W protestach wyborczych wnoszonych do Sądu Najwyższego podnoszone są m.in. nieprawidłowości w sporządzeniu protokołów głosowania oraz podczas liczenia głosów w niektórych komisjach wyborczych. Sąd Najwyższy zdecydował, iż zweryfikowane zostaną karty wyborcze z 13 obwodowych komisji, m.in. z Krakowa, Mińska Mazowieckiego, Grudziąca, Gdańska, Tychów i Katowic.

Adam Bodnar reaguje na słowa Donalda Tuska o fałszowaniu wyborów

Minister sprawiedliwości odniósł się podczas konferencji prasowej do słów premiera Donalda Tuska, który w piątek zapowiedział, że zwróci się do niego, "aby nie wahał się przed działaniami, nawet utworzeniem specjalnego zespołu, w sprawach zdarzeń być może o charakterze nadużycia lub fałszowania wyborów".

"Zastanowimy się nad tym, czy konieczny jest osobny zespół śledczy, czy być może wystarczy, żeby te sprawy najzwyczajniej w świecie były prowadzone przez jednostki prokuratury, ale z odpowiednim poziomem determinacji i zaangażowania. Tak, aby nikt z nas nie miał wątpliwości co do pełnego zaangażowania prokuratury w te sprawy" - powiedział Bodnar. Zaznaczył, że "absolutnie traktuje to jako jeden z najważniejszych obowiązków w tym szczególnym okresie, aż do momentu, kiedy nastąpi ostateczne rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego w przedmiocie ważności wyboru".

Roman Giertych chce unieważnienia drugiej tury wyborów

Natomiast pytany o opinię posła KO Romana Giertycha, który chce, by przeliczyć wszystkie głosy oddane w wyborach w całym kraju, Bodnar odpowiedział, że "Roman Giertych uprawia politykę na różne sposoby". "Niech sformułuje odpowiedni protest wyborczy, niech to odpowiednio uargumentuje i jako prokuratura, jako prokurator generalny też się do tego ustosunkuję. Chciałbym zobaczyć konkretne pisma wskazujące na te właśnie kwestie i w odpowiednim trybie, w odpowiedni sposób do tego się prokuratura odniesie" - zaznaczył minister.

Poseł Giertych poinformował w mediach społecznościowych o złożeniu protestu przeciwko ważności drugiej tury wyborów prezydenckich. Oświadczył, że zwraca się do Sądu Najwyższego o stwierdzenie nieważności drugiej tury wyborów prezydenckich we wszystkich okręgach. Jako powody wskazał między innymi: "używania nielegalnej aplikacji do blokowania głosowania osobom uprawnionym", "fałszowania protokołów wyborczych poprzez zamianę liczby głosów otrzymanych przez poszczególnych kandydatów ze szkodą dla Rafała Trzaskowskiego" czy "fałszowania głosów w poszczególnych komisjach wyborczych".

Po wyborach prezydenckich duża część protestów niezasadna

Jak wyjaśnił Bodnar, protesty wpływają do SN, a następnie są przesyłane do prokuratury i tam weryfikowane przez cały zespół prokuratorów. Wskazał, że "duża część z nich była niezasadna, natomiast niektóre z nich były na tyle poważne, że skutkowały wnioskiem prokuratury o to, aby dokonać przeliczenia głosów".

-Niezależnie od tego wszystkiego mogą się pojawiać różne inne nieprawidłowości, które mogą sięgać po kwestie już nie tylko jakiejś być może pomyłki, ale mogą po prostu być związane z ewentualnym popełnieniem przestępstwa - zastrzegł w piątek na konferencji prasowej w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie Adam Bodnar. Dodał, że takie sygnały są analizowane i weryfikowane na bieżąco.

Protesty wyborcze można wnosić do SN do poniedziałku, 16 czerwca. Do Sądu Najwyższego wpłynęły dotychczas - jak poinformowała PAP Monika Drwal z zespołu prasowego SN - 434 protesty przeciwko wyborowi prezydenta - poinformowała w piątek PAP Monika Drwal z zespołu prasowego Sądu Najwyższego.