Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał w piątek ustawę, która pozwoli na rozpoczęcie prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Nie będą mogli w niej uczestniczyć Rosjanie. W tym roku władze w Kijowie chcą wystawić na sprzedaż 25 dużych firm.

Ustawa wprowadza „przejrzystość i otwartość prywatyzacji oraz wzmacnia interesy narodowe w procesie reformowania praw własności” na Ukrainie – oświadczyła administracja szefa państwa.

W komunikacie podkreślono, że zgodnie z decyzją parlamentu ustawa nie pozwala na udział w prywatyzacji osób prawnych i fizycznych, zarejestrowanych w krajach uznawanych za „państwo-agresora” bądź w krajach, wobec których obowiązują sankcje.

W lipcu ub. roku parlament w Kijowie uznał za agresora Federację Rosyjską, która oskarżana jest przez Ukrainę o wspieranie prorosyjskich separatystów w Donbasie. Ich nieuznawane republiki ludowe – Doniecką i Ługańską - Rada Najwyższa uznała wtedy za organizacje terrorystyczne.

Słowo „agresor” pojawiło się w oficjalnych dokumentach ukraińskich także we wrześniu 2015 r., kiedy to rząd premiera Arsenija Jaceniuka przyjął nową doktrynę wojenną. Jako głównego przeciwnika i agresora wymieniono w nim Rosję. We wcześniejszych doktrynach wojennych Ukrainy nie było mowy o wrogich wobec niej państwach.

W styczniu bieżącego roku minister rozwoju gospodarczego Aivaras Abromaviczius zapowiedział, że Ukraina przygotowuje się do prywatyzacji 25 przedsiębiorstw państwowych. Ma ona objąć firmy z sektora energetycznego, chemicznego, maszynowego i portowego.

W pierwszej kolejności na sprzedaż pójdą: kombinat chemiczny w Odessie, producent energii elektrycznej Centrenerho, zakłady spirytusowe Ukrspyrt, fabryki maszyn i państwowa korporacja nasienna DPZKU. Kombinat w Odessie ma być sprzedany jako pierwszy, gdyż jest już dla niego 11 potencjalnych inwestorów.

Wcześniej szef Funduszu Mienia Państwowego Ihor Biłous oceniał, że z prywatyzacji dużych przedsiębiorstw państwowych Ukraina może uzyskać 30 mld hrywien, czyli ok. 1,2 mld dolarów.