Z darmowych wakacji kredytowych może skorzystać więcej osób, niż wynika z zachowawczego rządowego szacunku mówiącego o 1/4 kredytobiorców - uważa Bartosz Turek HRE Investments.

Według HRE jeszcze kilka miesięcy temu problemy ze spłatą kredytu miało co najwyżej kilka procent Polaków posiadających złotowe kredyty mieszkaniowe. Dziś wśród spłacających złotowe „hipoteki” nawet 35-40 proc. osób może wydawać więcej niż połowę wynagrodzenia na ratę.

Jak wskazał główny analityk HRE Investments Bartosz Turek, jednym ze sposobów ulżenia kredytobiorcom jest propozycja darmowych wakacji kredytowych. "Chodzi tu o rozwiązanie, w ramach którego zarówno w trzecim, jak i w czwartym kwartale br. będzie można poinformować bank, że nie zapłacimy dwóch rat kredytowych z trzech przypadających na każdy ze wspomnianych kwartałów. W 2023 roku będziemy natomiast mogli zrezygnować z płacenia po jednej racie w kwartale. W sumie więc ustawa ma, wg pomysłu, pozwolić nam nie płacić aż 8 rat do końca 2023 roku" - przypomniał.

Zwrócił uwagę, że ma to być ponadto zupełnie darmowe, a więc bank ma jakoby zapomnieć o istnieniu nawet 8 miesięcy i łącznie o ten czas wydłużyć nam okres kredytowania - nie naliczając przy tym ani złotówki odsetek. "Jeśli faktycznie nie pojawią się tu żadne koszty lub niedogodności, to będzie to rozwiązanie bardzo atrakcyjne" - ocenił Turek.

Jak dodał, tym bardziej zaskakiwać może, że z przedstawionych przez premiera wyliczeń można wnioskować, iż w opinii rządu z darmowych wakacji kredytowych skorzysta co czwarty posiadacz złotowego kredytu mieszkaniowego. "To dość zachowawczy szacunek. Z zapowiedzi wynika bowiem, że z darmowych wakacji kredytowych będzie mógł skorzystać każdy, niezależnie od osiąganego dochodu. Nawet osoba, która ma kilka kredytów mieszkaniowych będzie mogła zawiesić jeden z nich, o ile ów jeden przeznaczony był na zakup mieszkania lub domu na własne potrzeby" - zaznaczył.

"Jeśli tak faktycznie będzie, to bardzo prawdopodobne, że z dobrodziejstw darmowych wakacji kredytowych będzie chciało skorzystać więcej osób, niż szacuje rząd" - podkreślił ekspert.

Według Turka, nikt nie da dziś gwarancji, że w 2024 roku, gdy wg planu ustanie wsparcie udzielane w ramach rządowych wakacji kredytowych, koszty obsługi długu wrócą do znacznie przystępniejszych niż dziś poziomów. "Jeśli wierzyć aktualnym prognozom, to WIBOR 3M ma być wtedy na poziomie około 6 proc." - wskazał.

Dodał, że w międzyczasie wynagrodzenia w Polsce powinny wzrosnąć (wg projekcji NBP przeciętnie o około 10-15 proc.), ale wciąż nie daje nam to gwarancji, że sytuacja kredytobiorców będzie łatwa. Jego zdaniem może się pojawić presja, aby rząd przedłużył działanie pakietu dla posiadaczy złotowych kredytów mieszkaniowych.

Zwrócił uwagę, że z punktu widzenia banków rządowe pomysły oznaczają idące w miliardy koszty lub wielomiliardowe uszczuplenie po stronie przyszłych przychodów. "Największym kosztem najpewniej okażą się darmowe wakacje kredytowe. Z punktu widzenia banków „zawieszony” na 8 miesięcy kredyt (o wartości rat 18,3 tys. zł) oznacza utracone korzyści w kwocie od ok. 40 do 80 tys. zł" – podał ekspert HRE Investments.

Według Turka nie ulega wątpliwości, że ktoś za to wszystko będzie musiał zapłacić. "W pewnym stopniu nowe rozwiązania obciążą wyniki finansowe banków, ale nie powinniśmy mieć złudzeń - część kosztów zostanie przerzucona na klientów" - stwierdził analityk.