W Dzienniku Gazecie Prawnej opisaliśmy jak Polska może stracić pieniądze na rozwój budownictwa mieszkaniowego. Jednym z głównych źródeł finansowania społecznych inwestycji mieszkaniowych jest Fundusz Dopłat, którego bieżącą obsługą zajmuje się Bank Gospodarstwa Krajowego. Samorządowcy z całej Polski chcą budować, ale przez wiele miesięcy czekają na rozpatrzenie przez BGK. Problem miała rozwiązać nowelizacja ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa (UA7). Za jej przygotowanie w resorcie odpowiadał wiceminister Krzysztof Kukucki z Nowej Lewicy. Ale dokument dokument czeka na przyjęcie przez Radę Ministrów i skierowanie do Sejmu.
Pieniądze na rozwój mieszkalnictwa w budżecie państwa są zabezpieczone, ale górna granica zasilenia Funduszu Dopłat jest regulowana ustawowo. Na 2025 r. limit określono na 1 mld zł. Bez nowelizacji ustawy żadna kolejna złotówka nie może zostać przekazana na ten cel.
Bez zmian legislacyjnych na realizację wypłat z Funduszu Dopłat w 2025 r. trafi nieco ponad 618,9 mln zł (reszta z 1 mld zł powędruje m.in. na działania popowodziowe). .
Mieszkania są potrzebne, a nie wiadomo ile będzie pieniędzy
Hanna Milewska-Wilk, specjalistka ds. mieszkalnictwa z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów: W obecnej sytuacji największym problemem dla podmiotów realizujących inwestycje mieszkaniowe jest polityczna nieprzewidywalność. Nie wiadomo, czy i kiedy zostaną przyjęte nowe rozwiązania legislacyjne, a tym samym w jakiej wysokości zostaną przydzielone środki. W opisywanej sprawie Towarzystwa Budownictwa Społecznego są w gorszej sytuacji niż np. Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe (SIM), bo SIM-y miały zapewnione dość niedawno finansowanie wstępne, tuż po założeniu. Dlatego nie dziwi mnie, że TBS-y, znajdując się w niekorzystnej sytuacji, starają się nagłaśniać zagrożenia związane z utratą pieniędzy z KPO wskutek niedotrzymania terminów. Niestety, kolejne opóźnienia prezentacji programów mieszkaniowych, jak również sygnały wiązania polityki mieszkaniowej ze średniookresową strategią rozwoju kraju nie napawają optymizmem, jeśli chodzi o szybkie wdrażanie instrumentów pomocowych.
Koalicja i opozycja domagają się wyjaśnień
Sprawa pieniędzy na budownictwo mieszkaniowe zdominowała też politycznie weekend. W sobotę na portalu X minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz napisała, że środki na budownictwo społeczne zostały "tylnymi drzwiami" obcięte. Przekazała, że pozostałe 618 mln zł na ten cel to czterokrotnie mniej niż za rządów PiS w 2023 r. W niedzielę w Radiu Zet polityków zapytano, co sądzą o tym, że "minister rządu koalicyjnego, która m.in. odpowiada za sprawy budownictwa (społecznego - PAP), żali się we wpisie internetowym, że jej obcięli pieniądze".
Na uwagę, że to konflikt wewnątrz Trzeciej Drogi posłanka Polski 2050-TD i wiceministra edukacji Joanna Mucha zaznaczyła, że "nie będzie tego nazywała konfliktem". "Będziemy cały czas walczyć o te pieniądze na budownictwo społeczne" - dodała. "Te pieniądze muszą się znaleźć (...). Jestem głęboko przekonana o tym, że będziemy w stanie dokonać takich przesunięć, żeby pieniądze na mieszkalnictwo społeczne, na tanie mieszkania na wynajem, żeby się znalazły" - powiedziała.
Europoseł PO Michał Szczerba zaznaczył, że "chciałby pełnych wyjaśnień, również od rządu". "Uważam, że te środki były zapisane w KPO. Pytanie (...), czy w kolejnych transzach będą środki również na budownictwo społeczne czy też na tanie mieszkania" - dodał.
Krzysztof Mulawa (Konfederacja) ocenił, że mamy do czynienia z "niewiarygodnym imposybilizmem". Jak dodał, ostatnie decyzje, tj. "kredyt 2 proc. m.in. dla Ukraińców, ale też zapowiedzi kredytu 0 proc. doprowadziły do tego, że ceny mieszkań lawinowo wzrosły". Stwierdził, że "to jest odpowiedź wszystkich polskich rządów na przestrzeni ostatnich 10 lat dla młodych ludzi, którzy szukają mieszkań".
Według posła i kandydata partii Razem na prezydenta Adriana Zandberga "tu nie ma żadnej niespodzianki". "Od wielu miesięcy wiadomo, że w tym budżecie już było zapisane radykalnie za mało środków, żeby cokolwiek zmienić, jeżeli chodzi o mieszkania" - powiedział.
Dla Zandberga "zaskoczenie pani minister jest zaskakujące". "Wszystko było z góry wiadome. Wystarczyło spojrzeć i przeczytać ze zrozumieniem tabelki przed głosowaniem budżetu" - dodał.
Zdaniem Janusza Cieszyńskiego (PiS) "nie chodzi o żadne społeczne budownictwo, tylko o to, żeby znajomi mieli pracę".
Do sprawy odniósł się w niedzielę w Polsat News również wicemarszałek Sejmu z PSL Piotr Zgorzelski. "Jeżeli ktoś ma do kogoś pretensje, to niech nie obwieszcza tych pretensji bez wskazania adresata, tylko niech powie do kogo te pretensje są" - stwierdził. Dodał, że minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk "zachował się z dużą elegancją", bo odpowiedział Pełczyńskiej-Nałęcz, że powinna wiedzieć, iż część środków z budownictwa społecznego została przekazana na mieszkania dla powodzian. "Była także ustawa rządowa i w Sejmie także nad tym głosowaliśmy" - powiedział.
Za dużo Pełczyńskiej- Nałęcz?
Przypomniał, że Paszyk zaprosił Pełczyńską-Nałęcz na rozmowę, jeśli ta chce ten temat zgłębić, chociaż - jak ocenił Zgorzelski - "to nie jest w zakresie jej kompetencji". Pytany, czy taka dyskusja ministrów dobrze świadczy o spoistości Trzeciej Drogi (Pełczyńska-Nałęcz jest z Polski 2050, a Paszyk z PSL - PAP), odparł, że również się nad tym zastanawia.
"Pani minister Pełczyńska-Nałęcz interesuje się budownictwem, ale też ostatnio zauważyłem, że interesuje się infrastrukturą, bo pojechała pociągiem do Płocka. Włącza się (...) w Ministerstwo Infrastruktury, włącza się w ministerstwo budownictwa (budownictwo jest w gestii Ministerstwa Rozwoju i Technologii - PAP). Jeszcze nam zostały dwa resorty - rolnictwa i obrony narodowej. (...) Każdy minister ma zakres swoich obowiązków i niech w ramach swoich obowiązków pracuje" - powiedział Zgorzelski.
W sobotę na portalu X minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zwróciła uwagę na portalu X, że środki na budownictwo społeczne "zostały obcięte".
"W koalicyjnym budżecie zagwarantowaliśmy 1,1 mld zł na budownictwo społeczne. Pod koniec 2024 r., w porozumieniu z ministrem Domańskim, zapowiedzieliśmy kolejny 1 mld zł – obiecaliśmy to samorządom i mieszkańcom setek gmin. Tymczasem właśnie +tylnymi drzwiami+, obcięto środki na społeczne budownictwo do zaledwie 618 mln zł. To 4 razy mniej niż za rządów PiS w 2023" - napisała minister.
Oceniła, że pieniądze na budownictwo społeczne "powinny wrócić tam, gdzie były - na budowę mieszkań na tani wynajem". Jej post przekazał dalej m.in. wiceminister funduszy Jan Szyszko i marszałek Sejmu Szymon Hołownia. "Na nic zapowiedzi programów gospodarczych, jeśli zabiera się pieniądze na inwestycje w dostępne mieszkania. Polacy chcą społecznego budownictwa. Obiecaliśmy? To zróbmy to" - napisał Hołownia.
Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk poinformował w odpowiedzi na wpis szefowej MFiPR, że te pieniądze zostały przekazane na pomoc dla poszkodowanych w ubiegłorocznej powodzi - na odbudowę ich mieszkań. "Oczywiście będziemy szukać pieniędzy na budownictwo społeczne. Możemy zawsze o tym porozmawiać. Serdecznie zapraszam" - napisał Paszyk na portalu X.
W niedzielę Pełczyńska-Nałęcz napisała na portalu X, że są różne wydatki, z których można ciąć. Wskazała np. na TVP i Fundusz Kościelny, rozmaite rezerwy. "Czy naprawdę trzeba ciąć z obszaru, który Polacy uważają za kluczowy dla ich jakości życia? Czy naprawdę, w czasie gdy nasza gospodarka dobrze się rozwija, ambitna polityka mieszkaniowa koalicji to 600 mln zł? To 4 razy mniej, niż na społeczne budownictwo przeznaczył w 2023 PiS" - dodała.
Bez dyskusji "pod dywanem"
"Słyszę głosy "oburzonych", że sprawa jest dyskutowana publicznie, a nie "pod dywanem". Tak, uważam, że ludziom wobec których podjęliśmy zobowiązanie, że zainwestujemy w tysiące dostępnych mieszkań, należy się jawna informacja co dalej z tymi inwestycjami. Bo - nie ukrywam - może powstać wrażenie, że po prostu +marginalizowana+ jest polityka konkurencyjna dla budownictwa deweloperskiego" - stwierdziła minister Pełczyńska-Nałęcz.
Podkreśliła, że dostępne mieszkania to klucz do rozwoju. Dają one ludziom poczucie bezpieczeństwa konieczne do zakładania rodzin. "To dlatego obiecaliśmy wspólnie jako koalicja, że będziemy rozwijać społeczne budownictwo - i tej obietnicy powinniśmy dotrzymać" - zauważyła.
W niedzielę podczas spotkania z dziennikarzami marszałek Hołownia ocenił, że 0,5 mld zł w skali budżetu państwa "to nie są pieniądze, które są nie do znalezienia". Dodał też, że liczy w tej sprawie na współpracę z ministrem finansów. Zadeklarował też "pełne wsparcie" dla minister Pełczyńskiej-Nałęcz.