- „Drugą osobą w państwie trzeba być dla państwa, nie dla partii”
- Stabilność i rotacja. „Zrobię wszystko, żeby mój następca płynnie przejął maszynę Sejmu”
- „Otworzyliśmy Sejm”. Hołownia o największych zmianach
- „Opozycja musi mieć głos”. Hołownia o filozofii prowadzenia obrad
- Weto prezydenta. „Ten współczynnik będzie rósł”
Rezygnacja wejdzie w życie 18 listopada o godz. 8.00, a od tego momentu obowiązki marszałka przejmie najstarszy wiekiem wicemarszałek – Włodzimierz Czarzasty. Tego samego dnia ruszy procedura wyboru nowego marszałka.
„Drugą osobą w państwie trzeba być dla państwa, nie dla partii”
Hołownia poświęcił dużą część swojego wystąpienia roli marszałka jako gwaranta stabilności kraju. — Często wypominano mi, że jestem drugą osobą w państwie. Marszałek Sejmu rzeczywiście jest drugą osobą w państwie, dlatego jego podstawowym zadaniem, z którego starałem się umiejętnie czy nie wywiązać, było zapewnienie stabilności państwu. Nie tej czy innej koalicji, czy opozycji lub partii tylko państwu polskiemu, które składa się z wyborców różnych partii — mówił.
W tym kontekście odniósł się również do swojej decyzji o zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na prezydenta RP. — Dlatego zaprzysiągłem Karola Nawrockiego, który został wybrany na prezydenta RP, że taki był mój obowiązek, ale też, żeby to jeszcze raz podkreślić: państwo jest czymś więcej niż partią polityczną — dodał.
Podkreślił także, że poniósł polityczne konsekwencje tej decyzji: — Nie bacząc na skutki, czy cenę polityczną, jaką przyszło mi za tę decyzję zapłacić, to jestem z niej dumny.
Stabilność i rotacja. „Zrobię wszystko, żeby mój następca płynnie przejął maszynę Sejmu”
W swoim wystąpieniu Hołownia podkreślił, że dbałość o stabilność instytucji państwa oznacza także płynne przekazywanie funkcji. — Zrobię wszystko, żeby mój następca jak najpłynniej wszedł w wypełnianie swoich obowiązków i przejął tę sejmową maszynę, bo Polsce potrzebna jest stabilność — stwierdził.
Przypomniał przy tym, że zgodnie z umową koalicyjną jego następcą ma zostać Włodzimierz Czarzasty.
„Otworzyliśmy Sejm”. Hołownia o największych zmianach
W emocjonalnej części wystąpienia Hołownia opowiedział o tym, co uważa za najważniejsze osiągnięcia swojego urzędowania. — Mam nadzieję, że zostawiam za sobą Sejm bardziej stabilny. (...) Zajmowaliśmy się tutaj budowaniem, cementowaniem i naprawianiem fundamentów tej instytucji polskiego państwa — mówił.
Następnie wyliczał konkretne zmiany:
- Sejm odwiedziło ponad 300 tys. osób,
- zlikwidowano ograniczenia dla dziennikarzy,
- usunięto barierki wokół budynku,
- zwiększono liczbę konsultacji społecznych.
Hołownia szeroko mówił również o podejściu do projektów ustaw: — W tym Sejmie zupełnie inaczej traktujemy projekty. Jak wszedłem tutaj i zastałem szufladę pełną np. 10 projektów obywatelskich, które powinny być wyczytane w poprzedniej kadencji. Zapewniam was, że Kaja Godek i Robert Bąkiewicz to nie są moi ulubieni przedstawiciele wnioskodawców, ale trzeba było to zrobić, bo zobowiązywało do tego prawo, skoro zebrane zostały podpisy.
„Opozycja musi mieć głos”. Hołownia o filozofii prowadzenia obrad
Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów jego marszałkowania była otwartość na opozycję. — Niektórzy mieli z tym problem, że dopuszczam opozycję do głosu. Jestem z tego dumny, że dopuszczałem ją do głosu, bo uważam, że opozycja powinna mieć głos w izbie, w której kto inny ma większość. To jest jedno z podstawowych praw demokracji — podkreślił.
Weto prezydenta. „Ten współczynnik będzie rósł”
Hołownia wskazał również na skalę blokowania ustaw w tej kadencji. — Wiecie, że 7, pewnie już 8 proc. ustaw, które za mojego czasu tutaj w Sejmie zostało uchwalonych, napotkało weto prezydenta. Po tym, co się dzieje, wypada sądzić, że ten współczynnik będzie rósł — ocenił.
Dodał przy tym, że nie chodzi o pełną zgodność polityczną, ale o konieczność współpracy w sprawach technicznych.
Czego nie udało się zrobić?
Hołownia nie unikał tematów, które zakończyły się niepowodzeniem. — Nie udało się mi załatwić sprawy kilometrówek posłów. Nie zdążyłem, biję się w pierś — przyznał.
Wspomniał także o „ustawie alkomatowej” i projekcie reformy wniosków formalnych, który nadal czeka na procedowanie.
18 listopada: zmiana warty i procedura wyboru nowego marszałka
Na koniec Hołownia określił, dlaczego jego rezygnacja została datowana na poranne godziny. — Rezygnacja, którą podpisałem, wejdzie w życie 18 listopada o godz. 8 rano. Dlatego, że robimy wszystko, żeby ciągłość władzy w Polsce była zabezpieczona. Wiemy, że noce czasami bywają trudne, musi być w Polsce prezydent, marszałek, premier i organy kierujące państwem — tłumaczył.
Od chwili wejścia rezygnacji w życie obowiązki marszałka przejmie Włodzimierz Czarzasty, który zwoła prezydium i oficjalnie rozpocznie procedurę wyboru nowego marszałka.