Według ostatecznych wyników rządząca koalicja w Irlandii, składająca się z Fine Gael i Partii Pracy, zwyciężyła w zeszłotygodniowych wyborach parlamentarnych, ale nie udało jej się zachować większości w parlamencie.

Jak ogłoszono w czwartek, w głosowaniu przeprowadzonym 26 lutego Fine Gael premiera Endy Kenny'ego uzyskała 50 ze 158 miejsc w parlamencie, wobec 76 w poprzednich wyborach w 2011 roku.

Partia Pracy poniosła porażkę i ma siedmiu deputowanych wobec 37 wcześniej.

Nawet po skumulowaniu mandatów obie partie są znacznie poniżej progu 80 deputowanych niezbędnych do stworzenia absolutnej większości i powołania stabilnego rządu.

Opozycyjna centrowa Fianna Fail zajęła w wyborach drugie miejsce z wynikiem 44 mandatów, wobec 20 w 2011 roku. Lewicowa Sinn Fein (historycznie związana z Irlandzką Armią Republikańską) także poprawiła notowania i stała się trzecią siłą w parlamencie. Dysponuje 23 miejscami, czyli ma o dziewięć więcej niż w 2011 roku.

Kenny już w sobotę przyznał, że rządząca koalicja Fine Gael i Partii Pracy poniosła porażkę i że "nie ma do niej powrotu".

Jak się ocenia, koalicja kierowana przez Kenny'ego zapłaciła w wyborach cenę realizowanej przez siebie polityki oszczędności. Podczas kampanii wielu Irlandczyków nie kryło rozgoryczenia, że nie odczuwają efektów ożywienia gospodarczego, wyrażanego wzrostem gospodarczym w wysokości 7 proc. PKB w 2015 roku i spadkiem bezrobocia do 9 proc.

Jeden z możliwych scenariuszy to zbliżenie między rywalizującymi Fine Gael i Fianna Fail. Obie partie na przemian rządzą w Irlandii od 1932 roku.

Partie mają teraz czas do 10 marca na zaproponowanie rozwiązania.