Uchylenie immunitetu 4 polskim europosłom ma pozwolić krajowym organom na przeprowadzenie postępowania sądowego – nie oznacza to uznania ich winnymi ani nie pozbawia to ich mandatu. W przeszłości europosłowie wielokrotnie uchylali immunitety, ostatnio głównie w związku z aferą łapówkarską.

Europosłowie większością głosów zdecydowali dziś o odebraniu immunitetu czterem posłom do Parlamentu Europejskiego: Tomaszowi Porębie, Patrykowi Jakiemu, Beacie Kempie i Beacie Mazurek. Głosowania odbyły się indywidualnie, a przeciwnych odebrania immunitetów było od 130 europosłów w przypadku Beaty Kempy do 134 w przypadku Beaty Mazurek. Powodem jest wniosek złożony do PE przez Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów na skutek prowadzonego postępowania z zawiadomienia Rafała Gawła, założyciela Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, a nie jak twierdzi na portalu X Gaweł – na jego wniosek. Wniosek o uchylenie immunitetu europosłowi mogą kierować do PE wyłącznie krajowe organy, a nie osoba prywatna lub stowarzyszenie czy organizacja pozarządowa.

Powodem wszczęcia postępowania jest natomiast faktycznie akt oskarżenia z art. 256 kodeksu karnego złożony przez Gawła w listopadzie 2021 r. – po dwukrotnej odmowie wszczęcia postępowania przez prokuraturę. Zgodnie z nim każdemu, kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych grozi minimalnie grzywna, maksymalnie kara pozbawienia wolności do 3 lat. W oskarżeniu wskazano na rozpowszechnianie spotów wyborczych Prawa i Sprawiedliwości z kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 r., w których ówczesna partia rządząca twierdziła, że wygrana opozycji spowoduje wzrost liczby nielegalnych migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. W spocie PiS sugerował wprost, że partie opozycyjne chcą zwiększenia liczby przybyszów do Polski, co miałoby skutkować napadami na tle seksualnym, powstaniem enklaw muzułmańskich i radykalnie pogorszyć bezpieczeństwo w kraju.

Według szefa OMZRiK spot, który polubili i podali dalej na portalu X wspomniani europosłowie, stanowił klasyczny przykład mowy nienawiści na tle etnicznym. Gaweł odpiera także zarzuty posłów, jakoby chodziło wyłącznie o polubienie wyborczego spotu. Jego oskarżenie dotyczy zamówienia, wyprodukowania i rozpowszechniania „rasistowskiego spotu wyborczego”. Akt oskarżenia został z resztą złożony wobec 12 osób, w tym wicepremiera Piotra Glińskiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka.

Europosłowie PiS i Solidarnej Polski, którym odebrano immunitet oceniają to jako naruszenie wolności wypowiedzi i podważają wiarygodność Rafała Gawła, przypominając, że został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na dwa lata więzienia za oszustwa przy prowadzeniu działalności gospodarczej w 2019 r. Po dwóch latach Sąd Najwyższy oddalił kasację, natomiast sam Gaweł otrzymał azyl w Norwegii, gdzie przebywa obecnie.

Beata Mazurek nie jest zaskoczona werdyktem europosłów i w rozmowie z DGP podkreśla, że spodziewała się takiej decyzji. Przypomniała również, że sprawozdawca wniosku parlamentarnej komisji prawnej Gilles Breton z prawicowej frakcji Tożsamość i Demokracja rekomendował posłom nieodbieranie immunitetu twierdząc, że spot nie przekracza akceptowalnych w życiu politycznym granic wypowiedzi.– Na uwagę zasługuje fakt, że nie wszyscy posłowie byli skłonni odebrać nam immunitet. Nie jest to co prawda żadne pocieszenie, ale widocznie nie wszyscy są pozbawieni rozsądku. Najistotniejsze jest jednak to, że użytkownicy internetu powinni uważać na to, co lajkują - mówi europosłanka PiS.Patryk Jaki z kolei w rozmowie z nami zapowiedział, że będzie transmitował proces na swoim kanale na platformie YouTube, a całą sprawę określił jako „powszechną cenzurę i atak na wolność słowa”.

W przeszłości wielokrotnie odbierano europosłom immunitet, choć istotnie jak zauważa Jaki po raz pierwszy za aktywność w mediach społecznościowych. Najgłośniejsze w ostatnich miesiącach sprawy odebrania immunitetu dwóm posłom – Andrei Cozzolino i Marco Tarabelli – dotyczyły bowiem ich udziału w największej w PE aferze łapówkarskiej z udziałem władz Kataru oraz Maroka. Europosłowie z Belgii i Włoch mieli brać udział w procederze korupcyjnym związanym z ułatwieniami wizowymi dla Kataru. Tzw. Katargate był największym wstrząsem politycznym w PE od wielu lat i objął przede wszystkim frakcję socjalistów. Na skutek afery funkcję wiceszefowej Europarlamentu straciła Eva Kaili, której co prawda posłowie nie musieli uchylać immunitetu – została bowiem złapana na gorącym uczynku, a wówczas immunitet wygasa automatycznie.

Głośne było także odebranie w marcu 2021 r. immunitetu katalońskim europosłom, w tym byłemu szefowi katalońskiego rządu Carlesowi Puigdemontowi i dwóm członkom jego gabinetu – Toniemu Cominie i Clarze Ponsati. O zniesienie immunitetu wnioskował hiszpański sąd za zorganizowanie nieuznawanego przez rząd centralny referendum w sprawie niepodległości Katalonii w 2017 r.

Kolejne dość głośne uchylenie immunitetu miało miejsce w czerwcu tego roku, kiedy to europosłowie zdecydowali się pozbawić go Aleksisa Jeorgulisa – oskarżonego o gwałt i molestowanie seksualne. Choć poseł zdecydował się opuścić swoją macierzystą partię – grecką Syrizę oraz frakcję Lewicy w PE, to pozostaje do dziś europosłem niezrzeszonym.

W obecnej kadencji pod lupę europosłów trafił także Álvaro Amaro – portugalski działacz Partii Socjaldemokratycznej i były już członek Europejskiej Partii Ludowej. Amaro odebrano immunitet w lutym ubiegłego roku ze względu na prowadzone w Portugalii postępowania o nadużycia urzędnicze. Ostatecznie został skazany w tym roku, choć nie przyznał się do zarzucanych mu nadużyć. Jednocześnie sam zrezygnował po wyroku z mandatu europosła.

Za każdym razem procedura wyglądała identycznie, zgodnie z regulaminem PE. Państwo unijne, a precyzyjniej krajowe organy sądowe zwracają się z wnioskiem o uchylenie immunitetu posła. Następnie przewodniczący PE kieruje wniosek do komisji prawnej, która zwraca się do organów krajowych o niezbędne informacje, a poseł, którego dotyczy wniosek może złożyć wyjaśnienia. Werdykt wydaje komisja parlamentarna, która kieruje sprawę na posiedzenie plenarne i wówczas immunitet można odebrać zwykłą większością głosów. Nie oznacza to jednak jakiegokolwiek werdyktu w sprawie europosła. Komisja oraz europosłowie decydują jedynie o tym, żeby umożliwić postępowanie sądowe wobec danego członka PE. Eurodeputowani utrzymują swój mandat do czasu rozstrzygnięcia postępowania. Jeśli zostaną skazani prawomocnym wyrokiem krajowego sądu, dopiero wówczas władze państwa członkowskiego decydują, czy powinien zostać pozbawiony mandatu (wybory do PE odbywają się bowiem na mocy krajowych ordynacji).