Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zaapelował w środę do obywateli, by spełnili "patriotyczny obowiązek", donosząc służbom na zwolenników Fethullaha Gulena, który zdaniem władz jest organizatorem nieudanego puczu, w tym na swoich znajomych i krewnych.

W przemowie wygłoszonej na spotkaniu z grupą krajowych eksporterów w Pałacu Prezydenckim w Ankarze Erdogan podkreślił, że nawet wśród swoich przyjaciół lub członków rodziny Turcy mogą znaleźć stronników Gulena. "Wniknęli wszędzie, są jak wirus" - powiedział.

Ostrzegł, że choć od próby przewrotu upłynęło ponad trzy tygodnie, zwolennicy islamskiego kaznodziei mogą nadal próbować zbiec z kraju. "Nie mamy prawa im współczuć" - zaznaczył Erdogan, dodając, że rząd "oczyści" z niekorzystnych wpływów także środowisko biznesu.

Prezydent zapowiedział, że zamierza kontynuować prowadzone na wielką skalę czystki wymierzone w osoby podejrzewane o przynależność do ruchu Gulena.

Zdaniem władz Turcji Gulen stoi za nieudaną próbą przewrotu z 15 lipca. Ten islamski kaznodzieja od lat przebywa na dobrowolnym wygnaniu w USA. Dawniej sojusznik, a dziś wróg Erdogana, oskarżany jest przez prezydenta o tworzenie równoległych struktur w państwie. W czwartek nakaz aresztowania Gulena wydał sąd w Stambule.

Od podjętej przez część wojskowych próby przewrotu w Turcji władze przystąpiły do czystek, głównie w siłach zbrojnych, ale też administracji publicznej, szkolnictwie, służbie zdrowia i mediach. Od 16 lipca w Turcji tymczasowo aresztowano ponad 16 tys. osób, a kilkadziesiąt tysięcy zawieszono w obowiązkach lub zwolniono. W puczu śmierć poniosło co najmniej 270 osób.(PAP)

akl/ kar/