Choć obecna władza często krytykowała poprzedników za stosowanie tzw. wrzutek przy uchwalaniu prawa, to sama to stosuje, a teraz stała się ofiarą takich działań. Prezydent Karol Nawrocki zawetował właśnie ustawę z dnia 26 września 2025 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw. Jak można przeczytać na stronie kancelarii prezydenta, chodzi o niekorzystne zmiany, które uderzą w rozwój przewozów autobusowych. O sprawie DGP jako pierwszy pisał w październiku. Według specjalistów przyjęte przez parlament zmiany w ustawie o Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych, zamiast ograniczać białe plamy transportowe, doprowadzą do ich zwiększenia. Groziłoby także pogorszenie standardu usług. Sejm skrócił okres obowiązywania wieloletnich umów na dofinansowanie przewozów z 10 do 3 lat.
Jak tłumaczył nam wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec, ta zmiana miała pozwolić płynnie przejść do znacznie większej reformy funduszu autobusowego, która według planów ma wejść w życie na początku 2027 r. Według założeń kwestie naborów i przekazywania dotacji mają zostać przekazane marszałkom województw. Bukowiec twierdził, że 10-letnimi umowami rząd nie chciał wiązać rąk samorządom.
Zła wrzutka do dobrych rozwiązań
Eksperci podkreślali jednak, że tylko dłuższe umowy 8- lub 10-letnie gwarantują samorządom stabilizację. - Po zmianie samorządy będą musiały zawrzeć umowę z przewoźnikiem też na maksymalnie trzy lata. W efekcie trudno będzie uzyskać konkurencyjne oferty, bo na tak krótki czas ciężko jest zorganizować firmę czy oddział. Na trzy lata nie da się też wziąć w leasing porządnych autobusów – mówił w rozmowie z DGP prof. Michał Wolański z SGH.
Marcin Gromadzki z firmy doradczej Public Transport Consulting tłumaczył, że skrócenie czasu obowiązywania umów z 10 do 3 lat oznacza znacznie niższy standard usług, bo przy krótszym okresie samorządy będzie stać tylko na zlecenia przewozów przy pomocy starych kopcących autobusów bez klimatyzacji i z wysoką podłogą.
Eksperci w minionym tygodniu spotkali się z przedstawicielami prezydenta i apelowali o weto w sprawie tej nowelizacji. Prezydent do tego się przychylił.
Problem w tym, że przy okazji wyrzucono do kosza szereg innych zmian, które nie wzbudzały kontrowersji. Zawetowana ustawa zawierała bowiem wiele kolejnych rozwiązań w dziedzinie transportu. Niektóre z nich trzeba zaś pilnie wprowadzić w życie. Po pierwsze, grozi nam w wielu rejonach kraju paraliż transportu autobusowego, bo ustawa przedłużała ważność krajowych zezwoleń na przewóz pasażerów autobusami do końca marca 2026 r. Aktualnie ich ważność kończy się wraz z końcem roku, co przewiduje inna ustawa sprzed kilkunastu lat. Tymczasem ogromna liczba przewoźników zwlekała ze złożeniem do urzędów wniosków o wydanie nowych zezwoleń, co wymagają zmienione przepisy.
Weto prezydenta to cios w polską motoryzację
Branża producentów części samochodowych ocenia, że weto prezydenta to cios w polską motoryzację. Podstawowa zmiana w omawianej ustawie dotyczyła bowiem ustawy Prawo o ruchu drogowym i możliwości testowania na naszych drogach pojazdów autonomicznych. Branża motoryzacyjna od kilku lat zabiega o to i przekonuje, że wiele krajów już wdraża takie pojazdy do ruchu. Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM) i Polska Grupa Motoryzacyjna (PGM) ostrzegają, że bez tej ustawy Polska stanie się technologicznym skansenem. Organizacje te przypominają, że w kraju działają już firmy i ośrodki badawcze gotowe do testowania zautomatyzowanych, a w przyszłości autonomicznych, pojazdów osobowych, ciężarówek czy autobusów. Nowelizacja określała warunki bezpieczeństwa, wymagane pozwolenia, zasady odpowiedzialności oraz procedury zgłaszania prób z takimi pojazdami.
Zawetowana ustawa miała też wdrożyć do polskiego systemu prawnego elektroniczne zezwolenia EKMT, które pozwalałyby ich posiadaczom na wykonywanie międzynarodowych przewozów drogowych rzeczy. O cyfryzację zezwoleń EKMT, w celu uniemożliwienia ich fałszowania, od lat zabiegali polscy przewoźnicy. „Niewdrożenie elektronicznych zezwoleń EKMT oznacza brak możliwości wydawania takich zezwoleń polskim przewoźnikom. Bez tych zezwoleń wiele firm straci możliwość wykonywania przewozów drogowych na nieunijnych rynkach. Tym samym zaraz po nowym roku wiele naszych pojazdów pozostanie na placach, a kierowcy zostaną (w najlepszym przypadku) skierowani na przymusowe urlopy” – ostrzega związek pracodawców „Transport i logistyka polska”. Organizacja dodaje, że niewdrożenie elektronicznych zezwoleń EKMT to także brak kontroli przez polskie służby (ITD, KAS, Straż Graniczna) nieunijnych przewoźników okazujących na urządzeniach cyfrowych obrazy zezwoleń EKMT. „Oznacza to, że będą oni mogli bez ograniczeń zabierać ładunki i pracę polskim przewoźnikom, posługując się sfałszowanymi zezwoleniami. Nasze państwo straci możliwość kontroli swojego rynku transportowego i tym samym sytuacja branży ulegnie znacznemu pogorszeniu. Rozjadą nas przewoźnicy z Turcji, Serbii, Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji i Ukrainy, zabierając głównie najbardziej lukratywne przewozy PL-kraje trzecie.” – twierdzi TLP.
W zawetowanej ustawie było także ujęte przedłużenie możliwości jazdy przez samochody elektryczne po buspasach. Dotychczasowe zasady umożliwiały to tylko do końca tego roku.
Jak wyjść z zamieszania?
Jak teraz wyjść z tego galimatiasu prawnego? Są już dwa konkurencyjne projekty ustaw, które mają naprawiać tę sytuację. Jeden projekt powstał w kancelarii prezydenta, a drugi przygotował szef sejmowej komisji infrastruktury Mirosław Suchoń (Polska 2050), który był autorem wrzutki, która skracała okres umów wieloletnich na przewozy autobusowe z 10 do 3 lat. Oba są bardzo podobne. Wprowadzają wszystkie planowane wcześniej zmiany oprócz owego skrócenia umów autobusowych.
Marcin Gromadzki zauważa jednak, że jeżeli są dwa projekty, to proces uchwalania prawa wydłuży się. Nie mamy zatem pewności, czy uda się np. zdążyć ze zmianami, które miały wejść w życie 1 stycznia 2026 roku. Niepewny jest zwłaszcza los zezwoleń na przewozy autobusowe dla przewoźników czy kwestia elektronicznych zezwoleń dla przewoźników drogowych.