Ostatnią w tym roku sesję giełdową indeks WIG, obrazujący koniunkturę na warszawskiej GPW, zakończył na najwyższym w historii poziomie 117.240,2 pkt. W ciągu ostatnich 12 miesięcy indeks zyskał na wartości 47,3 proc., co jest najlepszym wynikiem w XXI wieku.

W 2026 roku możliwe kolejne rekordy

– Poprzeczka na 2026 r. została zawieszona bardzo wysoko. Trudno liczyć, żeby tak dobry wynik udało się powtórzyć. Niemniej czynniki, które wspierały wzrost kursów w 2025 r., powinny działać również w najbliższych miesiącach – mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Największym wsparciem dla notowań akcji na rynkach wschodzących, do których zalicza się Polska, był w minionym roku słabnący dolar. Gdy amerykańska waluta traci na wartości, to stopy zwrotu w Stanach Zjednoczonych stają się mniej atrakcyjne, zachęcając inwestorów do szukania alternatyw. Wiele państw i firm z rynków wschodzących jest zadłużonych w dolarze, więc jego osłabienie poprawia ich sytuację. Zwłaszcza, gdy jednym z czynników napędzających słabość dolara są obniżki stóp procentowych ze strony Rezerwy Federalnej. Według ekonomistów Goldman Sachs amerykańska waluta pozostanie w trendzie spadkowym w 2026 roku.

– Po globalnych rynkach wciąż krąży kapitał, który poszukuje atrakcyjnych inwestycji w ryzykowane aktywa. Biorąc pod uwagę ostatnie wzrosty kursów na GPW, którym towarzyszyło umocnienie złotego, można przypuszczać, że jego część trafia również do Polski – ocenia Ryczko.

Dalszej zwyżce kursów krajowych akcji sprzyjają wciąż relatywnie atrakcyjne wyceny krajowych firm odniesione do rosnących zysków notowanych przedsiębiorstw. Także pod względem tempa wzrostu gospodarczego, który może osiągnąć w przyszłym roku 4 proc., Polska jest wyróżniającym się państwem.

Na Wall Street jest drogo

Utrzymanie trendu wzrostowego na GPW, a także na innych rynkach akcji, w największym stopniu uzależnione jest od tego, co wydarzy się w przyszłym roku na Wall Street. W minionych 12 miesiącach indeks S&P 500 ponad 40 razy poprawiał rekord wszech czasów, a wartość rynkowa notowana na amerykańskich giełdach spółek zbliżyła się do 70 bln dol. Dla porównania: drugi na świecie pod względem wartości notowanych na nim spółek rynek chiński wyceniany jest na 15 bln dol.

Dominująca pozycja USA sprawia, że wydarzenia na Wall Street kreują trendy w skali globu. Tak było w minionym roku, który przyniósł kontynuację zapoczątkowanej w 2022 r. hossy, rozgrywającej się wokół sztucznej inteligencji. Tak samo powinno również być w kolejnych 12 miesiącach. Z prognoz analityków wynika, że do końca przyszłego roku S&P 500, napędzany rosnącymi zyskami firm, powinien przekroczyć 7,5 tys. pkt.

W sprzyjających warunkach, jeśli na przykład wzrost gospodarczy w USA będzie istotnie wyższy od prognozowanych obecnie 2,0–2,1 proc., indeks upora się z granicą 8 tys. pkt.

Cykl prezydencki nie sprzyja hossie

Nie brakuje jednak zagrożeń. Po trzech latach wzrostów akcje na Wall Street są drogie w odniesieniu do wypracowywanych przez firmy zysków. To znalazło odbicie już w stopach zwrotu za 2025 r. Choć to amerykańska Nvidia stała się pierwszą notowaną spółką, której wartość rynkowa przekroczyła 5 bln dol., to jednak inwestorzy chętniej kupowali akcje firm notowane na innych rynkach. W grupie największych koncernów technologicznych liderem wzrostu był południowokoreański Samsung (+132 proc.).

Różnica w stopach zwrotu między rynkiem amerykańskim i resztą świata wyniosła w 2025 r. 12 pkt proc. na niekorzyść USA i była najwyższa od 15 lat. Według niektórych ekspertów wokół AI narasta bańka spekulacyjna, podobna do internetowej manii z przełomu XX i XXI w., która po Nowym Roku może pęknąć.

Takiemu scenariuszowi sprzyjać będzie cykl prezydencki, zgodnie z którym drugi rok rządów prezydenta USA z reguły przynosi najgorszy wynik na rynku akcji. W 2018 roku (drugi rok I kadencji Donalda Trumpa) indeks S&P 500 spadł o 6,2 proc. ©℗