PSL stawia opór, więc ustawa o związkach partnerskich może poczekać do wyborów prezydenckich – przyznają nieoficjalnie politycy koalicji rządzącej. Ale to odbierze ludowcom listek figowy.

Projekty dwóch ustaw dotyczących związków partnerskich (projekt główny i projekt ustawy wprowadzającej jej przepisy) w lipcu trafiły do wykazu prac rządu. – Za chwilę resorty dostaną te projekty w ramach prekonsultacji, więc prace nad nimi potrwają jeszcze kilka tygodni – przewiduje w rozmowie z DGP minister ds. równości Katarzyna Kotula.

Choć niedawno szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Maciej Berek nie wykluczał, że oba projekty mogą zostać przyjęte przez rząd jeszcze przed pierwszym wrześniowym posiedzeniem Sejmu (11–13 września), to dziś wiadomo już, że to termin nierealny. – To bardzo obszerna materia – sam projekt ustawy wprowadzającej zakłada zmiany w 234 ustawach, a uważam, że to jeszcze nie wszystko. Do tego trzeba przygotować ok. 300 aktów wykonawczych, czyli rozporządzeń – tłumaczy Kotula.

Prawdziwym wyzwaniem nie jest jednak ogrom pracy, ale sprzeciw ze strony PSL. Już w czerwcu, po serii nieudanych negocjacji minister Kotuli z ludowcami, którzy zgłaszali coraz to nowe wątpliwości w sprawie projektów, do gry wkroczył premier Donald Tusk. To on, nie oglądając się już na opór PSL, nakazał podjęcie dalszych prac nad przepisami w ramach rządu.

PSL postanowiło przygotować alternatywny projekt ustawy

Mimo ustępstw ze strony minister Kotuli (z projektu usunięto m.in. kwestie związane z przysposobieniem dzieci wychowywanych już przez pary funkcjonujące w nieformalnych związkach), ludowcy wciąż mówią „nie” proponowanym zmianom. Kwestionują np. możliwość zawierania tego typu związków w urzędzie stanu cywilnego, przyjęcie wspólnego nazwiska przez partnerów czy nawet określenie zakresu praw i obowiązków w ramach związku. PSL postanowiło przygotować alternatywny projekt ustawy – o statusie osoby najbliższej. – Chcemy, by związek partnerski maksymalnie różnił się od małżeństwa – tłumaczy wiceprezes Stronnictwa Urszula Pasławska, która odpowiada za przygotowanie propozycji. I dodaje, że w myśl projektu PSL to sami partnerzy mieliby – poprzez umowę zawieraną przed notariuszem – określić wzajemne prawa i obowiązki.

Według Pasławskiej rozwiązania PSL trafią do Sejmu we wrześniu. Od ludowców można usłyszeć, że to właśnie tę propozycję byliby skłonni poprzeć. Nieoficjalnie przyznają, że nie będzie zgody w rządzie na projekty przygotowane przez resort minister Kotuli. – One praktycznie zrównują związki partnerskie z małżeństwem, na to nasza konserwatywna część klubu nie wyrazi zgody – tłumaczy nam polityk PSL.

Co zakładają obecne projekty?

Projekty ustaw o związkach partnerskich zakładają m.in. zawarcie tego typu związków w USC, przyznają prawo do pochówku zmarłego partnera lub partnerki, umożliwiają dziedziczenie po nich, a także wprowadzają możliwość wspólnego rozliczania partnerów, którzy zawarli umowę o wspólności majątkowej.

Prezes Stronnictwa Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił niedawno uwagę, że do wejścia w życie tych ustaw potrzebny będzie podpis głowy państwa. – Prezydentem RP jest Andrzej Duda, który ma bardzo jasno określone poglądy w tej sprawie i w kampanii mówił właśnie, że podpisałby ustawę o statusie osoby najbliższej. My wychodzimy z takim rozwiązaniem, które nie tylko będzie przyjęte w parlamencie, lecz także wejdzie w życie – mówił wicepremier kilka dni temu w Radiu Zet.

W tej sytuacji politycy koalicji rządzącej mogą zdecydować, by z ustawami o związkach partnerskich zaczekać do przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Wówczas – jak tłumaczą nasi rozmówcy – ludowcom odpadnie argument dotyczący ewentualnego weta prezydenta i nie będą już mogli zasłaniać się spodziewanym wetem prezydenta. – Już nawet środowiska równościowe mówią nam: „róbcie swoje”. Jeśli trzeba będzie zaczekać jeszcze przez parę miesięcy na ustawę, to zaczekamy – podkreśla polityk Lewicy.

Minister Kotula chce jednak walczyć o to, by jej rządowe projekty trafiły do Sejmu. – Liczę w tej sprawie na stanowczość premiera – zaznacza.

Związki partnerskie to niejedyna sporna kwestia

Od kilku miesięcy w rządzie ślimaczą się prace nad nowelizacją kodeksu karnego dotyczącą ścigania przestępstw motywowanych m.in. homofobią. Przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt miał zostać przyjęty przez rząd w maju. Oficjalnie, jak słyszymy w MS, został cofnięty jeszcze do dalszych prac w komisji kodyfikacyjnej. Nieoficjalnie jednak, jak wskazują nasi rozmówcy z Lewicy, problemem również jest sprzeciw PSL. – Jeśli nic się nie zmieni w najbliższym czasie, zaczniemy cisnąć również w tej sprawie – zapowiada jeden z ministrów.

Projekt Pasławskiej trafi do Sejmu we wrześniu. To tę propozycję byliby skłonni poprzeć ludowcy

Lewica nie zamierza oszczędzać koalicjantów także w innej kwestii – szykuje projekt ustawy o uzgodnieniu płci, który miałby ułatwić życie osobom transpłciowym (chodzi przede wszystkim o odejście od uciążliwej i dla wielu upokarzającej procedury uzgodnienia płci, która wymaga złożenia pozwu przeciwko rodzicom). Minister Kotula zapowiada, że ten projekt także przygotuje jej resort. I zamierza walczyć o to, by i te regulacje były propozycją rządową. ©℗