Mnogość zniżek kolejowych powoduje, że dziś czasem sami pracownicy PKP się gubią. Jak mówi posłanka Maja Nowak z Polski2050, jeden konduktor może nie uznać biletu wydanego osobie niepełnosprawnej przez innego konduktora w tym samym pociągu. Teraz mamy np. ulgi w wymiarze 95, 93, 78, 51, 49, 37, 33 proc., które są zapisane w różnych ustawach. W przypadku określonych grup podróżnych inne zniżki obowiązują w poszczególnych kategoriach pociągów. W dodatku niektóre ważne są tylko na określonych trasach, np. z domu do szkoły czy do placówki medycznej. Spory z pasażerami wywołuje często to, jakimi dokumentami trzeba poświadczyć określoną ulgę.

Na kolei będzie mniej zniżek

Ministerstwo Infrastruktury informuje, że zaczęły się prace nad uproszczeniem zniżek. Na pewno będzie ich mniej. Przestaną obowiązywać też na wyłącznie określonych trasach. Łatwiej ma być też dokumentować ulgi. Krzysztof Szymański z resortu infrastruktury na posiedzeniu sejmowej podkomisji ds. kolejnictwa zapowiedział m.in., że ulgę dla uczniów najpewniej zastąpi ulga dla dzieci w wieku od 4 do 18 lat. W praktyce będzie to oznaczać, że zniknie jeden z częstszych kłopotów w pociągach. Dzieci i młodzież już nie będą musiały pokazywać legitymacji szkolnej. Teraz za jej brak lub brak aktualnej pieczątki na dokumencie konduktorzy często wlepiają kary. Osobną kwestią jest wymiar ulg dla dzieci. W 2001 r. rząd SLD-PSL zmniejszył zniżkę dla uczniów z 50 do 37 proc. W efekcie np. bilet dla pięciolatka jest droższy niż dla studenta, który ma 51-procentową ulgę. Poseł Łukasz Kmita z PiS apeluje, żeby zniżki dla uczniów wróciły do poziomu sprzed ćwierćwiecza. Decyzje w tej kwestii jeszcze jednak nie zapadły. Według resortu infrastruktury do uproszczenia ulg kolejowych może dojść w ciągu dwóch lat. W kolejnym etapie zniżki na pociągi mają być zintegrowane z tymi obowiązującymi w transporcie autobusowym.

Bilet bardziej wspólny

Resort informuje też, że trwają prace nad wspólnym biletem – na początek obejmującym przewoźników kolejowych, a w następnym etapie także autobusowych. Od kilku lat można wprawdzie kupić wspólny bilet na przejazd pociągami różnych przewoźników, który przewiduje tzw. taryfę degresywną, zakładającą, że im podróż jest dłuższa, tym za kolejny kilometr płacimy mniej. Ta oferta ma jednak obecnie różne ograniczenia. Chodzi też o to, żeby była ona atrakcyjniejsza dla podróżnych i ułatwiała podróże z przesiadką. Ministerstwo zapowiada, że rozwiązanie będzie wymagać wprowadzenia rekompensat rządowych dla przewoźników, które będą pokrywać ich straty.

Paweł Rydzyński, szef Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu, zaznacza, że rząd musi dążyć też do ujednolicenia ulg z komunikacją miejską. To pozwoliłoby miastom na uzyskanie rządowych rekompensat za przejazdy ulgowe. W efekcie w aglomeracjach ułatwione byłoby tworzenie wspólnych biletów na komunikację miejską i kolej. Teraz trwają próby wdrażania takich ofert, ale napotykają na liczne problemy. Dzięki wspólnym biletom aglomeracyjnym można by lepiej wykorzystać tory w miastach, a to z kolei sprzyjałoby rezygnacji z podróży samochodem w codziennych dojazdach do pracy.

Jeden bilet na kolej i autobusy?

Resort infrastruktury zapowiada też, że wzorem Austrii czy Niemiec prowadzone są prace nad ogólnopolskim biletem zintegrowanym, który obowiązywałby przez miesiąc na terenie całego kraju w pociągach i autobusach regionalnych oraz w komunikacji miejskiej. W Niemczech taki bilet kosztuje 58 euro. W zeszłym roku rząd federalny dopłacał do tego rozwiązania 1,5 mld euro. Paweł Rydzyński ocenia jednak, że koszty takiego rozwiązania przekraczają możliwości polskiego rządu. Dodaje też, że wdrożenie tego pomysłu nie powinno być teraz priorytetem.

Tymczasem rychłe usprawnienia biletowo-taryfowe zamierza wprowadzić PKP Intercity. Na linii Warszawa - Łódź wdrożono już wzajemne honorowanie biletów okresowych z Przewozami Regionalnymi i Łódzką Koleją Aglomeracyjną. Pasażer z takim biletem może wsiadać do pociągów każdego z tych trzech przewoźników. Z kolei w najbliższych miesiącach pasażerowie z biletem PKP Intercity będą mogli przez wybrane 75 minut w ciągu 12 godzin od przyjazdu lub w ciągu 12 godzin przed odjazdem pociągu z Warszawy jeździć stołeczną komunikacją miejską za darmo. Przewoźnik liczy, że w najbliższym czasie to rozwiązanie zostanie wdrożone także w innych dużych polskich miastach. Dodatkowo niebawem bilety międzynarodowe będzie można kupić z większym wyprzedzeniem. Ten okres ma być wydłużony z 60 do 180 dni. Prezes PKP Intercity Janusz Malinowski przyznaje, że będzie to wymagać wprowadzenia systemu powiadamiania podróżnych o drobnych zmianach w rozkładzie, których nie można było przewidzieć pół roku wcześniej. Pasażerowie mają być informowani SMS-em lub mailowo.

PKP Intercity zapowiada też program lojalnościowy dla osób, które często podróżują. Będą mogły liczyć na rabaty przy kolejnych przejazdach.

Nowy system sprzedaży biletów

Duże ułatwienia ma też przynieść wdrożenie pod koniec 2026 roku nowego systemu sprzedaży biletów, który zastąpi wysłużony system Kurs 90. W trakcie zakupu przez internet strona podpowie nam, że można kupić bilet na całą trasę, ale rezerwację miejsca siedzącego będziemy mieli od kolejnej stacji. Teraz często się zdarza, że pasażer z braku miejsc rezygnuje np. z zakupu biletu z Warszawy Wschodniej do Krakowa, a wolne miejsca siedzące są od Warszawy Centralnej do Krakowa. System ma proponować podobne rozwiązanie w przypadku różnych aglomeracji. Inne szykowane usprawnienie to możliwość jednorazowego zakupu biletów dla grupy do 24 osób (teraz można tylko dla maksymalnie sześciu). Na stronie internetowej PKP Intercity będzie można też kupić bilet na przejazd międzynarodowy pociągami kilku różnych przewoźników, np. na trasie Warszawa – Paryż.