To nie pierwszy raz, gdy rząd w końcówce roku planuje niespodziewany transfer miliardów złotych do samorządów. Ale zamiast wdzięczności, jest gniew.

Samorządowcy, z którymi rozmawialiśmy, są zgodni: trudno mówić o dodatkowych pieniądzach, jak chce Ministerstwo Finansów. – Nowelizacja ustawy o dochodach JST jedynie przyspiesza przekazanie subwencji. Jednym słowem, łata tegoroczne budżety, a przyszłoroczny zostawia na „jakoś to będzie” – uważa Unia Metropolii Polskich, zrzeszająca 12 największych miast.
Chodzi o przyszłoroczną subwencję rozwojową, która miała łagodzić skutki ostatnich reform podatkowych. Kasując ją i oferując samorządom 13,7 mld zł jeszcze w tym roku, ministerstwo zasadniczo zmienia „reguły gry”. Nie tylko dlatego, że obiecane wcześniej pieniądze trafią na konta JST w tym roku, a w przyszłym już nie. Także dlatego, że resort zamierza je inaczej podzielić.
– Jedynie 7,8 mld zł ze wspomnianych 13,7 mld zł zostanie podzielone proporcjonalnie pomiędzy wszystkie samorządy. Pozostała kwota, czyli 5,9 mld zł, zgodnie z zapisami projektu ustawy zostanie podzielona pomiędzy wybrane samorządy o najniższych dochodach z PIT – mówi Marcin Urban, skarbnik Wrocławia. Co więcej, minimum 15 proc. otrzymanych środków samorządy będą musiały wydać na zadania związane „z poprawą efektywności energetycznej oraz ograniczeniem kosztów zakupu ciepła”. Tymczasem – jak przypominają samorządowcy – w niedoszłej subwencji rozwojowej 10,3 mld zł miało zostać w 2023 r. podzielone proporcjonalnie, a „duzi i bogaci” mieli też częściowy dostęp do pozostałych 3 mld zł. Teraz duże miasta twierdzą, że właściwie będą wykluczone z podziału 5,9 mld zł w ramach tegorocznego rozdania, a w ogólnym rozrachunku, zamiast zyskać, stracą.
Na przykład Poznań. Tamtejsi samorządowcy uważają, że na obecnie planowanej zmianie miasto zyska w tym roku ok. 170 mln zł, natomiast w przyszłym straci ok. 270 mln zł. Skąd te liczby? Jak tłumaczy skarbnik Poznania Piotr Husejko, 170 mln zł to przypadająca na Poznań część z puli 7,8 mld zł dzielonej według udziałów w PIT. W pozostałej puli 5,8 mld zł Poznań nie partycypuje. Z kolei wspomniane 270 mln zł to kwota niedoszłej subwencji rozwojowej dla miasta w 2023 r. – W wyniku tej zmiany miasto traci więc 100 mln zł – kwituje Piotr Husejko.
Warszawa także podlicza straty. Jak mówi Monika Beuth ze stołecznego ratusza, rekompensata z tytułu ubytku dochodów z PIT na skutek modyfikacji Polskiego Ładu zostanie zmniejszona o kolejne 351 mln zł – z wcześniejszej kwoty 1 mld 208 mln zł do 857 mln zł.
Kolejna wątpliwość, jaka się pojawia w związku z zamierzeniami resortu finansów, dotyczy samej wysokości subwencji rozwojowej. Związek Miast Polskich (ZMP) przypomina, że przy ostatniej nowelizacji ustawy o PIT w czerwcu br., w ocenie skutków regulacji projektu, oszacowano jej wielkość w roku 2023 na kwotę ok. 13,4 mld zł (najpierw założono wielkość nowej subwencji na 3 mld zł, ale w nowelizacji pojawiła się deklaracja dołożenia ok. 10,4 mld zł). Dziś jednak MF twierdzi, że gdyby przyszłorocznej subwencji nie skasował, wyniosłaby ona tylko 7,8 mld zł (dlatego pozostałe 5,9 mld zł z tegorocznej puli 13,7 mld zł określa mianem „dodatkowych dochodów z PIT”). Tyle że taka kwota na żadnym etapie prac nad polskoładowym „pakietem stabilizującym finanse JST” nie pojawiała się, co wywołuje dziś jeszcze większą konsternację wśród samorządów.
Mimo wszystko MF wciąż utrzymuje, że nowe rozwiązanie jest „bardziej korzystne dla lokalnych władz i spełnia postulaty przedstawicieli samorządów, dotyczące zwiększenia dochodów JST jeszcze w 2022 r. z uwagi m.in. na skutki inflacji”. Ale dla samorządowców to i tak w pierwszej kolejności zasypywanie dziury po reformie podatkowej. – Te tegoroczne pieniądze traktuję jako rekompensatę ubytków w PIT, gdzie stawki spadły z 17 proc. na 12 proc., czy funkcjonowania wyższej kwoty wolnej. Te pieniądze się bardzo przydadzą, zwłaszcza że nowe oferty na dostawy prądu podskoczyły o kilkaset procent – mówi nam włodarz związany z obozem rządzącym. Jego zdaniem przyszły rok będzie na tyle trudny, że brak subwencji rozwojowej może być dla gmin boleśnie odczuwalny.
To nie pierwszy raz, gdy rząd w końcówce roku transferuje do samorządów miliardy złotych. W grudniu 2021 r. w podobny sposób przekazano im 8 mld zł. Wielu samorządom pomogło to zbilansować budżety. Teraz, przy przekazaniu 13,7 mld zł, efekt będzie podobny. Jak w piątek w Sejmie mówił prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński (PSL), tego typu działanie będzie „wykorzystane przez propagandę resortu finansów w kolejnych komunikatach o dobrym stanie finansów samorządowych”. Częste są też głosy o ręcznym sterowaniu lokalnymi finansami przez centralę w Warszawie.
Inaczej tę sprawę widzi MF. – W jakim stopniu dochody te wpłyną na wyniki budżetów JST, zależy od decyzji samych JST i prowadzonej przez nie gospodarki finansowej – ocenia resort. – Należy założyć, że w większości przypadków środki te przejdą na kolejny rok do budżetów samorządowych w postaci wolnych środków i nadwyżek budżetowych z lat ubiegłych i będą mogły być wykorzystywane do finansowania wydatków budżetowych roku 2023 – dodaje MF.
Resort zapewnia też, że subwencja rozwojowa nie zniknie. – Zawieszenie jej dotyczy tylko roku 2023. W następnych latach będzie stanowić istotny element stabilizujący dochody JST – deklaruje Ministerstwo Finansów.