Wydobycie węgla w Polsce rokrocznie spowalnia, co wpisuje się w założenia krajowej polityki energetycznej, zgodnie z którą udział tego surowca w miksie energetycznym ma spadać. W 2024 r. polscy górnicy wyfedrowali 44 mln t węgla – w roku poprzednim było to 48,4 mln t, a 10 lat wcześniej 72,5 mln t. Od lat 90. spadek krajowej produkcji wynosi średnio 2,7 mln t.

Natomiast światowi liderzy w produkcji węgla kamiennego jak Chiny, Indie i Indonezja od lat zwiększają moce wydobywcze. Efekt: chińska i indyjska produkcja stanowi dziś ponad 50 proc. globalnej podaży. Taki sam kierunek amerykańskiemu przemysłowi wydobywczemu narzucił też Donald Trump.

– Węgiel pozostaje najtańszym stabilnym paliwem. Kraje rozwijające się, a także rozwinięte o dużej chęci dalszego rozwoju, chętnie korzystają z tego, często własnego, paliwa. W kolejnych latach spodziewam się wzrostu wydobycia również w Australii czy RPA, gdzie tylko w tym roku uruchomiono dwie nowe kopalnie – wskazuje Paweł Bogacz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Harmonogram wygaszania kopalń, póki co bez zmian

Mniejszy sentyment do węgla ma jednak polski rząd. Rok temu w rozmowie z Money.pl minister przemysłu Marzena Czarnecka – która w Radzie Ministrów odpowiada za kopaliny – oceniła, że polskie górnictwo jest w stanie „tragicznym”, a Polska „tonie w węglu”.

Od początku swojej kadencji Czarnecka utrzymywała jednak, że harmonogram zamykania kopalń, uzgodniony przez branżę jeszcze za czasów rządów PiS, będzie przez obecną władzę honorowany. Ostatnia kopalnia ma być zamknięta w 2049 r.

– Sytuacja na rynku surowców energetycznych jest niestabilna. W tym aspekcie zbyt duże uzależnienie się od dostaw importowanego gazu czy importowanej technologii OZE może stać się niebezpieczne. Powinniśmy zweryfikować nasze myślenie o energetyce, bo rynek surowców od czasu decyzji o wygaszaniu kopalń zmienił się znacząco – wskazuje Bogacz.

Górnictwo mocno deficytowe

Przeciwników utrzymania produkcji węgla wspiera jednak ekonomia. Zgodnie z wyliczeniami Agencji Rozwoju Przemysłu w zeszłym roku polskie górnictwo węgla kamiennego odnotowało rekordową stratę w wysokości 11 mld zł. Oznacza to, że każdego dnia krajowe górnictwo generowało ok. 30 mln zł strat. Budżety spółek wydobywczych najmocniej obciążają wynagrodzenia (33,5 proc. kosztów).

– Z jednej strony jest to cena, jaką powinniśmy być gotowi płacić za bezpieczeństwo energetyczne, ale też pamiętajmy, że lwia część tej straty dotyczyła Jastrzębskiej Spółki Węglowej – mówi Bogacz.

JSW wykazała w 2024 r. stratę netto w wysokości 7,3 mld zł, co było przede wszystkim efektem spadków cen węgla koksowego. Przychody spółki obniżyły się z 20,2 mld zł w 2022 r. i 15,3 mld zł w 2023 r. do 11,3 mld zł w 2024 r.

Wydłużać użytkowanie rentownych kopalń?

Bogacz zwraca jednak uwagę, że polskie górnictwo wciąż dysponuje bardzo dużymi zasobami węgla, gotową infrastrukturą wydobywczą i przesyłową oraz rozwiniętym know-how. – Wygaszając trwale nierentowne kopalnie, powinniśmy równolegle wydłużać żywotność i produkcję w tych z największym potencjałem, jak LW Bogdanka, ZG Janina, KWK ROW, KWK Bolesław Śmiały, KWK Piast-Ziemowit – wylicza ekspert.

Wskazuje, że do czasu uruchomienia pełnych mocy elektrowni atomowych – co jego zdaniem nie nastąpi wcześniej niż za 20 lat – głównym źródłem energii w zakresie rynku mocy powinny być wspólnie gaz i węgiel.

Spółki górnicze tracą na wycenie

Od listopada zeszłego roku, czyli od momentu, gdy było już wiadome, że polityką gospodarczą USA kierować będzie przychylny węglowi Trump, indeks WIG-Górnictwo poszedł w dół o 22 proc. Akcje Bogdanki poszły w tym czasie w dół o 5 proc., a JSW o 11 proc.

W ocenie Roberta Maja, analityka Ipopemy, notowania obu spółek są w bardzo niewielkim stopniu zależne od polityki węglowej USA. – Nie bezpośrednio, ale decyzje Trumpa mogą się przełożyć na zakończenie importu amerykańskiego węgla przez Chiny i przerzucenie się na węgiel australijski. To z kolei może spowodować wzrost notowań węgla w Australii i podnieść ceny, po jakich sprzedaje JSW – mówi Maj.

Jego zdaniem polityka polskiego rządu ma niewielki wpływ na notowania spółek węglowych, a istotniejsze pozostają kurs dolara i globalne notowania węgla. ©℗