Prokuratura musi ponownie wszcząć śledztwo dotyczące pomyłki in vitro w szpitalu w Policach.

Tak orzekł szczeciński sąd, uwzględniając zażalenie pokrzywdzonej rodziny. Zdaniem sądu, prokurator przedwcześnie odmówił zajęcia się tą sprawą, nie zlecił bowiem ekspertyzy biegłych lekarzy. Sąd uznał, że należy wyjaśnić, czy błąd podczas zabiegu in vitro mógł narazić zdrowie dziecka i matki.
W sierpniu ubiegłego roku 30-letnia kobieta po zapłodnieniu pozaustrojowym urodziła nie swoje dziecko. Badania DNA potwierdziły, że nie jest ona biologiczną matką dziewczynki, która przyszła na świat z licznymi wadami genetycznymi. Małżeństwo od dawna starało się o dziecko. Kobieta miała za sobą kilka nieudanych zabiegów sztucznego zapłodnienia.
Sprawą zajął się profesor Jacek Różański - Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. Z dokumentami sądowymi chce również zapoznać się prokurator generalny Andrzej Seremet.
Zabieg in vitro został przeprowadzony w Laboratorium Wspomagania Rozrodu w szpitalu w Policach, który jest częścią szpitala klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.