Do stołecznej strefy czystego transportu nie mogą wjeżdżać auta benzynowe wyprodukowane przed 1997 r. oraz te z silnikiem Diesla sprzed 2005 r. Od tej zasady obowiązują wyłączenia. Zakaz do początku 2028 r. nie dotyczy osób zameldowanych w stolicy i rozliczających tu podatki. Dodatkowo wyłączeniami objęto osoby, które ukończyły 70 lat, a także posiadaczy europejskiej karty parkingów dla osób z niepełnosprawnością. W praktyce według szacunków restrykcje dotyczą tylko 3 proc. kierowców jeżdżących dotąd po Warszawie. Ratusz przekonywał jednak, że mimo to zakaz miał spowodować zauważalny spadek emisji szkodliwych substancji – tlenków azotu o 11 proc. i pyłów zawieszonych o 20 proc. Kontrolą przestrzegania nowych zasad miała się zająć straż miejska, która dostała dobre narzędzie do wyłapywania kierowców łamiących zakaz wjazdu samochodem nieuprawnionym. To udostępniona przez miasto kamera, która sczytuje numery rejestracyjne samochodów. Dzięki podłączeniu systemu do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców patrol wie, kogo ma zatrzymać. Za wjazd do strefy pojazdem niespełniającym norm grozi mandat w wysokości 500 zł. Jak poinformowała nas stołeczna straż miejska, dotąd nie wystawiono jednak ani jednego mandatu. I to mimo że kontrole prowadzone są cyklicznie w różnych częściach miasta, a mundurowi wiedzą o łamaniu zakazu. Według strażników dzięki użyciu miejskiej kamery przez ostatnie dwa miesiące przeprowadzone 293 kontrole pojazdów, które nie byłe zarejestrowane w systemie Zarządu Dróg Miejskich jako zwolnione z zakazu wjazdu do strefy czystego transportu. – Spośród tych 293 kontroli 187 kierowców zostało pouczonych przez funkcjonariuszy, natomiast w 106 przypadkach kontrola zakończyła się bez zastosowania środków oddziaływania wychowawczego lub sankcji – informują pracownicy referatu prasowego straży miejskiej.
Nie wystawiono żadnego mandatu
– W sytuacji, w której nie wystawiono żadnego mandatu, strefa czystego transportu nie przyniesie żadnych efektów. Kierowcy zaczęliby się pilnować i przestrzegać nowych zasad, gdyby usłyszeli, że takie mandaty są wlepiane – komentuje Jan Mencwel, radny Warszawy, działacz stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Przyznaje, że biorąc także pod uwagę to, że strefa jest obszarowo nieduża i dotyczy niewielkiej liczby kierowców, to jej wyznaczenie było jedynie zagrywką marketingową. – Wywołało dużo zamieszania w internecie, ale w rzeczywistości nie wprowadziło istotnych zmian – dodaje.
Łukasz Puchalski, szef stołecznego Zarządu Dróg Miejskich, przyznaje, że minął już czas, w którym strefa czystego transportu była nowością dla mieszkańców. – Ewidentnie pouczanie kierowców jest już niewystarczające – zaznacza. Dodaje jednak, że ZDM w czasie kontroli jedynie udostępnia sprzęt. Nie ma wpływu na to, jak ona się zakończy.
Luka prawna w przepisach
Jednocześnie jeden z warszawskich działaczy miejskich od urzędnika z ratusza usłyszał, że straż miejska uchyla się przed karaniem kierowców ze względu na lukę prawną w przepisach. Strażnicy nie chcieli się wprost do tego odnieść. – Straż miejska nie jest uprawniona do opiniowania lub oceniania obowiązujących aktów prawnych. Nasze działania realizujemy na ich podstawie – przekazał referat prasowy straży.
Rzeczniczka warszawskiego ratusza Monika Beuth-Lutyk informuje zaś DGP, że mandaty najpewniej zaczną być wręczane od października. – Wiem, że pojawiają się takie sygnały, ale na ten moment nie potwierdzam, iż jest jakaś luka w prawie, która uniemożliwia nakładanie kar. Sprawdzimy to. To jest pierwszy w kraju taki projekt i na etapie wdrażania mogą pojawić się różne wątpliwości – mówi rzeczniczka.
Według założeń stolica zasady strefy czystego transportu ma zaostrzać co dwa lata. Od 2026 r. nie będą mogły wjeżdżać do niej auta z silnikiem benzynowym spełniającym normę Euro 2 i samochody z silnikiem Diesla spełniającym normę Euro 4. Za osiem lat wpuszczane mają być tam tylko samochody na benzynę z silnikiem Euro 6 i diesle z silnikiem Euro6d, czyli maksymalnie 12-letnie.
Jednocześnie z Warszawą strefę miał wprowadzić także Kraków. W czerwcu radni na wniosek władz miasta przesunęli jednak jej wdrożenie o rok. Prezydent Aleksander Miszalski uznał, że konieczne są dalsze konsultacje z mieszkańcami.
Dość zaawansowane przygotowania do wprowadzenia obostrzeń dla starszych samochodów są także we Wrocławiu. Władze miasta wstępnie planowały, że strefa wejdzie w życie w 2025 r., ale o ostatecznym terminie zdecydują radni. ©℗