W czasie wizyty na Ukrainie premier zapowiedziała powołanie pełnomocnika ds. koordynacji wsparcia dla Ukrainy. Zakres wsparcia częściowo wyjaśnił w wywiadzie dla komercyjnej stacji radiowej prezes NIK, Krzysztof Kwiatkowski: będziemy Ukrainę „uczyć, jak przygotowywać różne projekty, programy, jak je przeprowadzić i jak je rozliczyć. (...) chcielibyśmy zrobić wszystko, żeby ten nasz wschodni sąsiad działał według najwyższych standardów”.

Zastanawiam się, jakich metod zarządzania projektami i programami publicznymi polscy urzędnicy chcą uczyć Ukrainę? Jakie najwyższe standardy miał na myśli prezes Kwiatkowski? Czy chodzi o upowszechnienie sposobu zarządzania stosowanego przy budowie autostrady A4 na Ukrainę, która miała być gotowa w 2012 r., a nie jest gotowa do dzisiaj? A może o sposób organizowania przetargu zastosowany przy przygotowywaniu polskiej elektrowni atomowej, zerwanego przez wykonawcę, jego zdaniem, ze względu na brak kompetencji strony polskiej? Podstawą systemów demokratycznych jest organizacja wyborów. Może chodzi więc o sposób zarządzania wyborami samorządowymi w zeszłym roku? Czy może będziemy uczyć Ukrainę, jak zorganizować cały system realizacji projektów publicznych, który doprowadził do krachu polskiego przemysłu budowlanego w wyniku współorganizowanych z Ukrainą Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej 2012, do zmarnotrawienia setek milionów złotych w wyniku budowy korwety Gawron, do wieloletnich opóźnień w budowie drugiej linii warszawskiego metra oraz do wielu innych spektakularnych porażek polskich projektów publicznych?
W tej chwili za lidera w zakresie wdrażania rozwiązań z obszaru nowoczesnego zarządzania w naszej części Europy uważana jest Litwa, która ma duże sukcesy we wprowadzaniu nowego zarządzania publicznego. A przyjrzyjmy się kilku obszarom zarządzania publicznego w Polsce.
Zarządzanie strategiczne. W Polsce przyjęto Strategię Rozwoju Kraju 2020 oraz dziewięć zintegrowanych strategii dziedzinowych. Strategie te powinny wyznaczać ogólne, ale konkretne cele działania państwa, np. w obszarze zdrowia, rozwoju przemysłu czy obronności. Strategie powinny w szczególności być punktem odniesienia, mapą drogową przy rozwiązywaniu głównych konfliktów społecznych. Gdyby rzeczywiście tak było, w ostatnich konfliktach w służbie zdrowia czy górnictwie dla przedstawicieli strony rządowej zapewne głównym argumentem byłoby: nasza strategia przewiduje określony model zabezpieczenia zdrowia czy określony stan docelowy górnictwa. Ale w żadnym z tych sporów – a także w innych obszarach interwencji państwa – takie argumenty nie są poddawane opinii publicznej. Oznacza to, że w Polsce w praktyce nie funkcjonuje zarządzanie strategiczne. Polskie strategie są martwe. Polski rząd działa od kryzysu do kryzysu, a nie na podstawie przemyślanej, rzeczywistej, żyjącej strategii. Czy takiego zarządzania strategicznego chcemy nauczać Ukrainę?
Zarządzanie innowacyjnością. Polska jest jednym z ostatnich w Unii Europejskiej krajów pod względem innowacyjności. Za nami są tylko Bułgaria, Łotwa i Rumunia. Polski rząd nie informuje o sposobach wdrażania innowacyjności w administracji publicznej – a w szczególności w samym rządzie. Jednym z pośrednich efektów braku innowacyjności jest rozrost administracji – nieusprawniane procesy muszą być zarządzane przez większą liczbę pracowników. W innych krajach stosowane są rozwiązania organizacyjne, mające na celu ciągłe usprawnianie sposobu funkcjonowania administracji publicznej. Można tu wymienić stanowiska ds. usprawnienia działania (performance improvement officers) i rady ds. usprawnienia (performance improvement councils), które na mocy ustawy muszą działać w każdej amerykańskiej publicznej instytucji poziomu federalnego. Ciała te są odpowiedzialne za ciągłe pobudzanie innowacyjności oraz identyfikowanie i wdrażanie pomysłów sprzyjających polepszaniu działania administracji. Można tu też wymienić portale internetowe mające na celu kojarzenie instytucji publicznych potrzebujących rozwiązania problemów z osobami, które problemy te są w stanie rozwiązać. Albo przyznawanie nagród za wdrażanie innowacyjności w administracji publicznej. Żadne z tych rozwiązań nie jest stosowane w Polsce. Czy Polscy specjaliści będą więc w stanie zaproponować i wdrożyć zarządzanie innowacyjnością na Ukrainie? Z zarządzaniem innowacjami ściśle powiązane jest zarządzanie wiedzą. Każda mikro- oraz makrodecyzja w zakresie administracji publicznej musi być oparta na rzetelnej wiedzy. Nie są znane rozwiązania w obszarze polskiej administracji publicznej nakazujące pozyskiwanie, gromadzenie oraz wykorzystywanie uzyskanej wiedzy.
Wdrażanie nowych rozwiązań jest równoważne realizacji projektów lub programów. Do sprawnej realizacji projektów konieczne jest wdrożenie wielu rozwiązań organizacyjnych. Muszą istnieć – tak jak w Australii, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Brazylii i wielu innych krajach – jednostki organizacyjne odpowiedzialne za realizację najważniejszych projektów, za wspomaganie realizacji tych projektów, ich niezależną kontrolę czy też za wypracowywanie i wdrażanie rozwiązań z tego obszaru. W bardziej zaawansowanych pod tym względem krajach istnieją specjalne rady, których celem jest nadzór i usprawnianie krajowych systemów realizacji projektów publicznych. Powoływane są też, np. w Wielkiej Brytanii, specjalne jednostki akademickie mające na celu kształcenie kierowników projektów publicznych. Wydaje się, że w Polsce kształcenie w zakresie zarządzania projektami publicznymi powinna prowadzić Krajowa Szkoła Administracji Publicznej. Ale nie prowadzi. Jednym z zasadniczych czynników decydujących o sukcesie projektów publicznych jest metodyka zarządzania nimi. Wiele krajów opracowało takie metodyki i zalecenia, które obowiązują dla realizowanych tam projektów publicznych. Na przykład w Kanadzie na poziomie federalnym obowiązuje polityka w zakresie zarządzania projektami publicznymi. Instytucje publiczne, które nie potrafią zarządzać projektami publicznymi, nie mogą w tym kraju uruchamiać dużych projektów. W Polsce, jeżeli metodyki takie są wdrażane, to w wyniku inicjatyw poszczególnych instytucji, które są w tym zakresie bardziej dojrzałe niż administracja jako całość, a nie w wyniku działań rządu. Skoro w Polsce nie ma systemu zarządzania projektami publicznymi, to oczywiście nie może być, przyjętego w wielu krajach, systemu usprawniania zarządzania tymi projektami.
Na realizację polskich projektów publicznych wpływają regulacje prawne w zakresie zamówień publicznych. W polskim prawie zamówień publicznych nie występuje pojęcie projektu. W związku z tym projekty są źle organizowane i zarządzane – przykłady podałem na początku. W Stanach Zjednoczonych, na mocy federalnych regulacji w sprawie zakupów (Federal Acquisition Regulations), do przetargów mogą być dopuszczani wyłącznie wykonawcy, którzy potrafią stosować najważniejszą technikę zarządzania projektami – analizę wartości wypracowanej. Polskie prawo zamówień publicznych nie może wymagać niczego związanego z projektami, bo nie wie, że taka umiejętność jest konieczna do osiągnięcia sukcesu. W związku z tym projekty publiczne są realizowane przez niekompetentnych wykonawców. Sytuacja ta zapewne prędko się nie zmieni, ponieważ polscy ustawodawcy nie są zainteresowani współpracą z naukowcami zajmującymi się tym obszarem zarządzania. Czy Ukraina na pewno chciałaby, żeby tak były zarządzane jej projekty publiczne?
Czy Polska nie jest w stanie pomóc Ukrainie? Oczywiście jest, ale to nie niekompetentni urzędnicy i politycy powinni się tą pomocą zajmować. Jednym ze sposobów jest systematyczne, a nie doraźne, kształcenie kadr ukraińskich na polskich uczelniach. W Akademii Finansów i Biznesu Vistula obecnie kształcimy ponad tysiąc studentów z Ukrainy. Polski rząd zapewne lepiej przyczyniłby się do rozwoju Ukrainy, gdyby więcej uwagi i środków poświęcił na działanie instytucji przekazującej rzetelną wiedzę o zarządzaniu, a nie na krzewienie przestarzałych, chaotycznych, nieefektywnych, często prowadzących do porażek metod zarządzania stosowanych w polskiej administracji.
W Polsce w praktyce nie funkcjonuje zarządzanie strategiczne. Rząd działa od kryzysu do kryzysu