Według organizatorów akcji lekcje religii w szkole kosztują obywateli 1 miliard 350 milionów złotych, dlatego proponują, by za te środki opłacić uczniom np. dodatkowe lekcje języków obcych czy stworzyć nowe pracownie informatyczne w szkołach. "Ludzie nie mają nic przeciwko religii. Zależy im tylko na tym, by nie była finansowana ze wspólnego budżetu. Polacy są bardziej otwarci niż Episkopat i politycy, którzy ich reprezentują. Mają jednak problem z pazernością Kościoła" - podkreślił Jażdżewski.
"My chcemy, by religia zamiast przedmiotu obowiązkowego, z którego ocena jest na świadectwie i na który chodzi się pod presją, stała się przedmiotem dodatkowym" - podkreśliła jedna z uczestniczek akcji Bożena Przyłuska.
Organizatorzy zapowiedzieli, że będą wysyłać wiadomości do komitetów wyborczych, pytać polityków podczas kampanii wyborczej o ich stosunek do akcji i zachęcać, by oni również złożyli podpisy pod inicjatywą.
Zbiórka podpisów rozpoczęła się w połowie sierpnia. Projekt poparli m.in. prezydent Słupska Robert Biedroń, były mistrz świata w boksie Dariusz Michalczewski, profesor Jerzy Vetulani, dziennikarka Eliza Michalik, pisarka Manuela Gretkowska, dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu Maciej Nowak, a także politycy m.in. Ryszard Kalisz, Janusz Palikot, Barbara Nowacka, Jan Hartman.
1 września w Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne dotyczące inicjatywy "Świecka Szkoła". Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka mówiła wówczas, że po 25 latach od momentu wprowadzenia religii do szkół należy się zastanowić co dalej: czy katecheza ma w szkole zostać czy czas na zmiany.
Dodała, że szukała pozytywnych aspektów nauczania religii w szkole i znalazła tylko jeden - wygodę, że dzieci mają zajęcia z katechezy w tym samym miejscu, co inne lekcje. "Innego pozytywnego aspektu nie widzę. Widzę same negatywy" - zaznaczyła.