Umowy handlowe UE spotykają się z narastającym sprzeciwem społecznym w krajach członkowskich, w tym w Europie Środkowej, o czym w czwartek przekonały się w Bratysławie unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem i minister handlu Kanady Chrystia Freeland.

Przed budynkiem, w którym po południu Malmstroem i Freeland omawiały korzyści i ryzyka wynikające z umowy o wolnym handlu UE-Kanada (CETA), kilkadziesiąt osób demonstrowało przeciw porozumieniu. "Hop, hop, hop - CETA stop!", "Cecilio Malmstroem - mówimy ci, nie chcemy CETY" - skandowali uczestnicy protestu. Wyrażali też niechęć wobec negocjowanego z USA porozumienia o wolnym handlu (TTIP).

W grupie protestujących oprócz Słowaków byli też Rumuni, Czesi, Austriacy i Niemcy. Na piątek zapowiedzieli kolejny protest.

W czwartek i piątek w Bratysławie odbywa się dwudniowe nieformalne spotkanie ministrów UE ds. handlu. Mają oni omówić kwestie tymczasowego stosowania wynegocjowanej CETA i dalszych losów negocjowanego od 2013 roku TTIP. Polskę reprezentuje wiceminister rozwoju Radosław Domagalski.

Słowacja przewodniczy w tym półroczu pracom Unii Europejskiej.

Według organizatorów czwartkowej demonstracji protesty mają wywrzeć presję na obradujących w Bratysławie ministrów, by wstrzymali obie umowy. Zdaniem Domagalskiego zdecydowana większość państw członkowskich opowie się jednak za podjęciem decyzji o zatwierdzeniu ostatecznej treści CETA. "W związku z tym przystąpimy już do etapu końcowego, czyli ratyfikacji przez państwa członkowskie" - powiedział w poniedziałek PAP Domagalski.

"Oczywiście ten proces dochodzenia do finalnych decyzji wymaga nieformalnych spotkań. Nie chcę zakładać z góry, jakie będą postanowienia tego nieformalnego szczytu, na pewno będzie wiele dyskusji. Natomiast zawsze jest tak, że to głosowanie jest ostatnim aktem podejmowania decyzji, i gdzieś ten konsensus musi zapadać. Po to są takie nieformalne szczyty, żeby przedyskutować, wymienić się argumentami i przybliżyć się do tej ostatecznej decyzji" - wyjaśnił wiceszef MR.

We wtorek słowacki minister ds. europejskich Ivan Korczok ocenił, iż można zakładać, że CETA zostanie podpisana zgodnie z planem w październiku.

CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) proponuje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą. Negocjacje w tej sprawie trwały pięć lat i zakończyły się we wrześniu 2014 roku. Porozumienie ma być zawarte w październiku podczas szczytu UE-Kanada.

Na początku lipca Komisja Europejska formalnie zaproponowała państwom członkowskim podpisanie umowy. Gdy tak się stanie i porozumienie zostanie przegłosowane przez Parlament Europejski, będzie ono mogło wejść tymczasowo w życie. Ostateczna decyzja należeć będzie jednak do parlamentów narodowych. Przewiduje się, że proces ratyfikacji we wszystkich państwach UE potrwa 2-3 lata.

Tymczasowe stosowanie umowy dotyczyć ma tylko relacji handlowych. Do czasu zatwierdzenia przez wszystkie kraje członkowskie zawieszona będzie inwestycyjna część umowy.

Obecnie to tymczasowe stosowanie CETA przed ratyfikacją przez państwa członkowskie budzi największy sprzeciw organizacji społecznych i branżowych w krajach UE. W czwartek podczas konferencji prasowej w Bratysławie rzeczniczka słowackiej Konfederacji Związków Zawodowych (KOZ) Martina Nemethova podkreśliła, że jej organizacja oraz Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (ETUC), z którą KOZ jest zrzeszona, nie zgadzają się podpisanie umowy w obecnym kształcie, gdyż naraża ona m.in. obowiązujące w UE prawa pracownicze, a także grozi prywatyzacją usług publicznych.

"Z tego, co wiemy, CETA z pracowników uczyni obywateli drugiej kategorii, którzy nie mają w tej umowie gwarantowanych żadnych praw. Z drugiej strony inwestorzy (...) będą mogli wymóc swoje prawa na państwach członkowskich" - wskazała Nemethova. "KOZ włącza się w protesty, by wywrzeć presję na obradujących w Bratysławie ministrów, aby jej nie podpisywać" - podkreśliła.

Uczestnicząca w tym samym spotkaniu Heidemarie Porstner z austriackiej organizacji Global 2000 przypomniała protesty przeciw CETA i TTIP z ostatnich dni, które na ulice miast Austrii i Niemiec przyciągnęły kilkaset tysięcy ludzi. Zwróciła uwagę, że obradujący w stolicy Słowacji ministrowie rozmawiają o tymczasowym wejściu w życie CETA jeszcze przed podjęciem decyzji w tej sprawie przez parlamenty narodowe. "Koncepcja Komisji Europejskiej i ministrów jest taka, by wprowadzić w życie tak dużo CETA, jak tylko się da wraz z początkiem 2017 roku. Nie jest jeszcze jasne, które części umowy będą tymczasowo stosowane" - powiedziała. Jej zdaniem właśnie taka decyzja zostanie podjęta podczas spotkania w Bratysławie.

Karl Baer, ekspert niemieckiego pozarządowego Monachijskiego Instytutu Ochrony Środowiska, podkreślił natomiast, że skoro CETA wprowadza wspólny rynek między UE a Kanadą, to powinny zostać też wprowadzone wspólne reguły, na wzór tych, jakie funkcjonują już na unijnym rynku wewnętrznym. Według niego zarówno w TTIP, jak i CETA brakuje takich demokratycznych mechanizmów kontrolnych.