Z powodu wybuchu pod pokładem płynący w piątek Zatoką Omańską w kierunku Singapuru statek towarowy pod banderą Bahamów musiał skierować się do najbliższego portu. W eksplozji nikt nie ucierpiał, jej przyczyny na razie nie są znane - pisze AP.

Agencja zajmująca się bezpieczeństwem morskim Dryad Global zidentyfikowała uszkodzony statek jako MV Helios Ray, towarową jednostkę typu roll-on-roll-off (przystosowaną do przewożenia ładunków tocznych i pojazdów-PAP), należącą do firmy, mającej siedzibę w Tel-Awiwie.

Dane z witryny MarineTraffic.com, śledzącej ruch morski, wskazują, że statek prawie wypłynął z Zatoki Omańskiej na Morze Arabskie, ale nagle zawrócił i zaczął kierować się z powrotem w kierunku Cieśniny Ormuz. Jego miejscem docelowym miał być Singapur.

Lokalni urzędnicy, chcący zachować anonimowość, powiedzieli agencji AP, że statek po wybuchu miał dwie dziury na lewej burcie i dwa otwory na prawej burcie tuż nad linią wody. Nie jest jednak jasne, co wywołało eksplozję.

Według bazy danych ONZ statek należy do firmy Ray Shipping Ltd. z siedzibą w Tel Awiwie, której właścicielem jest 74-letni Abraham Ungar, jeden z najbogatszych ludzi w Izraelu, który dorobił się fortuny na transporcie i budownictwie. Obecnie ma on dziesiątki statków do przewozu samochodów i zatrudnia tysiące ludzi.

Chociaż okoliczności eksplozji pozostają niejasne, Dryad Global podejrzewa, że "wybuch był spowodowany aktywnością irańskiego wojska" w rejonie. Agencja przypomina przy tym ataki z 2019 roku na dwa tankowce w pobliżu Cieśniny Ormuz, o co USA obwiniały Iran i co doprowadziło do eskalacji napięć w regionie.

Władze w Teheranie zaprzeczały, że są odpowiedzialne za ataki, chociaż wiadomo, że zatrzymywały tankowce w cieśninie Ormuz - wąskim ujściu Zatoki Perskiej, przez które transportowane jest 20 proc. światowej ropy naftowej i 25 proc. skroplonego gazu ziemnego.