Czas na składanie do Sądu Najwyższego protestu przeciwko wyborowi prezydenta ruszył po podaniu przez Państwową Komisję Wyborczą do publicznej wiadomości wyniku wyboru i ogłoszenia wyboru Karola Nawrockiego. Wyniki PKW podała w poniedziałek; określone podmioty, w tym m.in. wyborcy, mogą do 16 czerwca składać na piśmie protesty wyborcze.

Wybory prezydenckie 2025. Ile wpłynęło protestów do SN?

Do piątkowego południa do SN wpłynęło łącznie 21 takich protestów, o czym poinformowała PAP Monika Drwal z zespołu prasowego SN.

Jeszcze w środę SN informował o ośmiu protestach, które dotyczyły m.in. "manipulacji telepatycznej", dwóch członków komisji wyborczej w Warszawie, którzy "pojawili się z czerwonymi koralami - rekwizytem jednoznacznie kojarzonym z kampanią jednego z kandydatów". Jeden z protestów dotyczył wpisu wiceprzewodniczącego jednej z komisji, który na platformie X miał "jednoznacznie stwierdzić, że jego komisja nie przyjmuje zaświadczeń o prawie do głosowania poza miejscem stałego zamieszkania, ograniczając prawo do głosowania jedynie dla osób wpisanych do spisu wyborców".

Czego może dotyczyć protest wyborczy na wybór prezydenta?

Treścią protestu mogą zostać objęte okoliczności dotyczące zarówno I tury wyborów prezydenckich, która odbyła się 18 maja, jak i II tury z 1 czerwca. Protest wyborczy można złożyć wyłącznie na piśmie. Inne formy, takie jak faks, e-mail czy ePUAP, są niedopuszczalne. Złożyć go można bezpośrednio w SN lub nadać w polskiej placówce pocztowej.

Jeśli wyborca przebywa za granicą bądź na polskim statku morskim, protest może powierzyć właściwemu terytorialnie konsulowi lub kapitanowi statku. Musi jednak dołożyć do tego zawiadomienie o ustanowieniu swojego pełnomocnika zamieszkałego w kraju lub pełnomocnika do doręczeń zamieszkałego w kraju.

Jeśli protest ma zostać rozpoznany merytorycznie przez SN, to nie może zawierać braków formalnych - musi spełniać wymogi określone w Kodeksie wyborczym oraz ogólne warunki pisma procesowego. Szczegółowe wymogi odnoszące się do protestów wyborczych zawarte są na stronie internetowej SN.

Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP - musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego musi zapaść to rozstrzygniecie będzie 2 lipca br.

Kto rozpatruje protesty wyborcze i stwierdzani o ważności wyborów prezydenckich 2025?

Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 r. za czasów rządów PiS właściwa do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wówczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Tworzą ją osoby powołane po 2017 roku na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy o KRS z 2017 r. Z tego powodu status tej izby jest kwestionowany przez obecny rząd, który przywołuje tu m.in. orzeczenia międzynarodowych trybunałów. Przed 2018 r. kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych.

I prezes Sądu Najwyższego komentuje wypowiedzi o podważaniu konstytucyjnych kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych

W czwartek na stronie Sądu Najwyższego ukazało się stanowisko I prezesa SN "w sprawie dezinformowania opinii publicznej przez ministra sprawiedliwości oraz innych polityków, co do umocowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w zakresie orzekania o ważności wyboru Prezydenta RP".

"Wszystkie publiczne wypowiedzi polityków, w szczególności sprawujących najwyższe urzędy państwowe, które podważają konstytucyjne kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego do orzekania w przedmiocie ważności wyboru prezydenta RP wynikają z nieznajomości prawa, lub motywowane są zamiarem politycznej destabilizacji Rzeczypospolitej Polskiej i pogłębienia polaryzacji społeczeństwa" - czytamy w stanowisku I prezes SN.

Według niej "celem tych wypowiedzi może być jedynie wywarcie bezprawnego nacisku na Sąd Najwyższy realizujący swoje konstytucyjne kompetencje".

Jak dodała prezes Manowska "nieprawdziwe i wprowadzające w błąd opinię publiczną są twierdzenia, jakoby kompetencja IKNiSP nie wynikała z Konstytucji RP".

Podkreśliła, że "Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest wprawdzie z nazwy wymieniona w tekście Konstytucji, jednakże jej artykuł 127 ust. 7 stanowi, że warunki ważności wyboru prezydenta Rzeczypospolitej określa ustawa". Jak zaznaczyła, do warunków tych należy również uchwała Sądu Najwyższego, która zapada po rozpatrzeniu protestów wyborczych.

Prezes Manowska oceniła, że "podobną dezinformację ze strony Ministra Sprawiedliwości stanowią twierdzenia, jakoby kompetencje IKNiSP do orzekania w przedmiocie ważności wyboru Prezydenta RP doznawały ograniczeń wynikających z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) lub Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz)".

Wybory prezydenckie 2025 - wypowiedź Bodnara po drugiej turze wyborów

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar pytany w niedzielę późnym wieczorem po zakończeniu II tury wyborów prezydenckich, czy w przypadku korzystnego dla kandydata KO Rafała Trzaskowskiego wyniku wyborów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN może go nie uznać odparł, że musimy cały czas pamiętać o wyroku TSUE z 21 grudnia 2023 r., który kwestionuje status tej Izby. Wskazał również, że w przypadku stwierdzania ważności wyboru prezydenta konstytucja mówi o Sądzie Najwyższym, a nie o konkretnej izbie. "Myślę, że I prezes SN Małgorzata Manowska znajdzie sposób, żeby nie było tutaj żadnych kontrowersji, jeśli chodzi o ten właśnie problem" - dodał szef MS.

Zgodnie z ustawą o SN to właśnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest właściwa do rozpatrywania skarg na uchwały Państwowej Komisji Wyborczej oraz protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów. Izba ta powstała na mocy ustawy o SN z 2017 r. i tworzą ją osoby powołane po 2017 roku na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy o KRS z 2017 r.

Status tych sędziów jest kwestionowany przez rząd, a także część środowiska prawniczego; minister sprawiedliwości Adam Bodnar stwierdził wprost, że w myśl wyroków TSUE oraz ETPCz Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN "nie jest sądem".

KBW: wyniki głosowania w wyborach prezydenckich może zweryfikować tylko Sąd Najwyższy

Rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki poinformował w piątek PAP, że obecnie wyniki głosowania w wyborach prezydenckich "mogą zostać zweryfikowane wyłącznie przez Sąd Najwyższy w związku z rozpatrywaniem protestów wyborczych". "Dokumenty z głosowania, w tym karty do głosowania, są również udostępniane na żądanie sądów, prokuratury lub Policji, prowadzących postępowanie karne" - dodał Chmielnicki.

Jak zaznaczył, okręgowa komisja wyborcza, na podstawie otrzymanych protokołów głosowania od obwodowych komisji wyborczych, sporządza protokół zbiorczych wyników głosowania i sprawdza protokół sporządzony przez obwodową komisję pod względem formalnym oraz spójności arytmetycznej. Rzecznik KBW wskazał jednak, że okręgowa komisja "nie jest uprawniona do zakwestionowania protokołu z powodu tego, że wyniki ustalone przez obwodową komisję wyborczą odbiegają od wyników w sąsiednich obwodach głosowania lub od wyników z pierwszego głosowania".

"Odpowiedzialność za właściwe ustalenie wyników w danym obwodzie ciąży na obwodowej komisji wyborczej złożonej z przedstawicieli różnych, konkurujących ze sobą komitetów wyborczych, często w obecności mężów zaufania i obserwatorów społecznych" - podkreślił Chmielnicki.

"Wyborczy cud", czyli błędne zliczenie głosów w drugiej turze wyborów prezydenckich w Krakowie

Według danych PKW w pierwszej turze wyborów w komisji nr 95 w Krakowie zwyciężył Rafał Trzaskowski, który uzyskał 550 głosów, kolejny był Sławomir Mentzen z 221 głosami, a po nim Karol Nawrocki, którego poparło 218 wyborców. Po głosowaniu w drugiej turze komisja podała, że najwięcej – 1132 głosów uzyskał Nawrocki, a Trzaskowski zdobył ich 540. Lokalne media określiły to "wyborczym cudem" i wskazały na wątpliwości, które wzbudziła nagła zmiana poparcia.

Jak poinformował komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk, przedstawiciele obwodowej komisji zgłosili urzędowi miasta oraz komisji okręgowej pomyłkę. "Komisja głosy, które były oddane na jednego kandydata, przypisała drugiemu, taki dostarczyła protokół i takie dane zostały wprowadzone do systemu" – poinformował PAP Sobczuk. Dodał, że członkowie komisji sami zauważyli błąd, ale na zmianę było za późno. Pomyłkę tłumaczyli zmęczeniem i nieporozumieniem.

Szefowa Kancelarii Prezydenta RP komentuje nieprawidłowości w trakcie drugiej tury wyborów prezydenckich

Szefowa KPRP Małgorzata Paprocka przyznała w sobotę wieczorem w Telewizji Trwam, że martwią ją próby podważania wyniku wyborów. Podkreśliła, że faktycznie w jednej z komisji doszło do błędu w liczeniu głosów podczas II tury wyborów prezydenckich, ale - jak dodała - to tylko "tysiąc głosów przy przewadze ponad 360 tys. głosów". "Mit fałszowania wyniku wyborów, podważanie mandatu prezydenta, próby antagonizowania społeczeństwa, próby wprowadzania takiego niepokoju są rzeczą absolutnie skandaliczną" - oceniła. "Oczywiście do takiej pomyłki nie powinno było dojść, oczywiście należy to wyjaśnić, ale nie ma to żadnego przełożenia" - dodała.

W opinii szefowej KPRP, w interesie Polski jest to, by mandat prezydenta był silny i niekwestionowany. "To nie tylko jest kwestia stabilności tutaj wewnętrznej w państwie, ale również reprezentowania państwa polskiego na zewnątrz, czy to w ramach ONZ, czy to w ramach NATO, czy to w ramach spotkań bilateralnych" - powiedziała.

Wcześniej w sobotę wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski (Lewica) ocenił, że sytuacje takie, kiedy liczby głosów na obu kandydatów zostają w komisji zamienione miejscami, wymagają sprawdzenia i ponownego przeliczenia głosów.

"To są fałszerstwa; wiemy, że były fałszerstwa, i PKW powinna się nimi zająć. Chodzi o skalę - jeżeli to jeden czy dwa przypadki, to wierzę, że to są przypadki. Jeżeli to skala dziesiątek albo setek - to być może jest to zorganizowana grupa (...) przestępcza" - powiedział.

Co się stanie jeśli, Sąd Najwyższy podejmie uchwałę stwierdzającą nieważność wyboru prezydenta Rzeczypospolitej?

Według Kodeksu wyborczego w razie podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały stwierdzającej nieważność wyboru prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się nowe wybory na zasadach i w trybie przewidzianym w Kodeksie. Postanowienie marszałka Sejmu o nowych wyborach podaje się do publicznej wiadomości i ogłasza w Dzienniku Ustaw najpóźniej w 5. dniu od dnia ogłoszenia uchwały Sądu Najwyższego.

"Le Figaro": Polska po wyborach prezydenckich wkroczy w "strefę turbulencji"

Tymczasem francuski dziennik "Le Figaro" ocenił w piątek, że Polska po wyborach prezydenckich wkroczy w "strefę turbulencji". Gazeta uważa, że wynik wyborów jest "niepokojący" dla Francji, która właśnie podpisała z Polską nowy traktat o współpracy, bowiem polski rząd będzie miał mniej swobody działania.

Autorem opinii opublikowanej w piątek po południu jest Patrick Gautrat, ambasador Francji w Warszawie w latach 2002-2004. W obszernym artykule przypomina o przemianach w Polsce po 1989 roku. Zauważa także, że Polska "w trakcie całej swej historii zaznała wielu chwil chwały, ale również strasznych tragedii, które niekiedy wynikały częściowo z jej własnych błędów".

Gautrat zarzuca ustępującemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że "robił wszystko, co możliwe, by przeszkodzić działaniom (rządu) Donalda Tuska po 2023 roku". Ocenia, że zwycięzca wyborów prezydenckich Karol Nawrocki "jest bardziej ideologiczny niż Duda" i prognozuje, że będzie starał się "przeszkodzić Tuskowi w działaniu, tak aby szybko wywołać dymisję lub upadek premiera i zastąpienie go +rządem technicznym+". Przypomina, że 11 czerwca szef rządu zwróci się do Sejmu z wnioskiem o wotum zaufania.

Autor dodaje następnie: "Dla Francji ten rezultat jest niepokojący, ponieważ kilka tygodni po podpisaniu w Nancy dwustronnego ambitnego traktatu w sferze bezpieczeństwa mamy od tej pory do czynienia z rządem, który ma mniej swobody działania i musi układać się z prezydentem otwarcie eurosceptycznym".

W Polsce "istnieje szeroki konsensus ponadpartyjny w sprawie wsparcia dla Ukrainy i wzmocnienia instrumentów obrony wobec potencjalnego zagrożenia rosyjskiego" - czytamy w artykule. Gautrat spodziewa się przy tym, że "w następnych tygodniach" pojawi się niejeden "impas instytucjonalny", a "krucha koalicja (rządowa) może się nawet rozpaść".

"Patrząc z perspektywy, nie jest to pierwszy raz, gdy Polska przeżyje pewien chaos polityczny. Można się jednak obawiać, że podważona zostanie jej pozycja w Europie, w której znów odnalazła należne miejsce" - podsumowuje były ambasador Francji w Warszawie.

Ważne

W drugiej turze niedzielnych wyborów prezydenckich zwycięzcą został popierany przez PiS Karol Nawrocki, uzyskując 50,89 proc. głosów. Kandydat KO Rafał Trzaskowski zdobył 49,11 proc. poparcia.