Wczoraj wieczorem sędziowie z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN stwierdzili ważność wyborów prezydenckich. – Całokształt okoliczności jednoznacznie wskazuje, że Karol Nawrocki w ponownym głosowaniu otrzymał więcej głosów niż Rafał Trzaskowski – wskazywał przewodniczący składu, prezes SN Krzysztof Wiak.
Do uchwały zgłoszono trzy głosy odrębne. Sędziowie Leszek Bosek i Grzegorz Żmij zarzucali IKNiSP brak niezależności, zaś uchwale wadę proceduralną. Z kolei sędzia Adam Redzik zgłosił zdanie odrębne w zakresie samego uzasadnienia, w którym – jak argumentował – powinno znaleźć się szersze odniesienie do przepisów europejskich.
Ważność wyborów. Kontrowersje wokół izby
Przed rozprawą Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, zawnioskował o wyłączenie wszystkich sędziów orzekających w izbie i przekazanie sprawy do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Decyzją sędziego sprawozdawcy wnioski zostały pozostawione ad acta.
– SN w niniejszej sprawie proceduje na podstawie przepisów, które mają charakter wybitnie ustrojowy. W tym postępowaniu prokurator generalny nie występuje w charakterze uczestnika postępowania. Przedstawia on stanowisko. Te wnioski nie mają oparcia w przepisach prawa – argumentował sędzia Krzysztof Wiak. Jak tłumaczył, zmiana mogłaby „spowodować zarzuty co do tego, czy uchwała zapadłaby w prawidłowym składzie”. Jego zdaniem nie było także podstaw prawnych do przekazania sprawy do Izby Pracy, bo „ustawa o SN najwyższym wyraźnie określa właściwości obu izb”.
– Wnioski dotyczące wyłączenia sędziów przedkładałem jako prokurator generalny konsekwentnie w związku ze wszystkimi protestami wyborczymi – podkreślał Bodnar. – Okoliczności są powszechnie znane, ale należy je przypomnieć: wyrok TSUE z 21 grudnia 2023 r. (na podstawie którego formułowane jest stanowisko, że IKNiSP nie posiada statusu niezawisłego i bezstronnego sądu – red.), liczne orzecznictwo ETPC, w tym sprawa Wałęsa przeciwko Polsce (zobowiązujący Polskę do wdrożenia działań naprawczych i zagwarantowania prawa do „niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą” – red.), ale także w tym składzie jest dwóch sędziów, którzy sami uznają, że ta izba nie jest właściwa do orzekania w sprawach wyborczych – wskazywał prokurator generalny.
Do SN wpłynęło 54 645 protestów wyborczych. W przeważającej części były oparte na kilku wzorach dostępnych w przestrzeni publicznej. – Sąd Najwyższy po zapoznaniu się z każdym złożonym protestem zauważa, że liczba wniesionych protestów nie zwiększa wagi ujętych w nich jednobrzmiących zarzutów, jeżeli zarzuty te są tożsame treściowo i nie dotyczą własnego, konkretnego i rzeczywistego interesu wnoszącego protest. Podobnie stwierdził SN w 1995 r. – mówiła sędzia sprawozdawca Maria Szczepaniec.
Uchwała kończy sprawę? Jest głos ekspertów
Eksperci, z którymi rozmawiamy, nie mają wątpliwości: wtorkowa uchwała SN kończy dyskusję na temat wyniku wyborów. – Uchwała zamyka postępowanie wyborcze i ma charakter ostateczny: niezaskarżalny i niewzruszalny i jako taki prawnie wiążący. To kończy procedury przewidziane w prawie wyborczym – mówi DGP dr hab. Jacek Zaleśny, politolog i ekspert ds. prawa konstytucyjnego z Uniwersytetu Warszawskiego.
Wtóruje mu dr Marcin Szwed, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Uchwała o stwierdzeniu ważności wyborów w praktyce oznacza, że SN nie dopatrzył się żadnych naruszeń prawa, które wpływałyby na ostateczny wynik. Nawet jeśli wykryto pewne nieprawidłowości czy uznano niektóre protesty za uzasadnione, to nie mają one znaczenia dla ostatecznego rozstrzygnięcia. Wynik ogłoszony przez PKW jest więc uznany za prawidłowy i odzwierciedlający wolę wyborców – tłumaczy konstytucjonalista.
Jak dodaje, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest kwestionowana w świetle orzecznictwa sądów europejskich. – Ale z tych wyroków nie wynika, że wszystkie rozstrzygnięcia tej izby są automatycznie nieistniejące, czy że można je ignorować. Ponadto wybory prezydenckie nie mieszczą się w zakresie prawa unijnego ani europejskiej konwencji praw człowieka – wskazuje dr Szwed.
Zgodnie z kalendarzem wyborczym Karol Nawrocki ma objąć urząd 6 sierpnia. Tego dnia nowy prezydent złoży ślubowanie przed Zgromadzeniem Narodowym.
– Mamy z tej kampanii i afery wokół rezultatów cenną lekcję: trzeba lepiej zabezpieczyć system, wprowadzić modele statystyczne, które automatycznie sygnalizują nietypowe wyniki, by komisje mogły to zweryfikować, zanim sprawa trafi do SN. To kosztuje niewiele, a pozwoli uniknąć chaosu i medialnych sensacji opartych na prostych ludzkich pomyłkach – komentuje dr hab. Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak dodaje, wnioski winni wyciągnąć również politycy. – W przypadku inicjatyw podobnych do obecnej akcji z Romanem Giertychem (poseł KO mówił o licznych „fałszerstwach wyborczych” – red.) ktoś powinien w porę zareagować i uzmysłowić, że dalsze ich podsycanie może jedynie zaszkodzić notowaniom partii rządzącej, zamiast przynieść oczekiwane korzyści. Być może będzie to cenna lekcja, by unikać angażowania się w medialne projekty, które nie mają realnych perspektyw – konkluduje ekspert. ©℗
Pełne stanowiska ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, dostępne na tutaj.