Instytucje Unii Europejskiej wymusiły na swoich członkach przyjmowanie imigrantów zarobkowych - uważa poseł PiS Witold Waszczykowski. Gość radiowej Jedynki przekonywał, że uciekinierzy z Syrii, którzy trafili do obozów dla uchodźców w Turcji, a następnie stamtąd przedostają się do Europy, przestali być uchodźcami.

Zdaniem posła, są to już emigranci szukający lepszego życia i państwa unijne nie mają obowiązku przyjmować takich osób jeśli nie mają miejsca na rynku pracy. Dlatego - zdaniem posła - decyzja co do ich przyjęcia bądź nie, zależy od poszczególnych krajów, a nie Brukseli. Witold Waszczykowski dodał, że Polska nie może sobie pozwolić na przyjmowanie imigrantów zarobkowych ponieważ nie ma dla nich miejsca na rynku pracy, gdy dwa miliony Polaków pozostaje bezrobotnymi.

Witold Waszczykowski dodał, że działania przedstawicieli polskiego rządu na unijnym spotkaniu we wtorek można uznać za sabotowanie polityki prezydenta Andrzej Dudy ponieważ stawia on przede wszystkim na współpracę z państwami regionu. "Tutaj powinniśmy szukać przyjaciół, jedności, solidarności i tutaj prezydent został brutalnie zdradzony" - podkreślił gość Jedynki.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości dodał, że są także obozy dla uchodźców na Bliskim Wschodzie, na przykład w Jordanii, których działalność można wspierać. Można też wykorzystać miasteczka namiotowe dla pielgrzymów. Tak naprawdę jednak, sytuację rozwiąże jedynie zakończenie konfliktów, które zmuszają uchodźców do opuszczania państw regionu - uważa Waszczykowski.

We wtorek ministrowie spraw wewnętrznych państw członkowskich przyjęli plan rozlokowania 66 tysięcy uchodźców, z całkowitej liczby 120 tysięcy zaakceptowanej przez Komisję Europejską. Decyzja w sprawie pozostałych 54 tysięcy ma zostać podjęta za rok. Polska, łącznie z wczśniej zadeklarowanymi dwoma tysiącami osób, ma przyjąć około siedmiu tysięcy imigrantów.