Wszystkie wyniki badań zostały opublikowane, prezydencki Tupolew rozpadł się w powietrzu po wybuchu, boicie się odpowiedzialności za kłamstwo smoleńskie i współpracę z Putinem - mówił szef komisji ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz, w odpowiedzi na zarzuty posłów KO o manipulowanie wynikami badań.

W czwartek w Sejmie posłowie KO zadawali pytanie skierowane do MON. Chcieli się dowiedzieć m.in. czy umieszczono w raporcie końcowym Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego wszystkie dowody wykluczające tezę o wybuchu w skrzydle maszyny. W dyskusji w Sejmie poseł KO Maciej Lasek zarzucił Macierewiczowi, że wielu ekspertów biorących udział w badaniu odeszło albo nie podpisało się pod raportem, składając zdania odmienne. Jak ocenił, wyniki symulacji amerykańskiego instytutu NIAR przeprowadzonej na zlecenie podkomisji, udowodniają, że ustalenia o zniszczeniu skrzydła samolotu przez uderzenie w brzozę były prawdziwe.

Macierewicz w odpowiedzi stwierdził, że celem symulacji NIAR było sprawdzenie wiarygodności tych ustaleń, i że zostały one sfalsyfikowane, a samolot w wyniku wybuchu został zniszczony jeszcze w powietrzu. "Do zbrodni smoleńskiej nigdy by nie doszło, gdyby nie współpraca polityczna i organizacyjna Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego, Bogdana Klicha z Władimirem Putinem i rosyjskimi służbami specjalnymi" - mówił, wskazując również, że polskie władze pozwoliły Rosjanom na wcześniejszy remont samolotu, nie przeprowadziły badań bezpieczeństwa lotniska w Smoleńsku i zdecydowały, że sprawą nie zajmą się eksperci wojskowi.

W odpowiedzi poseł KO Marcin Kierwiński zarzucił Macierewiczowi, że kłamie i dzieli Polaków. "Już za chwilę pan i pana mocodawcy, kimkolwiek oni są, zapłacicie za fałszerstwa, kłamstwa i marnotrawienie publicznych pieniędzy" - mówił. "To była po prostu wypowiedź sowieckiej agentury, która za wszelką cenę broni rosyjskich agentów z WSI, którzy zdradzili Polskę, oddając możliwość badania katastrofy stronie rosyjskiej" - odpowiedział mu Macierewicz.(PAP)