Odpowiedź jest krótka: nie. Przy czym przez zloty pociąg należy rozumieć skarb o dużej wartości (nie stanowiący tzw. zabytku w rozumieniu polskich przepisów) ukryty przez III Rzeszę niemiecką w czasie II wojny światowej na terenie obecnej Polski. Dlaczego? Obecny stan prawny nie jest przygotowany na potencjalnie mocną rywalizację wielu zainteresowanych o tytuł własności jednego skarbu.

Historia, która ostrzega: węgierski złoty pociąg

Warto przypomnieć kazus „węgierskiego złotego pociągu” z łupami niemieckimi po pomordowanych Żydach węgierskich. Cenny skład pociągu przejęła w administrowanie US Army. Chciwość żołnierzy amerykańskich okazała się jednak silniejsza niż dyscyplina wojskowa. Zdarzył się zatem mało widowiskowy epizod typu „Złoto dla zuchwałych”. Efektem tej post-grabieży był słony rachunek jaki musiał zapłacić amerykański Skarb Państwa w wyniku sprawy sądowej (pozwu zbiorowego w sprawie „Prosner v. United States”). Jest takie staropolskie powiedzenie „mądry Polak po szkodzie”. Złe zagospodarowanie odnalezionym złotym pociągiem przez państwo polskie (choćby nie upilnowanie przed kradzieżą) może sporo kosztować polskiego podatnika. Jakim „polem minowym” stał się obecnie polski wymiar sprawiedliwości każdy widzi. Niemniej na takie znalezisko nie jest przygotowany przede wszystkim polski kodeks cywilny i procedura cywilna. Jeżeli jakiś poważny skarb ma zostać odkryty, to czasu na refleksję legislacyjną jest mało, bo prawo cywilne (materialne i procesowe) nie powinno działać wstecz.

Kto mógłby rościć sobie prawa do skarbu?

Jeżeli chodzi o skarb w postaci złota nie stanowiącego zabytku (czyli złote sztaby, złoty złom, kamienie szlachetne, itp.), archiwaliów, oznaczonych co do tożsamości dzieł sztuki to ewentualnymi zainteresowanymi mogą być: [1] państwo polskie, [2] znalazcy,[3] państwo niemieckie i/lub niemieckie jednostki organizacyjne, [4] państwo, którego obywatele były ofiarami grabieży, [5] ofiary i ich spadkobiercy, [6] organizacje (nawet liczne) przypisujące sobie tytuł do reprezentowania ofiar lub ich spadkobierców. Zatem chętnych do skarbu będzie więcej niż ewentualnie znalezionego złota. Przy czym dobra regulacja prawna powinna być czymś więcej niż „prawem kaduka”. Regulacja ustawowa nie powinna budzić niepotrzebnych demonów: przekonania niemieckiej opinii publicznej o „krzywdzie” Niemiec (wbrew faktom prawnym i historycznym) wobec utraty ziem wschodnich na koszt „przesuniętej” na mapie Polski, czy aktywizacji organizacji skupionych wobec amerykańskiej tzw. „ustawy 447” (rewindykacji „bezspadkowego” mienia pożydowskiego). Innymi słowy: cudzego nie zabrać, ale swojego nie stracić.

Państwo kontra znalazcy – komu należy się nagroda

Nie powinna budzić większych wątpliwości ustawowa (prawna) zasada pierwszeństwa bieżącego pokrywania – z odnalezionego skarbu – roszczeń polskiego Skarbu Państwa z tytułu kosztów związanych z odkryciem skarbu, jego inwentaryzacją, zabezpieczeniem przez utratą (a w tym przewiezieniem w bezpieczne miejsce), ubezpieczeniem, przechowywaniem, rozpoznawaniem, obsługą roszczeń, wydaniem, itp. Nie jest możliwe przyznanie tytułu własności złotego skarbu jego znalazcom (odkrywcom). Niemniej polski Skarb Państwa powinien pokryć udokumentowane koszty jego odkrycia i przyznać znalazcom godziwą nagrodę. Powyższe nakłady powinny być kwalifikowane jako „koszty związane z odkryciem skarbu”. Nie można wykluczyć stworzenia doraźnego funduszu na bezpośrednią, udokumentowaną pomoc dla jeszcze żyjących ofiar II wojny światowej - obywateli polskich (w tym kombatantów).

Procesy sądowe i konieczność nowych procedur

Można rekomendować przyjęcie zasady odpowiedzialności cywilnej państwa polskiego z tytułu szeroko rozumianego odnalezienia skarbu do wysokości wartości stanu czynnego tego skarbu (a zatem nie uwzględniając wartości wspomnianych kosztów) według stanu z dnia odnalezienia skarbu a według cen z daty rozpoznawania ewentualnego roszczenia. Uprzedzając krytykę co do skuteczności takiej klauzuli wypada zauważyć, że lepiej jest taką klauzulę posiadać niż jej nie posiadać w porządku prawnym.

Warto przemyśleć koncepcję domniemania własności skarbu po stronie polskiego Skarbu Państwa. Pochodzenie ewentualnie odnalezionego złota może być różne: może pochodzić z uczciwej pracy niemieckich podatników. Może. Ukryte złoto najprawdopodobniej pochodzić będzie z wojennej grabieży. Należy zatem założyć „nadpodaż” pretendentów do własności skarbu.

Tytuł własności powinien być wykazany w sposób zgodny z regułami postępowania dowodowego lex fori processualis. Niemniej warto się zastanowić nad obligatoryjnością ekspertyzy biegłego sądowego (biegłych sądowych) dla potwierdzenia wagi zgłoszonych samoistnych dowodów potwierdzających własność skarbu.

Pewnej modyfikacji zapewne wymagałyby przepisy o interwencji procesowej. Sąd rozpoznający sprawę, na koszt powoda, powinien zamieścić w prasie polskiej i właściwej prasie zagranicznej ogłoszenie o wytoczonym powództwie, a w tym o osobie powoda i żądaniu pozwu z pouczeniem ewentualnych zainteresowanych o możliwości przystąpienia do procesu.

W takich sprawach powód jak i interwenienci powinni być zobowiązani do wpłacenia kaucji aktorycznej w odpowiedniej wysokości aby wykluczyć niepoważne wystąpienia. Rozpatrując wariant zgromadzenia złota wyłącznie z uczciwej pracy podatników niemieckich warto rozważyć wprowadzenie tytułu zatrzymania skarbu do czasu przeprowadzenia w dobrej wierze negocjacji polsko-niemieckich, w duchu pojednania co do niezaspokojonych polskich roszczeń z tytułu strat wynikłych z II wojny światowej. Gdyby okazało się, że domniemanie własności skarbu państwa polskiego nie zostanie obalone, należałoby ograniczyć możliwość dysponowania takim skarbem przez państwo polskie, wyłącznie na cele upamiętnienia ofiar II wojny światowej, środków obrony państwa polskiego, itp.