Kierowane przez Marcina Kierwińskiego ministerstwo szykuje przepisy, które mogą utrudnić życie Ruchowi Obrony Granic. Jeśli wejdą one w życie, za robienie zdjęć i filmów ma przejściach granicznych posypią się mandaty. Opozycja już alarmuje, że MSWiA może nawet łamać konstytucję.

Nie jest tajemnicą, że kierowany przez Roberta Bąkiewicza Ruch Obrony Granic nie należy do ulubieńców obecnej władzy. To właśnie pojawiający się na zachodnich przejściach granicznych społecznicy z ROG zasypywali sieć filmikami, które budowały obraz, jakoby władza nie radziła sobie z napływem migrantów. Niedługo potem wprowadzono kontrole na granicach z Niemcami i Litwą, choć rząd zaprzeczał, aby miały one cokolwiek wspólnego z pojawieniem się ROG.

Zakaz fotografowania rozszerza się. Projekt przepisów

Podczas zorganizowanej niedawno konferencji prasowej, podsumowującej sytuację na granicach, minister Kierwiński jasno dał do zrozumienia, jakie będzie jego stanowisko wobec osób, które przeszkadzają funkcjonariuszom Straży Granicznej w pracy. - Jakiekolwiek próby przeszkadzania funkcjonariuszom i żołnierzom, jakiekolwiek próby obrażania ludzi ciężko pracujących dla polskiego bezpieczeństwa nie pozostaną bez reakcji. Będziemy na to bieżąco reagować – mówi Marcin Kierwiński.

Reakcja MSWiA pojawiła się w miniony czwartek, kiedy to resort opublikował projekt rozporządzenia, dającego strażnikom granicznym dodatkowe kompetencje. Ministerstwo postanowiło oprzeć się na przepisach o zakazie fotografowania, jakie wprowadza ustawa o obronie Ojczyzny z 11 marca 2022 r. Zakazuje ona fotografowania „obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa(…), infrastruktury krytycznej” oraz „osób lub ruchomości” znajdujących się w tych obiektach. Warunkiem, umożliwiającym ukaranie, jest oznaczenie takiego obiektu znakiem zakazu fotografowania. Ten zaś pojawi się już wkrótce, a projekt rozporządzenia wprowadzającego wzór zakazu opublikowało 6 sierpnia Ministerstwo Obrony Narodowej.

MSWiA planuje, powołując się na ustawę o obronie Ojczyzny (art. 683a ust. 1), dodanie do katalogu wykroczeń nowego wykroczenia, za które funkcjonariusze SG będą mogli nakładać mandaty karne, bez konieczności proszenia o pomoc policji. Realnie zmiana ta oznaczać będzie możliwość wystawiania mandatów tym osobom, które będą fotografować miejsca pracy strażników granicznych, a nawet ich samych, gdy obok znajdować będzie się znak zakazu.

„Wprowadzenie powyższych regulacji umożliwi funkcjonariuszom Straży Granicznej sprawne i efektywne reagowanie na ujawnione wykroczenie i podejmowanie skutecznych działań, bez konieczności angażowania innych uprawnionych służb” – tłumaczy w uzasadnieniu rozporządzenia MSWiA.

Uderzenie w ludzi Bąkiewicza? Opozycja zapowiada działanie

W myśl nadal obowiązujących przepisów za robienie zdjęć obiektów objętych zakazem fotografowania grozić będzie grzywna, albo nawet kara aresztu. Posłowie co prawda w czerwcu zajęli się nowelizacją ustawy o obronie Ojczyzny, która ma między innymi złagodzić sankcje, ale na razie jeszcze zmiany te nie weszły w życie. Tymczasem w ocenie przedstawicieli opozycji, proponowane przez resort spraw wewnętrznych dodanie nowych uprawnień SG ma drugie dno. Zdaniem posła PiS, Sebastiana Kalety, byłego wiceministra sprawiedliwości, „wykorzystywanie przepisów ustawy o obronie ojczyzny do obrony rządu przed kontrola obywateli to niebywały skandal”. W rozmowie z Gazetą Prawną zapowiada on bliższe przyjrzenie się nowemu pomysłowi ministra Kierwińskiego.

- Samo rozporządzenie może naruszać konstytucję, ponieważ wprowadzenie nowych i tak określonych podstaw do odpowiedzialności wykroczeniowej być może powinno wymagać zmiany ustawy, czyli zgody Sejmu i Prezydenta. Z pewnością będziemy poddawać to dalszej analizie również pod tym kątem – zapewnia poseł Kaleta.

Także Robert Bąkiewicz nie ma złudzeń, iż proponowana zmiana uderza bezpośrednio w kierowany przez niego ruch. W rozmowie z GP twierdzi, że uważnie przyjrzy się tym zapisom. Nie ukrywa jednak, że tym razem resort spraw wewnętrznych może trafić w czuły punkt.

- Naszym głównym działaniem jest obserwacja i utrwalanie obrazu i dźwięku, więc pewnie jeśli te przepisy wejdą w życie i będą skuteczne, to w pewien sposób utrudni nam to działanie – mówi Robert Bąkiewicz.