Samoloty bojowe przeprowadziły w nocy ze środy na czwartek największe od miesięcy ataki na pozycje rebeliantów w Aleppo, na północnym zachodzie Syrii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka oraz źródła wśród rebeliantów.

"To największe naloty na Aleppo od miesięcy. Były bardzo dotkliwe. Ostatnio na tym obszarze nie obserwowaliśmy intensywnych walk" - oświadczył szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman.

Z kolei szef przedstawicielstwa politycznego rebelianckiej grupy Fastakim z Aleppo Zakaria Malahifdżi powiedział agencji Reutera, że tak silnych bombardowań w tym mieście nie było od kwietnia. "Nie było broni, której by nie użyli" w tych atakach - mówił.

Według przedstawiciela Frontu Lewantu - innej grupy rebelianckiej z Aleppo - tylko na dwie dzielnice miasta, w których przebywają członkowie grupy, było w nocy aż 15 nalotów, w tym z użyciem bomb zapalających. "To presja wywierana na (syryjską - PAP) opozycję. Rosjanie chcą tylko kapitulacji (rebeliantów). Nie mają innych rozwiązań" - powiedział rozmówca Reutera.

Dotychczas syryjskie media ani źródła wojskowe nie potwierdziły tych doniesień. Nie podano również, kto miałby stać za atakami.

W czwartek w Nowym Jorku odbędzie się, z udziałem USA i Rosji, kolejne spotkanie Międzynarodowej Grupy Wsparcia Syrii w celu podjęcia próby uratowania rozejmu. W poniedziałek wygasło zawieszenie broni uzgodnione 9 września przez Rosję i USA w Genewie. (PAP)

ulb/ ap/