Premier Czech Andrej Babisz twierdzi, że Sąd Konstytucyjny próbuje wpłynąć na sytuację polityczną w kraju i podważa zaufanie do systemu konstytucyjnego. Szef rządu wypowiedział się po opublikowaniu w środę orzeczenia Sądu, które kwestionuje kilka paragrafów ordynacji wyborczej.

Babisz powiedział, że musi respektować orzeczenie, ale jego zdaniem Sąd stracił wszelkie hamulce i próbuje wpływać na sytuację polityczną w kraju, co nie należy do jego zadań.

Premier stwierdził, że decyzja Sądu ma charakter polityczny i doprowadzi kraj do chaosu. Jego zdaniem funkcjonująca od lat bez problemów ordynacja wyborcza powinna być przedmiotem szerokiej i niespiesznej debaty.

Po decyzji Sądu zmiany w przepisach wyborczych muszą zostać dokonane przed wyborami do Izby Poselskiej, które mają odbyć się 8 i 9 października.

„Nie wierzyłem, że możliwe jest nadużycie systemu prawnego w Czechach w sposób, który niszczy system konstytucyjny naszego kraju" – powiedział Babisz.

Zarzucił prezesowi Sądu Konstytucyjnego Pavlovi Rychetskiemu, że nie jest bezstronny i próbuje aktywnie wpłynąć na wyniki wyborów. Wezwał go do ujawnienia czy będzie za dwa lata ubiegać się o urząd prezydenta, jako kandydat opozycyjnego ruchu Burmistrzowie i Niezależni (STAN), którego senatorowie zainicjowali w 2017 roku skargę do Sądu na zapisy ordynacji.

Sąd Konstytucyjny orzekł o nieważności przepisów ordynacji związanych z progiem wyborczym dla koalicji, który ma być taki sam, jak dla partii i ruchów politycznych, czyli 5 proc. Zakwestionowano także przepisy dotyczące przeliczania uzyskanych głosów na mandaty.