Na dotarcie do wartości 100 tys. pkt WIG potrzebował 34 lat i jednego tygodnia. W odniesieniu do pierwszej sesji z 16 kwietnia 1991 r. wartość indeksu wzrosła 100-krotnie, co przekłada się na roczną stopę zwrotu na poziomie 14,5 proc. Ta wartość przestaje jednak być tak imponująca, jeśli uwzględnimy inflację. Wówczas średnioroczne tempo wzrostu WIG spada do ok. 4 proc. Dla porównania, indeks S&P 500, obrazujący poziom kursów na Wall Street i będący punktem odniesienia dla rynków akcji na świecie, zyskuje każdego roku przeciętnie 6–7 proc. ponad inflację.
Nadzieje na pokój w Ukrainie znów rosną
– Dwa czynniki globalne, które napędzają napływ kapitału na GPW, to pewna dezeskalacja wojny handlowej na linii USA–Chiny oraz utrzymujące się nadzieje na wstrzymanie walk w Ukrainie – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor Departamentu Analiz i Doradztwa w Noble Securities. Warszawska giełda jest jednym z nielicznych rynków akcji na świecie, który w całości odrobił już straty po gwałtownej wyprzedaży, jaką wywołała na początku kwietnia decyzja prezydenta Donalda Trumpa o nałożeniu ceł na niemal wszystkich partnerów handlowych USA.
W miarę, jak Biały Dom wycofuje się z niektórych działań, zmniejszając tym samym zagrożenie recesją w Stanach Zjednoczonych, największej globalnej gospodarce, notowania ryzykownych aktywów odrabiają straty. W minionym tygodniu amerykańskie media spekulowały o możliwym obniżeniu 125-proc. ceł wyrównawczych nałożonych przez Trumpa na import z Chin. Z kolei Pekin miał po cichu wycofać się z niektórych taryf odwetowych, dotyczących sprowadzonych z USA chipów.
Utrzymujące się na znacznie wyższym niż kilka miesięcy wcześniej poziomie notowania rosyjskich aktywów, umocnienie rubla i znaczący wzrost w tym roku kursów akcji spółek ukraińskich notowanych na GPW sugerują, że inwestorzy wierzą we wstrzymanie walk na froncie. Według serwisu Polymarket, oceniającego prawdopodobieństwo zaistnienia danego zdarzenia na podstawie zakładów wzajemnych, szanse na rozejm do końca czerwca wynoszą 31 proc., a na wstrzymanie walk przed końcem roku – 60 proc. W ostatnich dwóch tygodniach prawdopodobieństwo obydwu zdarzeń wzrosło, ale jest niższe, niż gdy Trump w styczniu obejmował urząd.
Państwowe spółki lepiej wyceniane
We wzroście kursów na GPW swój udział ma także poprawa postrzegania przez inwestorów spółek kontrolowanych przez państwo. Za rządów poprzedniej koalicji firmy spoza sektora finansowego z dominującym udziałem skarbu państwa były wyceniane z kilkudziesięcioprocentowym dyskontem względem swoich zagranicznych odpowiedników. Obecnie ten dystans stopniowo maleje. Od początku roku kurs akcji Orlenu, największej niefinansowej firmy notowanej na GPW, poszedł w górę o 45 proc. W grupie największych giełdowych spółek, wchodzących w skład indeksu WIG20, paliwowy koncern ustępuje pod tym względem tylko mBankowi.
– Nowa strategia ze zmienioną polityką dywidendową i poprawa ładu korporacyjnego pomogły Orlenowi odzyskać zaufanie inwestorów – mówi Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ. Ekspert dodaje, że spółce sprzyjają też warunki na rynku. Wyższe niż przed rokiem są ceny gazu, a marże rafineryjne wciąż utrzymują się na wysokim poziomie. – Po raz pierwszy od dawna inwestorzy zagraniczni zdecydowali się kupować akcje krajowych spółek energetycznych – tłumaczy Prokopiuk.
Oceniając perspektywy rynków wschodzących, do których zalicza się warszawska GPW, ekonomiści Goldman Sachs zwracają uwagę na niski udział tej grupy w portfelach globalnych inwestorów, co sprawia, że powinny być one beneficjentem obserwowanego w ostatnich tygodniach odwrotu od amerykańskich aktywów. Rynki wschodzące mają obecnie lepsze perspektywy wzrostu gospodarczego niż państwa wysoko rozwinięte, a ewentualne negatywne konsekwencje wynikające ze zmienionej polityki handlowej USA mogą zostać zrekompensowane przez spadek stóp procentowych. W ocenie ekonomistów Goldman Sachs Polska jest państwem, w którym koszt pieniądza może spaść najmocniej w perspektywie najbliższych kwartałów. Jednocześnie na tle innych rynków wschodzących – zarówno europejskich, jak i azjatyckich – cła USA dotykają nas w relatywnie niewielkim stopniu. Gdyby jednak działania administracji Trumpa skutkowały recesją w Ameryce, zapewne odbiłoby się to negatywnie także na GPW. – Ani perspektywy gospodarcze, ani wzrost zysków firm nie wyglądają szczególnie optymistycznie. Gdyby Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się obniżać stopy, dając impuls do zwiększonych wydatków konsumpcyjnych i inwestycyjnych, sytuacja byłaby lepsza – ocenia Sobiesław Kozłowski. ©℗