Presja migracyjna na granicy polsko-białoruskiej na dobre wznieciła dyskusję o stosowaniu przez państwa członkowskie push backów, czyli o zawracaniu migrantów, często w siłowy sposób. Zakazują tego zarówno obecne przepisy unijne, jak i te, które dopiero wejdą w życie, znane jako Pakt o migracji i azylu. Przepisy paktu są obecnie wprowadzane do unijnego prawodawstwa i mają zacząć obowiązywać w 2026 r. Wówczas to będzie można wprowadzić stan kryzysowy m.in. na skutek sytuacji nadzwyczajnej wywołanej celowo przez państwo trzecie, jak w przypadku sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Trwający od wielu miesięcy kryzys na naszej wschodniej granicy jest widoczny w statystykach pokazujących liczbę cudzoziemców aplikujących w Polsce o ochronę międzynarodową. W I półroczu 2024 r. liczba złożonych wniosków o udzielenie ochrony międzynarodowej była o 79 proc. większa niż w analogicznym okresie zeszłego roku i wyniosła 5,8 tys. Oznacza to wzrost o 3,4 tys., a – jak przyznaje urząd do spraw cudzoziemców (UDSC) – wielu aplikujących dostało się do Polski właśnie przez Białoruś. – W porównaniu do ubiegłego roku jest zauważalna znaczna liczba wnioskodawców z państw afrykańskich, m.in. Somalii, Erytrei i Etiopii, oraz z Bliskiego Wschodu, m.in. Syrii, Afganistanu, którzy składają wnioski po przekroczeniu granicy z Białorusią – mówi DGP Jakub Dudziak, rzecznik prasowy UDSC.
Dane za czerwiec pokazują, że choć pierwsze dwa miejsce w liczbie składanych wniosków zajmują Ukraińcy i Białorusini, to na kolejnych pozycjach są już wspomniani przez Dudziaka obywatele Erytrei (3.), Etiopii (4.) i Syrii (5.). W horyzoncie całego I półrocza wciąż jednak najliczniejsze grupy wnioskodawców stanowili obywatele Ukrainy (1750) i Białorusi (1477), a także Rosji (547). W dalszej kolejności w rejestrach figurują obywatele krajów afrykańskich i azjatyckich – od stycznia do czerwca Somalijczycy złożyli 327 wniosków (wobec 58 w całym 2023 r.), a Syryjczycy 308 (wobec 135 w zeszłym roku).
Jeśli chodzi o wydane decyzje, to zdecydowanie dominują obywatele b. ZSRR, co wynika m.in. z czasu, jaki urząd potrzebuje na procedowanie wniosku (obecne decyzje dotyczą głównie aplikujących przed 2024 r.). Do końca czerwca UDSC wydał decyzje wobec 4,7 tys. osób, z czego 3 tys. spełniało warunki przyznania ochrony międzynarodowej. Byli to przede wszystkim obywatele Białorusi (1431) i Ukrainy (1248), a także Rosji (117). Ci ostatni to jednocześnie narodowość, której wnioski o ochronę międzynarodową Warszawa odrzuca najczęściej – w I półroczu negatywne decyzje otrzymało 320 Rosjan, 50 Białorusinów i 45 obywateli Indii.
– W przypadku obywateli Rosji, którzy kwalifikowali się do otrzymania ochrony międzynarodowej, były to głównie osoby zagrożone prześladowaniem lub poważną krzywdą w Rosji w związku m.in. z prowadzeniem działalności opozycyjnej, sprzeciwianiem się wojnie czy też przynależnością do określonych grup społecznych lub wyznaniowych – tłumaczy Dudziak.
Jak informuje urząd, cudzoziemcowi udziela się ochrony międzynarodowej – w formie statusu uchodźcy – lub ochrony uzupełniającej, jeśli w jego kraju pochodzenia grozi mu prześladowanie lub rzeczywiste ryzyko utraty życia czy zdrowia. Wobec takiej osoby nie mogą występować jednak okoliczności wskazujące, że może np. stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
W przypadku obywateli Ukrainy i Białorusi najczęstszymi powodami ubiegania się o ochronę w Polsce są obawy dotyczące bezpieczeństwa w związku z wojną w Ukrainie oraz represjami ze strony władz białoruskich.
– Niezmiennie częstym powodem składania wniosków uchodźczych jest także chęć przekroczenia granicy zewnętrznej Unii Europejskiej i dalszej podróży do państw Europy Zachodniej – mówi nam Dudziak z UDSC, dodając, że tego typu przypadki dotyczą zwłaszcza obywateli Rosji, Syrii, Afganistanu czy Somalii, których wnioski w dużej liczbie są umarzane w związku z opuszczeniem przez nich Polski, zanim w ich sprawie zostanie wydana merytoryczna decyzja.
Patrząc na ogół danych dotyczących cudzoziemców w Polsce, wyraźnie widać wpływ rosyjskiej agresji na Ukrainę – na koniec czerwca z ochrony czasowej w Polsce korzystało 953,3 tys. cudzoziemców, w tym 948,7 tys. obywateli Ukrainy.
Problemy w zarządzaniu migracją w Unii Europejskiej narastają od kilkunastu lat, jednak ich centralnym zagadnieniem nie jest pomoc azylantom i potencjalnym uchodźcom, a nielegalnym migrantom. I to pod kątem ograniczenia nielegalnej migracji zostały opracowane nowe przepisy zawarte w Pakcie o migracji i azylu. Kluczowe przepisy dotyczące ochrony międzynarodowej nie ulegną jednak zmianie. Prawo do ubiegania się o status uchodźcy reguluje konwencja genewska, która została zaadoptowana do prawa unijnego, a jej treść uwzględnia m.in. Karta praw podstawowych UE.
Zgodnie z obecnymi przepisami uchodźcą jest każda osoba, która uzyskała ochronę międzynarodową, a nie wyłącznie ta, która ucieka od prześladowania na dowolnym tle lub jest zagrożona w danym państwie. I tak na mocy rozporządzenia dublińskiego państwo pierwszego kontaktu jest odpowiedzialne za rozpatrzenie wniosku o ochronę międzynarodową. Teoretycznie polskie i unijne prawo są w tej kwestii identyczne, ale w praktyce od sierpnia 2021 r. funkcjonuje rozporządzenie MSWiA w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego, które umożliwia Straży Granicznej zawracanie z terytorium Polski osób przebywających tu nielegalnie. Podobne przepisy wprowadziły też wówczas Litwa i Łotwa, a w ostatnich dniach także Finlandia w związku z presją migracyjną ze strony Rosji.
O ile fundamentalnych praw do ochrony międzynarodowej Pakt o migracji i azylu nie zmieni, o tyle zmieni w szczegółach procedury. Po pierwsze każda osoba przybywająca do UE będzie podlegała weryfikacji tożsamości, zdrowia i bezpieczeństwa, zostaną od niej pobrane odciski palców rejestrowane w bazie Eurodac. Wnioski o udzielenie ochrony mają też być rozpatrywane dużo szybciej, co ma przede wszystkim odciążyć ośrodki tymczasowe, w których przebywają osoby czekające na zakończenie procedury. Szybsze ma być też odsyłanie do państw pochodzenia tych przybyszów, którzy nie zakwalifikują się na przyznanie ochrony. Finalnie w przypadku sytuacji kryzysowych będzie miał zastosowanie mechanizm solidarnościowy wprowadzający relokację lub wsparcie finansowe innych państw UE. Dodatkowo trzykrotnie ma zostać zwiększony personel Frontexu, co ma pomóc państwom posiadającym zewnętrzne granice Unii w zarządzaniu ruchem migracyjnym. Dziś kraje muszą się zmagać z tym same, często stosując push backi, o które oskarża się właściwie każde państwo, do którego masowo docierają migranci. W przypadku Polski komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson wielokrotnie krytycznie wypowiadała się o tym procederze, ale jednocześnie Komisja Europejska nigdy nie zdecydowała się za to pozwać Polski do TSUE, choć takie działanie jest wyraźnie wbrew unijnemu prawu. Przez organizacje pozarządowe podejście Brukseli było i jest uznawane za ciche przyzwolenie na stosowanie push backów. ©℗
Status uchodźcy to nie azyl
Cudzoziemcy mogą w Polsce korzystać z dwóch typów ochrony: międzynarodowej, która podlega przepisom prawa międzynarodowego lub prawa unijnego, oraz krajowej, regulowanej wyłącznie przepisami polskimi i obowiązującymi tylko w Polsce. Do pierwszej grupy zaliczamy takie formy legalnego pobytu jak status uchodźcy czy ochrona czasowa, a do drugiej azyl czy zgoda na pobyt tolerowany lub zgoda na pobyt ze względów humanitarnych. Status uchodźcy jest przyznawany na podstawie kryteriów określonych w konwencji genewskiej, zaś azyl na ogół ma charakter polityczny i może być przyznany, gdy przemawia za tym „ważny interes Rzeczypospolitej Polskiej”. W świetle polskiego prawa określenie „azyl” nie jest tym samym co „status uchodźcy”, jednak w terminologii międzynarodowej oba pojęcia często są używane zamiennie. W 2023 r. o azyl w Polsce ubiegały się 64 osoby (najwięcej z Afganistanu – 24), a pozytywna decyzja dotyczyła raptem pięciu przypadków (Rosja – 4, Białoruś – 1). ©℗