Posłowie Lewicy zapowiedzieli, że w piątek złożą wniosek do marszałek Sejmu, aby na najbliższym posiedzeniu izby premier Mateusz Morawiecki przedstawił informację dot. przyszłości Polski w UE. Ocenili w kontekście wyroku TK, że prezes PiS chce "uprowadzić" Polskę z Unii.

W czwartek Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z polską konstytucją. Niezgodny z konstytucją jest także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów.

Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela powiedział na piątkowej konferencji przed kancelarią premiera, że wyrok "para-Trybunału Konstytucyjnego pokazał bardzo jednoznaczne i wyraźnie kierunek rządów Jarosława Kaczyńskiego". "To kierunek, który idzie na konflikt, na powolne, ale konsekwentne ograniczanie, a docelowo wyprowadzanie Polski z UE" - zaznaczył poseł.

Dodał, że Polska otrzymała z UE ponad 500 mld zł netto na rozwój kraju, m.in. na budowę dróg, szkół, szpitali, na modernizację przedsiębiorstw i tworzenie nowych miejsc pracy.

"Wczoraj Jarosław Kaczyński pokazał bardzo wyraźnie - te pieniądze nie będą nam już potrzebne, poradzimy sobie bez tych pieniędzy. Warto przypomnieć, że dzisiaj mija dokładnie 160 dni odkąd rząd naszego kraju złożył wniosek do Komisji Europejskiej o akceptację Krajowego Planu Odbudowy" - zauważył Trela. Według niego "po tych działaniach, za którymi stoi Jarosław Kaczyński" Polska może jeszcze przez bardzo długi czas nie zobaczyć pieniędzy z Funduszu Odbudowy.

Trela dodał, że pod znakiem zapytania stoją również środki dla Polski z nowej perspektywy unijnej. "Dzisiaj klub parlamentarny Lewicy w trosce o przyszłe i obecne pokolenia Polek i Polaków składa wniosek do marszałek (Sejmu Elżbiety) Witek, aby na najbliższym posiedzeniu Sejmu, czyli już w najbliższą środę, odbyć debatę i usłyszeć od premiera polskiego rządu, jakie są plany Polski na bycie w UE, a może jakie są plany dla Polski względem wyprowadzenia naszej ojczyzny z UE" - mówił poseł.

"My już dzisiaj nie apelujemy, my dzisiaj żądamy, aby premier Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński stanęli przed Polkami i Polakami w Wysokiej Izbie i przekazali rzetelną informację, co oni tak naprawdę po cichu na Nowogrodzkiej wymyślili i co oni kombinują" - dodał wiceszef klubu Lewicy. Zapowiedział, że jeszcze w piątek Lewica złoży do marszałek Sejmu wniosek o informację premiera.

Zdaniem posła Lewicy Andrzeja Szejny, czwartkowe orzeczenie TK jest nieważne, ponieważ - jak mówił - w składzie Trybunału orzekali wadliwie powołani sędziowie. Jak ocenił, wyrok TK świadczy, że premier Morawiecki, prezes Kaczyński i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chcą kontynuować swoją reformę wymiaru sprawiedliwości.

Szejna uważa, że strona rządowa chce m.in. zabronić sędziom zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE, które - jak mówił - w istocie rzeczy zmierzają do wykładni traktatów. Ponadto - jak zaznaczył - "pan Ziobro, pan Morawiecki załatwili sobie certyfikat, że KRS nielegalnie wybrana postępuje zgodnie z prawem i konstytucją".

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk dodała, że "pseudo Trybunał Julii Przyłębskiej usiłuje anulować obecność Polski w UE". "Usiłuje w sensie prawnym przekonać Polki i Polaków, że obecność Polski w UE jest niezgodna z konstytucją" - powiedziała posłanka.

Jak podkreśliła, Polacy chcą pozostać w UE. "Jarosław Kaczyński rękoma Julii Przyłębskiej chce uprowadzić Polskę ze struktur unijnych. To działanie skandaliczne, haniebne, to działanie na szkodę Polek i Polaków. I z całą pewnością nie jest to działanie, które byłoby bliskie sercu prezydenta Lecha Kaczyńskiego" - dodała Dziemianowicz-Bąk.

Według niej Lewica oczekuje, że "prezes Jarosław Kaczyński wyjdzie na mównicę i odpowie na pytanie, czy jego brat Lech Kaczyński, kiedy podpisywał Traktat lizboński działał niezgodnie z polską konstytucją".

Premier Mateusz Morawiecki skierował wniosek do TK po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z początku marca odnoszący się do możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Jak argumentowała wówczas KPRM, wniosek dotyczy kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.

Premier zwrócił się do TK o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o UE - zarzuty sprowadzają się m.in. do pytania o zgodność z konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.

Przepisy, których kontroli chciał premier, w zaskarżonym rozumieniu m.in. uprawniają lub zobowiązują krajowy organ do odstąpienia od stosowania polskiej konstytucji lub nakazują stosować przepisy prawa w sposób z nią niezgodny. Jak podkreślono we wniosku, takie rozumienie przepisu budzi "daleko idące i uzasadnione wątpliwości konstytucyjne, nie znajdując żadnego potwierdzenia w tekście traktatów będących przedmiotem kontroli TK". Premier zaskarżył też m.in. normę Traktatu w rozumieniu, w którym uprawnia lub zobowiązuje organ do stosowania przepisu, który na mocy orzeczenia TK utracił moc obowiązującą.