Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz nie zgadza się, by Religa reprezentował prezydenta w trakcie senackich prac nad projektem postanowienia o referendum w sprawie reformy służby zdrowia.
Borusewicz ocenił, że poseł jest przedstawicielem narodu i nie może być związany żadnymi instrukcjami. Marszałek powołał się też na artykuł 103 konstytucji mówiący, że mandatu posła nie można łączyć z zatrudnieniem m.in. w Kancelarii Prezydenta.
"Gdzieś powinny być granice absurdu"
W ocenie Kownackiego, zarzuty marszałka Senatu są "absurdalne". Jak podkreślił, Kancelaria Prezydenta ma nadzieję, że Borusewicz "zreflektuje" się do czasu debaty w Senacie nad wnioskiem o referendum i zmieni swoją decyzję.
"A gdyby - co wydaje się zupełnie nieprawdopodobne - pan marszałek nie dopuścił do głosu prof. Religi, wówczas pan minister Andrzej Duda wystąpi w imieniu prezydenta" - poinformował Kownacki.
Ale - jak podkreślił - "gdzieś powinny być granice absurdu" i chęci do "tworzenia konfliktu, do wywoływania skandali".
"Jestem w najwyższym stopniu zniesmaczony, bo to dotyka osobę tak godną, jak prof. Religa" - zaznaczył szef prezydenckiej kancelarii.