Hiszpańska Gwardia Cywilna przeprowadziła we wtorek 48 operacji m.in. w siedzibach władz ośmiu miast oraz w firmach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji przy zamówieniach publicznych. Zatrzymano 12 osób.

Funkcjonariusze Gwardii Cywilnej weszli też do prywatnych mieszkań, by znaleźć dokumenty dotyczące zamówień, przy których nie przestrzegano zasad konkurencji. Wśród zatrzymanych są głównie przedsiębiorcy, były burmistrz i urzędnicy.

Operacja jest następstwem dochodzenie sądowego, które rzuciło światło na rzekomo nielegalne praktyki firmy konsultingowej Efial, działającej na zlecenie urzędów głównie w Katalonii, na północnym wschodzie Hiszpanii.

Firma ta była częścią siatki umożliwiającej defraudowanie środków publicznych - sprecyzowała Gwardia Cywilna w komunikacie. Siatka funkcjonowała w prowincji Tarragona na północnym wschodzie Hiszpanii, a także w Barcelonie i Madrycie. Spora część tych środków poprzez skomplikowane operacje handlowe trafiała do będącej rajem podatkowym Andory.

Śledztwo dotyczy też prania brudnych pieniędzy, handlu wpływami i malwersacji z funduszami publicznymi. Według prasy niektóre władze miejskie objęte dochodzeniem były kierowane przez centroprawicową partię Konwergencja Demokratyczna (CDC) szefa katalońskiego rządu Carlesa Puigdemonta.

Korupcja, w którą zamieszani są politycy, związki zawodowe a nawet członkowie rodziny królewskiej, to obok bezrobocia jedna z największych bolączek Hiszpanów. Takie skandale nie oszczędziły Katalonii; według AFP regionem tym od lat 70. wstrząsnęło ok. 20 afer korupcyjnych, a najbardziej znana dotyczy legendarnego szefa katalońskiego rządu i założyciela CDC Jordiego Pujola. Jest on podejrzewany o defraudację milionów euro i ukrycie ich w rajach podatkowych.

Zwolennicy niepodległości Katalonii, którzy są u władzy w tym regionie, twierdzą, że hiszpańska policja robi wszystko co w jej mocy, by im zaszkodzić. (PAP)