Dzięki kryterium dochodowemu, pomoc państwa na zakup mieszkania w ramach programu "Mieszkanie na start", będzie trafiać do osób, które rzeczywiście takiej pomocy potrzebują - oceniła mecenas Karolina Pilawska.

Skorzystanie z nowego programu będzie bardziej skomplikowana

Zaznaczyła jednocześnie, że skorzystanie z nowego programu wsparcia dla kupujących mieszkanie na kredyt, będzie bardziej skomplikowane niż w "Bezpiecznym kredycie 2 proc.".

"Wydaje się, że z powodu większych ograniczeń skorzystanie z "Mieszkania na start" będzie bardziej skomplikowane niż z programu "Bezpieczny kredyt 2 proc." Z drugiej strony kryterium dochodowe może spowodować, że pomoc państwa będzie trafiała do osób, które rzeczywiście jej potrzebują" - wskazuje mecenas Karolina Pilawska z Kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci.

Na program przewidziano 500 mln zł

Minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman poinformował o przygotowaniu projektu programu "Mieszkanie na start", który ma wspierać zakup pierwszego mieszkania. W budżecie państwa na program przewidziano 500 mln zł w tym roku i ma on ruszyć od połowy tego roku. Resort szacuje, że w tym roku uda udzielić 50 tys. kredytów.

Limity dochodowe

Ekspertka wskazała, że program zakłada przede wszystkim wprowadzenie limitów dochodowych dla gospodarstw domowych, których nie było w "Bezpiecznym kredycie 2 proc.". W skali miesiąca kształtują się one od 10 tys. zł brutto przy gospodarstwie jednoosobowym do 33 tys. zł brutto przy gospodarstwie pięcioosobowym.

"Właśnie kryterium dochodowe wydaje się podstawowym elementem odróżniającym nowy program od +Bezpiecznego kredytu 2 proc.+, co zresztą odzwierciedla dotychczasowe zapowiedzi. Przykładowo, jeżeli o kredyt będzie się ubiegać małżeństwo lub osoby pozostające w nieformalnym związku, to ich miesięczny dochód brutto nie może przekraczać kwoty 18 tys. zł brutto, czyli +na rękę+ ok. 12 tys. zł netto. Takie rozwiązanie wydaje się rozsądne, ponieważ program w ten sposób lepiej dotrze do osób rzeczywiście potrzebujących tej pomocy, a jednocześnie ograniczy koszty budżetu państwa" - podkreśliła.

Zwróciła uwagę, że ubiegając się o taki kredyt kredytobiorca będzie musiał przedstawić swoje dochody za okres ostatnich 6 miesięcy. Weryfikacja dochodów ma odbywać się jeden raz – przy ubieganiu się o kredyt.

"Zakładając zatem, że program wejdzie w życie najwcześniej w połowie roku 2024 roku, to osoby, które rozważają możliwość skorzystania z tego rodzaju wsparcia, mają 6 miesięcy na podjęcie działań mających zapewnić spełnienie tych kryteriów" - dodała.

Kryteria udziału w programie

Bez zmian pozostaje założenie, że o taki kredyt będzie się mógł ubiegać kredytobiorca na zakup swojego pierwszego mieszkania. Wyjątek mają stanowić gospodarstwa pięcioosobowe. W ich przypadku posiadanie nieruchomości nie będzie ograniczało możliwości skorzystania z "Mieszkania na start", a program ma im pozwolić na kupno większego lokum.

"Rodziny z trójką dzieci będą mogły liczyć także na największą kwotę kredytu i jednocześnie najniższe oprocentowanie. Co istotne, z nowego programu będą mogły skorzystać osoby pozostające w nieformalnych związkach, rodzice samotnie wychowujący dziecko, a także single do 35. roku życia. To słuszne rozwiązanie przede wszystkim z tego powodu, że kryzys mieszkaniowy nie polega tylko na tym, że ludzie nie posiadają mieszkań na własność, ale również na tym, że ich wielkość jest niedostosowana do minimalnych potrzeb danej rodziny. To pozwoli rodzinom wielodzietnym uzyskać lepsze warunki do życia, zresztą zgodnie z zasadą, że państwo o takie osoby powinno dbać najbardziej" - stwierdziła Pilawska.

Kredyt w dowolnej wysokości

Zwróciła ona uwagę, że "Mieszkanie na start" zakłada, że osoby zainteresowanie programem będą mogły ubiegać się o kredyt w dowolnej wysokości, przy czym limitem zostały objęte kwoty wsparcia.

"To kolejna istotna różnica w porównaniu z +Bezpiecznym kredytem 2 proc.+, gdzie maksymalna wartość nieruchomości mogła wynosić 700 tys. zł. Powodowało to, że w dużych ośrodkach miejskich potencjalnym kredytobiorcom trudno było znaleźć nieruchomość w tej cenie, szczególnie że ceny te w ostatnich miesiącach właśnie za sprawą tego programu drastycznie wzrosły. To słuszna zmiana, bo nie stanowi zwiększenia kosztów dla Skarbu Państwa, a jednocześnie umożliwia wspomnianym osobom skorzystanie z programu" - powiedziała.

Wyjaśniła, że gospodarstwo jednoosobowe będzie mogło skorzystać z kwoty 200 tys. zł, dwuosobowe z 400 tys. zł, trzyosobowe z 450 tys. zł, czteroosobowe z 500 tys. zł, zaś pięcioosobowe z kwoty 600 tys. zł. Oznacza to, że jeżeli przykładowo małżeństwo z jednym dzieckiem zawnioskuje o kredyt hipoteczny opiewający na 700 tys. zł, to państwo dopłaci do oprocentowania części tego kredytu - 450 tys. zł. Pozostałe 250 tys. zł będzie oprocentowane na normalnych, rynkowych zasadach.

W jej opinii najciekawsze jest jednak samo oprocentowanie, ponieważ program zakłada, że będzie ono niższe niż przy kredycie 2 proc. Ma się ono zamknąć w widełkach 1,5 proc. - 0 proc. właśnie dla gospodarstw pięcioosobowych, które w tym programie są najbardziej uprzywilejowane.