Posłowie PiS zaapelowali do resortu edukacji o wycofanie się z proponowanych zmian w podstawie programowej. Ich zdaniem ofiarą odchudzania podstawy pada przede wszystkim język polski i historia, w szczególności historia najnowsza. Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer tłumaczyła, że propozycje zmian trzeba czytać całościowo, a nie we fragmentach, bo choć pewne treści w jednym miejscu znikają, to często występują w innym. Podkreśliła, że dokument, który trafił do prekonsultacji, to jeszcze nie jest dokument ministerstwa, ale materiał roboczy przygotowane przez zespoły ekspertów.

Do 19 lutego Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadziło prekonsultacje zmian w podstawie programowej kształcenia ogólnego, które mają obowiązywać od nowego roku szkolnego. Po analizie przesłanych uwag mają być przygotowane projekty rozporządzeń ministra edukacji w sprawie podstawy programowej. Resort przewiduje, że w kwietniu projekty trafią do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, a w czerwcu zostaną podpisane przez ministra edukacji.

Podczas konferencji posłanka PiS, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, Mirosława Stachowiak-Różecka stwierdziła, że patrząc na propozycje zmian w podstawie programowej, zwłaszcza historii i języka polskiego, można powiedzieć "wszystko czerwone". W jej ocenie propozycje pokazują kompletny brak zrozumienia tego, co to jest podstawa programowa.

Dodała, że przez lata obowiązywało minimum programowe, które było krytykowane przez nauczycieli i rodziców i że obowiązująca podstawa programowa miała być przeciwieństwem "sprowadzania nauczania do minimum". "Ta podstawa programowa miała być maksymalna, ambitna, z takimi założeniami, że to właśnie nauczyciel ma decydować o tym, jak w oparciu o podstawę programową pracuje. Podstawa programowa to nie tylko wiedza, którą uczeń ma posiąść, ale także kompetencje, umiejętności, walory związane z wartościami i wychowaniem” – zaznaczyła Stachowiak-Różecka.

Według posłanki PiS Lidii Burzyńskiej, wedle proponowanych zmian uczniowie nie dowiedzą się o bitwie pod Grunwaldem, Danucie Siedzikównie pseudonim Inka czy rodzinie Ulmów i nie przeczytają powieści Henryka Sienkiewicza. Skrytykowała też pomysł rezygnacji z obowiązkowych prac domowych w szkole podstawowej.

Zdaniem posła PiS Piotra Müllera, rząd postępuje w sposób bardzo radykalny "obcinając brzytwą poszczególne części programowe bez spójnej koncepcji". Dodał, że ofiarą tego typu działania pada przede wszystkim program historii, w szczególności historia najnowsza.

Przyznał, że w niektórych miejscach podstawa programowa powinna zostać odchudzona, ale powinno to dotyczyć np. starożytności. Podkreślił, że historia XIX i XX w. kształtuje postawę polskich obywateli i buduje świadomość o własnym narodzie. "Wycinanie z historii takich osób, jak Witold Pilecki, Irena Sendlerowa, wycinanie informacji o ludobójstwie na Polakach czy zbrodniach niemieckich na terenie Polski w niektórych miejscach, to są postawy, które nie wpisują się w dojrzałe budowanie polskiej świadomości" – mówił Müller.

Zaapelował do resortu edukacji, by nie wprowadzać tych zmian w podstawie programowej i przedłużyć etap konsultacji społecznych. Wezwał, by koalicja rządowa zajęła się realizacją innych swoich postulatów, jak podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł.

Eksperci pracujący nad zmianą podstawy programowej zaproponowali m.in. modyfikację listy lektur obowiązkowych, m.in. usunięcie z niej lub wpisanie na listę lektur uzupełniających tych tytułów, które dla ucznia były zbyt trudne do zrozumienia ze względu na tematykę czy też archaiczny język. Zaproponowano też, by niektóre lektury obowiązkowe były omawiane we fragmentach, a nie w całości.

Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer tłumaczyła, że propozycje zmian trzeba czytać całościowo, a nie we fragmentach, bo choć pewne treści w jednym miejscu znikają, to często występują w innym. Podkreśliła, że dokument, który trafił do prekonsultacji, to jeszcze nie jest dokument ministerstwa, ale materiał roboczy przygotowane przez zespoły ekspertów. Dodała, że chodzi o realne uszczuplenie podstawy programowej. "Bardzo często nasi poprzednicy próbowali z podstaw programowych zrobić programy nauczania, bawili się w taką szczegółowość, która ograniczała autonomię nauczyciela" - powiedziała Lubnauer.

Pytana o zarzuty, że uczniowie nie będą się uczyli o bitwie pod Grunwaldem czy rodzinie Ulmów, wyjaśniła, że w propozycji odchudzonej podstawy jest zapis o wojnach polsko-krzyżackich. "Trudno sobie wyobrazić, by nauczyciel ucząc o wojnach polsko-krzyżackich nie mówił o bitwie pod Grunwaldem. Tak samo mamy wyraźnie napisane o heroicznych zachowaniach obywateli polskich w czasie II wojny światowej, w kontekście m.in. zagłady Żydów. Tu oczywiście będzie Żegota i będą Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata, czyli wszystko to, co się wiąże z tą piękną kartą narodu polskiego. Tam nauczyciel mówi o bohaterstwie Ulmów, o Irenie Sendlerowej" - powiedziała wiceminister edukacji.