Zabicie przez Izrael wolontariuszy z organizacji humanitarnej World Central Kitchen w Strefie Gazy pokazało także innym organizacjom, co może je spotkać, jeśli będą pomagać Palestyńczykom; Izrael próbuje zagłodzić dwa miliony osób - mówiła w czwartek w Studiu PAP posłanka Lewicy Paulina Matysiak (Partia Razem).

Śmierć wolontariuszy organizacji humanitarnej

Siedmioro wolontariuszy organizacji humanitarnej World Central Kitchen, w tym Polak, zginęło w Strefie Gazy; organizacja podała, że zostali ostrzelani przez izraelską armię. Do wydarzenia doszło podczas dostarczania przez pracowników pomocy żywnościowej, która przybyła do Strefy Gazy kilka godzin wcześniej statkiem z Cypru. Wśród ofiar śmiertelnych są obywatele Australii, Polski i Wielkiej Brytanii oraz jedna osoba z obywatelstwem amerykańsko-kanadyjskim. Zginął także palestyński kierowca.

Matysiak w czwartek w Studiu PAP, odnosząc się do tej tragedii, zauważyła, że niepokojące są medialne doniesienia mówiące o tym, iż Izrael wiedział, że celem jest konwój humanitarny. Według posłanki, powinno to być wyjaśnione przy zaangażowaniu innych krajów, ponieważ "trudno oczekiwać, że siły zbrojne Izraela same wyjaśnią sprawę, w której są przecież stroną".

"To wolontariusze, którzy pomagają uwięzionym w Strefie Gazy Palestyńczykom w dostawie wody, żywności, podstawowych produktów, podstawowych spraw. Te osoby, które znajdują się teraz w Strefie Gazy są po prostu pozbawione żywności. Izrael próbuje tak naprawdę zagłodzić dwa miliony osób" - podkreśliła Matysiak.

Zgodziła się z uwagą, że takie wydarzenia nie zachęcą kolejnych wolontariuszy do udzielania pomocy w strefie wojny. Jak dodała, ma poczucie, że "być może właśnie po to te działania zostały podjęte". "Zbrodnicze działania, żeby zabić wolontariuszy po to, żeby dać sygnał także innym organizacjom, że was spotka to samo, jeżeli będziecie pomagać Palestyńczykom" - oceniła posłanka Lewicy.

Zapytana o zachowanie ambasadora Izraela, który w środowej rozmowie w Kanale Zero nie przeprosił za atak jego kraju na wolontariuszy w Strefie Gazy, odparła: "Faktycznie wychodzi pewna buta, arogancja, jeżeli w długim wywiadzie nie pada słowo przepraszam za to, co się wydarzyło".

"Tym bardziej, że to chyba nie są wysoko postawione oczekiwania, żeby ambasador kraju, który zabił cywili i osoby z innych państw, w tym polskiego obywatela, powiedział przepraszam za to, co się wydarzyło, to jest to po prostu niedopuszczalne" - powiedziała Matysiak.

Stanowisko ambasadora Izraela bijące w obronę i obietnica dochodzenia

W środę wieczorem ambasador Izraela w Warszawie Jakow Liwne udzielił dwugodzinnego wywiadu internetowemu Kanałowi Zero, gdzie był pytany przede wszystkim o kwestię śmierci wolontariuszy, m.in. polskiego obywatela, z organizacji World Central Kitchen w Gazie, którzy zginęli w wyniku izraelskiego ostrzału konwoju humanitarnego. W wywiadzie Liwne zapewniał m.in., że doszło do tragicznego w skutkach wypadku i pomyłki, która mogła się zdarzyć w warunkach wojennych, podczas nocnej operacji; wyraził też ubolewanie wobec śmierci wolontariuszy.

Izraelski dyplomata zapewnił jednocześnie, że władze Izraela będą wyjaśniać, co się stało i dokładnie zbadają przyczyny tragedii, o których następnie poinformują władze Polski i innych państw, których obywatele zginęli w ostrzale konwoju.

Autor: Adrian Kowarzyk

amk/ par/ mow/