Francuski parlament odrzucił wniosek o wotum zaufania dla rządu Bayrou. Wynik głosowania przesądził, że obecny gabinet traci legitymację do dalszego sprawowania władzy. To jedna z najpoważniejszych politycznych porażek obecnego premiera.

Przeciwko udzieleniu rządowi wotum zaufania głosowało 364 deputowanych Zgromadzenia Narodowego (niższej izby parlamentu), a za - 194 posłów. Wstrzymało się zaś piętnastu.

Podczas debaty przed głosowaniem stronnictwa opozycyjne, Partia Socjalistyczna i skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN), zapowiedziały, że nie udzielą rządowi wotum zaufania. Prawicowi Republikanie (LR), którzy współtworzyli gabinet Bayrou, pozostawili swym deputowanym wolną rękę i 13 posłów Republikanów głosowało przeciwko rządowi.

Tuż przed głosowaniem premier, wobec spodziewanego negatywnego wyniku, podziękował ministrom swego gabinetu za wspólną pracę przez dziewięć miesięcy. Zapewnił, że zdołali razem stworzyć zespół, w którym nie było „kryzysów” ani „napięć”.

Prezydent Macron „przyjmuje do wiadomości” upadek rządu Bayrou w wyniku głosowania w parlamencie i „powoła nowego premiera w najbliższych dniach” - oznajmił Pałac Elizejski w komunikacie.

W imieniu socjalistów szef ich frakcji Boris Vallaud przekonywał podczas poniedziałkowej debaty, że na czele nowego rządu powinien stanąć polityk z lewicy. PS deklarowała chęć sformowania rządu, ale byłby to – tak jak w przypadku gabinetu Bayrou – rząd mniejszościowy.

Rząd Francois Bayrou przegrał głosowanie nad wotum zaufania

Rząd premiera Francois Bayrou nie zdołał utrzymać poparcia w Zgromadzeniu Narodowym. Wynik głosowania ujawnił narastające od miesięcy napięcia wewnątrz koalicji. Bayrou, który jeszcze niedawno mówił o „potrzebie jedności i odpowiedzialności”, dziś musi mierzyć się z faktem, że jego własne zaplecze polityczne nie potrafiło zagwarantować mu stabilności.

– To wotum jest sygnałem, że Francja potrzebuje nowego otwarcia – mówili opozycyjni politycy tuż po ogłoszeniu wyników.

Szefowa frakcji parlamentarnej RN Marine Le Pen oświadczyła, że prezydent powinien zwołać nowe wybory parlamentarne. Liderka skrajnej prawicy powiedziała, że powołanie nowego gabinetu, który wywodziłby się z centrum tak jak rząd Bayrou, „oznaczałby instytucjonalną stagnację kraju”. Ostrzegła, że nowy premier z tego obozu „nie przetrwa prawdopodobnie debaty nad budżetem”, czyli procesu uchwalania przez parlament budżetu na 2026 rok.

Premier Francois Bayrou w defensywie po porażce

Bayrou, sojusznik polityczny Macrona, szef centrowej partii MoDem, został powołany na premiera w grudniu 2024 roku. Jego mniejszościowy rząd od początku zagrożony był wotum nieufności ze strony opozycji z lewej i prawej strony sceny politycznej. Premier przedstawił w lipcu br. projekt budżetu na 2026 rok przewidujący oszczędności w wys. 44 mld euro; opozycja uznała go za niesprawiedliwy i obciążający gorzej sytuowanych obywateli.

Kryzys polityczny w centrum Europy

Francja, będąca jednym z filarów Unii Europejskiej, znajduje się teraz w samym środku politycznej burzy. Niewiadomą pozostaje, kto będzie w stanie odbudować zaufanie parlamentu i społeczeństwa. – To czas decyzji, które mogą zaważyć na przyszłości całej Europy – podkreślają eksperci.

Bayrou w defensywie

Francois Bayrou od początku swojego urzędowania starał się przedstawiać jako polityk kompromisu i stabilizacji. Jednak kolejne miesiące ujawniały rosnące podziały i brak zaufania do jego rządu. Wotum nieufności okazało się ostatecznym testem, którego premier nie zdał.

Bayrou był piątym szefem rządu od początku drugiej kadencji prezydenckiej Macrona, czyli od 2022 roku. Problem z powołaniem stabilnego rządu, odczuwalny od 2022 roku, pogłębił się, gdy w 2024 roku przedterminowe wybory ogłoszone przez prezydenta nie przyniosły żadnej partii zdecydowanej większości. Z tego powodu opozycja, a także większość opinii publicznej obciąża szefa państwa odpowiedzialnością za obecny kryzys polityczny.