandii.