Wniosek o wotum nieufności jest kompromitacją opozycji; ten wniosek oparty jest na manipulacjach, fałszu albo na kłamstwach - powiedział w czwartek w TVP Info minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Szef MEiN dyskusję wokół wniosku na posiedzeniu Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży określił jako żenującą.

Sejm rozpatrzy w czwartek późnym wieczorem poselski wniosek opozycji o wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka złożony na początku lutego br. Jest on pokłosiem publikacji TVN24.pl, według której pieniądze z konkursu MEiN miały trafiać do organizacji zbliżonych do PiS.

W środę sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży negatywnie zaopiniowała wniosek opozycji o wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki. Przemysława Czarnka na posiedzeniu komisji reprezentował wiceszef MEiN Tomasz Rzymkowski, co spotkało się z protestem opozycji.

Zapytany o dyskusję, która odbyła się na posiedzeniu komisji, Czarnek podkreślił, że była ona "żenująca".

"Kilku naszych posłów, ze względu na swoje bardzo poważne problemy rodzinne i osobiste, o których nie jestem uprawniony mówić, nie było obecnych, w związku z tym taki jest wynik. Ale tak czy inaczej wynik pokazuje, że komisja nie zgodziła się na wniosek o wotum nieufności" - powiedział.

Zdaniem Czarnka, sam wniosek oparty jest na "manipulacjach, fałszu albo na kłamstwach". "Nic nowego w tym wniosku nie ma. Co więcej, minister Tomasz Rzymkowski, który mnie wczoraj reprezentował na komisji, wyliczył 38 błędów merytorycznych na 7 stronach wniosku. To samo zrobił poseł Tomasz Zieliński, wiceprzewodniczący sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży" - przypomniał.

Szef resortu edukacji dodał, że wniosek jest "kompromitacją opozycji". "Ta ponad dwugodzinna dyskusja dokładnie to pokazała" - ocenił.

Zapytany o podręcznik do przedmiotu historia i teraźniejszość autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, Czarnek zaznaczył, że "to nie minister edukacji i nauki pisze podręczniki, więc obarczanie go odpowiedzialnością za taką czy inną treść podręcznika jest nieporozumieniem".

"Co do samego przedmiotu HiT (...) chcemy, żeby młodzież miała świadomość, jakie procesy historyczne miały miejsce po 1945 r. i jakie procesy historyczne oddziałują na dzisiejszą rzeczywistość. Jeśli młodzież tego nie wie, to tak jak powiedział prof. Roszkowski, powstaje pustka, próżnia, która wypełniana jest głupotami, serwowanymi przez siły opozycyjne, które chciałyby manipulować młodzieżą i kłamać" - podkreślił.

Czarnek zaznaczył, że obecnie w mediach i w polityce obecne są "resortowe dzieci". "Są to ludzie, którzy przeszli suchą stopą z okresu komunistycznego do czasów, które nazywają demokracją i nazywają siebie demokratyczną opozycją (...). To są potomkowie tych UB-ków, tych SB-ków i tych funkcjonariuszy komunistycznego państwa, którzy nie chcą pamiętać o przeszłości" - stwierdził.

Według szefa MEiN, osoby te nie chcą pamiętać tego, co się wydarzyło przed 1989 r., ponieważ "to jest najnowsza historia, mówiąca o nich właśnie". "Polska jako jedyny kraj z grupy krajów postsowieckich, z tego bloku sowieckiego, nie przeprowadziła dekomunizacji. Myśmy się skupili na lustracji, na szukaniu tych, którzy byli agentami (...), natomiast nie przeprowadziliśmy dekomunizacji. Układ Okrągłego Stołu na tym właśnie polegał" - wyjaśnił.

Przypomniał słowa Włodzimierza Czarzastego skierowane do Władysława Frasyniuka, że "wyście z nami nie wygrali, wyście się z nami dogadali".

"To dogadanie jest na każdej płaszczyźnie życia społecznego - od sądownictwa, przez szkoły wyższe (...) łącznie z polityką. Politycy komunistyczni, sekretarze komunistycznej partii PZPR, sekretarze wojewódzcy komitetu centralnego stali się następnie demokratycznymi politykami, którzy nas reprezentują w Brukseli. To jest nieszczęście Polski, którego już nie naprawimy w takim zakresie, jak można to było zrobić, gdyby dekomunizacja była przeprowadzona tak, jak np. w Czechosłowacji na początku lat 90." - ocenił Czarnek.(PAP)

Autor: Iwona Żurek

iżu/ mhr/