Tomasz Siemoniak uważa, że komisja śledcza do spraw zbadania likwidacji WSI może zaszkodzić służbom specjalnym. Minister obrony mówił w radiowej Jedynce, że chociaż rozumie racje wnioskodawców, to lepiej, gdyby tych spraw nie upubliczniać na forum Sejmu.

Według ministra, każda okazja do publicznego przedstawiania działalności służb specjalnych raczej im szkodzi niż pomaga w pracy. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że minister obrony jest przeciwny temu, aby o bezpieczeństwie państwa rozprawiać publicznie - dodał Tomasz Siemoniak. Jego zdaniem, również publikacja raportu z likwidacji WSI w 2007 roku była błędem.

Tomasz Siemoniak zastrzega, że nie odmawia posłom prawa do kontroli działalności służb specjalnych. Są jednak lepsze miejsca do tego niż forum parlamentu, chociażby komisja do spraw służb specjalnych, której zadaniem jest zajmowania się takimi sprawami. - Wszystko w rękach parlamentu, który wyważy jaka racja jest w tej chwili ważniejsza - podsumował minister.

Wojskowe Służby Informacyjne zostały zlikwidowane w 2006 roku, a kilka miesięcy później opublikowano raport z ich likwidacji. Szefem komisji likwidacyjnej był Antoni Macierewicz. W miejsce zlikwidowanej WSI powstały Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba Wywiadu Wojskowego.

Likwidacja oraz informacje ujawnione w raporcie spowodowały lawinę krytyki i liczne procesy sądowe. W związku z tym posłowie Twojego Ruchu przygotowali uchwałę o powołaniu komisji śledczej, która miałaby zbadać, czy podczas procesu likwidacji WSI nie popełniono błędów. Wczoraj posłowie zdecydowali się skierować wniosek ugrupowania Janusza Palikota do pierwszego czytania. Przeciwko głosowali członkowie PiS i Solidarnej Polski, czterech posłów PSL oraz 5 niezależnych. Jarosław Kaczyński po głosowaniu stwierdził, że ci, którzy głosowali za powołaniem komisji należą do "lobby rosyjskiego w Polsce".