W tym roku już 31 państw członkowskich NATO spełni swoje sojusznicze zobowiązanie i przeznaczy co najmniej 2 proc. PKB na wydatki zbrojeniowe. Liderem w tej grupie jest Polska. Według szacunków NATO w tym roku na obronność wydamy 4,5 proc. PKB. To nie jednorazowy zryw, ale element długoletniej strategii państwa. Ekonomiści PKO BP szacują, że tylko na sprzęt Polska przeznaczy do 2035 r. ponad 640 mld zł (przy PKB wartym w 2024 r. 3,6 bln zł). Podczas wrześniowego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach Agencja Uzbrojenia zdecydowała się wydać 3,9 mld zł na zakup 28 radarów pasywnej lokacji do systemu obrony przeciwlotniczej Narew. Kontrakt przewiduje też opcję zakupową na kolejnych 18 sztuk za 1,9 mld zł. Dalsze 800 mln zł zostało przeznaczonych na modernizację radarów NUR-12ME i NUR-12M. Jak informuje Polska Grupa Zbrojeniowa, państwowy potentat w branży, jej przychody mają osiągnąć w tym roku 20 mld zł. Rok wcześniej wyniosły poniżej 14 mld zł.

Na wzroście dofinansowania przemysłu obronnego mają zyskiwać jednak nie tylko producenci uzbrojenia, lecz także gospodarka. Łączny impuls popytowy, jaki do 2035 r. wytworzą wydatki obronne, z uwzględnieniem kosztu serwisu i utrzymania, to według PKO BP 1,2 bln zł, i to nawet zakładając, że ok. 60 proc. sprzętu wojskowego będzie importowane. – Według naszych szacunków inwestycje w sektor obronny mogą się przyczynić do zwiększenia rocznego wzrostu PKB średnio o 0,2 pkt proc. w latach 2025–2026 oraz o 0,3 pkt proc. w latach 2027–2029 – mówi nam Szymon Fabiański, ekonomista banku. Rosnący z czasem wkład w gospodarkę to efekt nie tylko kulminacji zakupów sprzętu i rozpoczęcia prac nad jego utrzymaniem, lecz także zakładanego coraz większego udziału krajowych dostawców.

O konieczności „polonizacji” zakupów dla wojska jeszcze przed rokiem mówił wicepremier i minister obrony, Władysław Kosniak-Kamysz. Zapowiedział, iż będzie dążył do tego, by 50 proc. wydawanych środków wędrowało do polskich firm. Dotychczas dominowały wielkie zagraniczne kontrakty na zakup czołgów Abrams, K2 czy samolotów F-35. W pierwszej połowie 2025 r. z 22 mld zł, jakie MON wydało na zakupy sprzętu, nieco ponad 7 mld zł trafiło do firm polskich (w tym do PGZ – 6,5 mld zł), a 14 mld zł do podmiotów z zagranicy. Zmianę trendu zauważyła PGZ, która zorganizowała pod koniec sierpnia dni otwarte, zapraszając do współpracy firmy prywatne. Zgłosiło się 1000 podmiotów, przy zaledwie 500, jakie się pojawiły przed rokiem.

Prywatne firmy do podjęcia współpracy w zakresie modernizacji Sił Zbrojnych RP zachęca też resort obrony. Kilka dni temu uruchomił stronę internetową, która ma się stać platformą kontaktową pomiędzy wojskiem i biznesem. Naszym rynkiem coraz bardziej interesują się też światowi gracze. Przykład dał podczas MSPO General Dynamics Land Systems (GDLS) producent czołgów Abrams. Podpisał umowy z ośmioma polskimi firmami na produkcję w naszym kraju 52 komponentów do abramsów. Jak zapowiedział Christopher Brown, wiceprezes GDLS, jest to krok na drodze do „potencjalnej wspólnej produkcji czołgów bojowych Abrams, umożliwiający Polsce osiągnięcie wiodącej pozycji w koalicji pancernej NATO”.

Polscy przedsiębiorcy z nadzieją patrzą na kroki zmierzające do szerszego włączenia naszego przemysłu do wojskowych zamówień. Jednak, jak mówi DGP Aleksander Sala, sekretarz działającego przy Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Klubu Przemysłowego Bezpieczeństwa Narodowego, aby przemysł mógł właściwie działać, wojsko musi długofalowo zdefiniować swe potrzeby. – Pierwszym zatem zadaniem rządu jest dogłębne zrozumienie zależności tego ekosystemu. Aktywna współpraca aparatu administracji państwowej i przemysłu jest jedyną drogą, by nie zaprzepaścić szans, jakie stoją przed polską gospodarką – mówi ekspert.

Znaczący wzrost finansowania sektora obronnego nie oznacza odebrania pieniędzy innym gałęziom gospodarki. – Inwestycje obronne finansowane są przez zaciąganie długu, który zostanie spłacony dzięki dynamicznemu rozwojowi gospodarczemu wygenerowanemu również przez inwestycje właśnie w sektor militarny – wyjaśnia Fabiański. Jeśli ponad połowa środków przeznaczonych na obronność wydanych zostanie na inwestycje, to zyskiwać będą też inne sektory. – Wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń w sektorze obronnym będzie stanowił istotny popytowy bodziec dla gospodarki i dla branż niezwiązanych z obronnością – mówi ekonomista. ©℗

Wydatki militarne członków NATO w 2025 r.
ikona lupy />
Wydatki militarne członków NATO w 2025 r. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe