W najnowszym sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM zadaliśmy dwa pytania: po pierwsze, czy wybory odbędą się w konstytucyjnym terminie, i po drugie, który z wynikających z kalendarza terminów preferują wyborcy.
Na pierwsze pytanie aż 68 proc. odpowiedziało „tak”, co jest dobrym wynikiem, zważywszy na podnoszone od czasu do czasu przez opozycję wątpliwości, czy PiS nie wykorzysta napięcia na granicy polsko-białoruskiej, by wprowadzić stan wyjątkowy i je przesunąć. Nawet wśród najbardziej sceptycznych w tej kwestii wyborców KO przeważa jednak opinia, że wybory nie zostaną przesunięte. Ostatnio odniósł się do nich nawet lider PiS Jarosław Kaczyński, zapewniając, że odbędą się one w terminie.
Osobną kwestią jest, który z konstytucyjnych terminów od niedzieli 15.10 do 05.11 wybierze Andrzej Duda. 41 proc. wyborców liczy, że stanie się to w pierwszym możliwym terminie.
– 15 października utrwalił się w świadomości społecznej, o tym mówią wszyscy, nie tylko PiS. Nawet Tusk, zapowiadając marsz miliona serc, stwierdził, że odbędzie się dwa tygodnie przed wyborami – zauważa Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. Drugim wskazaniem jest kolejna niedziela, 22 października – tak typuje 16 proc.
– My szykujemy się na 15 października, ale z naszej perspektywy nie jest tak ważny sam termin, jak to, by decyzja w tej sprawie zapadła. Wszyscy chcą już to wiedzieć, bo zarządzenie terminu wyborów determinuje wiele innych terminów, takich jak czas na rejestrację komitetów, zbieranie podpisów – podkreśla Michał Kobosko z PL 2050 Szymona Hołowni.
Podobnie wypowiada się PSL. – Mam nadzieję, że prezydent szybko podejmie decyzję o terminie wyborów, być może zrobi to na początku przyszłego tygodnia. Mentalnie wszyscy przygotowaliśmy się na 15 października – mówi Adam Jarubas. Jego zdaniem trzeba być jednak gotowym na różne scenariusze. – Jeśli w kalkulacjach PiS pojawią się jakiekolwiek okoliczności, że optymalne dla nich stanie się granie na odsunięcie terminu wyborów, to PiS to zrobi. Chciałbym jednak wierzyć, że ich deklaracje, że do wyborów pójdziemy w październiku, są prawdziwe – mówi Jarubas.
W samym PiS najczęściej słychać o pierwszym terminie październikowym, choć nasi rozmówcy dopuszczają inne dni z tego miesiąca. Widać natomiast wyraźną niechęć do terminu listopadowego. Jak zwraca uwagę osoba z PiS, jest on ryzykowny, jeśli chodzi o frekwencję, bo to data w okolicach Zaduszek z jednej strony oraz Święta Niepodległości z drugiej. ©℗