Usunięcie wszystkich nielegalnych odpadów niebezpiecznych kosztowałoby miliardy złotych. Przez cały czas nie przyjęliśmy jednak przepisów, które umożliwią wypłatę o rząd wielkości niższą.

Rząd miał wczoraj rozpatrzeć osiem projektów ustaw. Przyjęto siedem. Wyjątkiem okazała się nowelizacja ustawy o odpadach. Ma ona umożliwić m.in. przekazanie samorządom pieniędzy z rezerwy celowej na usunięcie nielegalnych odpadów. „Projekt musi zostać poddany dodatkowym analizom i powróci na jedno z najbliższych posiedzeń rządu” – przekazuje nam Centrum Informacyjne Rządu.

Tymczasem w ocenie skutków regulacji projektu czytamy, że „jednym z priorytetów obecnego rządu jest zajęcie się zjawiskiem miejsc nielegalnego gromadzenia odpadów, co znalazło odzwierciedlenie w umowie koalicyjnej. Z tego też względu w pierwszych dniach swojego funkcjonowania rząd dodatkowo zaplanował środki finansowe z rezerwy celowej budżetu państwa na te działania”. Chodzi o 153 mln zł, którymi pochwalono się nawet na stronie 100konkretow.pl, na której Koalicja Obywatelska opisuje stan spełniania obietnic przedwyborczych.

Brakuje nowelizacji

Problem w tym, że bez nowelizacji nie będzie możliwe przekazanie zarezerwowanych pieniędzy samorządom, przede wszystkim gminom, na ten cel. Muszą one też zagwarantować przynajmniej 20 proc. wkładu własnego, a likwidacja dzikiego składowiska to czasem koszt kilkuset milionów złotych. Już latem było wiadomo, że przez opóźnienie w przyjęciu przepisów tylko część ze 153 mln zł zostanie wykorzystana. Projekt ustawy został przekazany do konsultacji w kwietniu. W czerwcu wiceministra klimatu i środowiska Anita Sowińska z Lewicy mówiła DGP, że rząd „wkrótce powinien się nią zająć”. – Staramy się jednak przełożyć część z tych środków na przyszły rok, ponieważ w 2024 r. może nie wystarczyć czasu na wykorzystanie pieniędzy – zastrzegała.

W aktualnej wersji OSR o 2024 r. nie ma już mowy. Projekt zakłada za to, że w latach 2025–2027 budżet będzie przeznaczał do 300 mln zł rocznie na usuwanie odpadów nagromadzonych z naruszeniem przepisów, jeśli będzie to konieczne ze względu na zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi lub środowiska. Miałoby to być uzupełniające źródło finansowania, zaś docelowo powinien się tym zająć Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Chodzi przy tym o odpady, których nie zutylizował odpowiedzialny za nie podmiot. Takie sytuacje powinny być rzadsze po przyjęciu przepisów dotyczących rozszerzonej odpowiedzialności producenta.

311 nielegalnych składowisk

W uzasadnieniu projektu ustawy czytamy zaś, że do końca 2024 r. NFOŚiGW oferuje tylko pożyczki na ten cel. Jak przekazuje nam fundusz, na program związany z usuwaniem porzuconych odpadów zaplanowano 61,8 mln zł w 2024 r. i 13,5 mln zł w 2025 r. Dodatkowo od 30 grudnia 2024 r. do 28 czerwca 2025 r. NFOŚiGW planuje przeznaczenie 20 mln zł z unijnego programu FEnIKS na usuwanie nielegalnych składowisk niebezpiecznych na terenach należących do państwa lub samorządu.

Według Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Polsce znajduje się co najmniej 311 miejsc takich składowisk. W lipcowym wywiadzie z DGP Paweł Augustyn, wiceprezes NFOŚiGW, mówił jednak, że może ich być ponad tysiąc. Koszt ich usunięcia to miliardy złotych. Augustyn dodawał, że główny problem leży w niewystarczających możliwościach utylizacji. – Spalarnie odpadów niebezpiecznych są w 100 proc. obłożone, brakuje mocy przerobowych. W takiej sytuacji (poprzez finansowanie usuwania miejsc nielegalnego składowania odpadów niebezpiecznych – red.) będziemy tylko podwyższać rentowność zakładów termicznej utylizacji odpadów, która już dziś jest ogromna – mówił. Wiceprezes zapowiadał też, że NFOŚiGW będzie starał się o 4 mld zł z Funduszu Modernizacyjnego na program umożliwiający budowę instalacji do spalania odpadów niebezpiecznych. Teraz mówi nam, że o zgodę Europejskiego Banku Inwestycyjnego będzie się starał podczas sesji w marcu 2025 r.

Jedno z nielegalnych składowisk znajdowało się na zielonogórskim Przylepie. Spłonęło w lipcu 2024 r., zanieczyszczając 65 ha powierzchni. O konieczności niezwłocznego usunięcia odpadów Naczelny Sąd Administracyjny informował już w 2020 r. Śledztwo w sprawie pożaru trwa. „Przeprowadzone do tej pory czynności śledcze nie doprowadziły do wytypowania osoby / osób odpowiedzialnych za spowodowanie pożaru” – przekazała nam Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Likwidacja odpadów po pożarze przez Promarol-Plus została zakończona w lipcu kosztem ponad 30 mln zł. ©℗