Z apelem do władz Białorusi o pomoc w wyjaśnieniu obławy augustowskiej, wskutek której 71 lat temu zginęło co najmniej 600 działaczy podziemia niepodległościowego z Suwalszczyzny, zaapelowała we wtorek dyrektor IPN w Białymstoku Barbara Bojaryn-Kazberuk.

Mówiła o tym w Białymstoku, gdzie przy pomniku Armii Krajowej odbyły się obchody ustanowionego przez Sejm Dnia Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. 12 lipca 1945 r. rozpoczęła się obława, nazywana największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po zakończeniu II wojny światowej.

IPN, który prowadzi od lat śledztwo w tej sprawie, szuka grobów ofiar obławy.

"12 lipca 1945 roku rozpoczęła się na naszych ziemiach największa wojskowa operacja sowiecka skierowana przeciwko polskiemu podziemiu niepodległościowemu. Ta operacja była skierowana przeciwko całej społeczności. Była wymierzona w ludzi, którzy już od pierwszej sowieckiej okupacji dawali świadectwo wierności Polsce i przeciwstawiali się porządkowi, którzy chcieli tu zaprowadzić Sowieci" - mówiła dyrektor białostockiego IPN.

Podkreśliła, że przeciwko tym ludziom "użyto niewiarygodnych sił". Z odkrytych w 2016 r. dokumentów o obławie znalezionych na stronach internetowych rosyjskich archiwów wynika, że w obławie użyto 40 tys. żołnierzy. "Cała armia, artyleria, czołgi" - mówiła Bojaryn-Kazberuk. Przypomniała, że w efekcie tej operacji zginęło "co najmniej 600 osób.

"Po raz pierwszy od 70 lat jesteśmy i tak blisko i tak daleko" - mówiła o próbie ustalenia miejsca grobów ofiar dyrektor IPN w Białymstoku. Zaznaczyła, że z najnowszych ustaleń wynika, że groby ofiar mogą być po obecnie białoruskiej stronie granicy w okolicach leśniczówki Giedź i wydaje się to miejsce "najbardziej prawdopodobne" z dotychczas branych pod uwagę, ale droga do wyjaśnienia jest daleka.

W ostatnim czasie strona białoruska odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie.

"Dziś z tego miejsca apeluję, apeluję do władz białoruskich, pozwólcie nam wejść do tego miejsca, pozwólcie nam sprawdzić czy tam są szczątki naszych bliskich. Ja proszę o humanitarny gest, bo to jest gest humanitarny. Pomóżcie nam" - mówiła Bojaryn-Kazberuk.

Barbara Bojaryn-Kazberuk dodała, że obława augustowska była "największą łapanką, którą urządził nowy okupant chyba w całej historii XX wieku jeśli chodzi o nasz kraj", najprawdopodobniej z rozkazu samego Stalina.

Przypomniała, że zostało zatrzymanych ponad 7 tys. osób. "W wyniku tej akcji, rękami funkcjonariuszy SMIERSZ zostało zamordowanych co najmniej sześćset osób" - powiedziała. Wyjaśniła, że mówimy o "co najmniej" sześciuset ofiarach, bo znamy tyle nazwisk, ale wiadomo, że obława augustowska "mogła nieść za sobą znacznie więcej ofiar", dlatego IPN zależy na ustaleniu "każdego imienia i każdego nazwiska" osób zamordowanych.