Brytyjski premier David Cameron trwa osamotniony w swoim sprzeciwie wobec kandydatury Jean-Claude'a Junckera na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Jak donosi brytyjska gazeta niedzielna "The Observer", Cameron planuje jednak zbić na swojej porażce kapitał polityczny podczas szczytu przywódców Unii w przyszły piątek.

"Observer" cytuje źródła na Downing Street, że premier Cameron wymusi głosowanie na szczycie w Brukseli i zażąda wyjaśnień, dlaczego europejscy partnerzy Wielkiej Brytanii odmówili wysunięcia alternatywnych kandydatów. Brytyjczycy są zawiedzeni, gdyż sami 10 lat temu zgodzili się wycofać kandydaturę byłego konserwatywnego ministra i ostatniego gubernatora Hongkongu, Chrisa Pattena, kiedy zastrzeżenia zgłosiła Francja.

Premier Cameron ostrzegał, że wybór Junckera może przybliżyć opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielka Brytanię. Były premier Luksemburga jest znany jako zwolennik europejskiego federalizmu. Powierzenie mu steru Komisji Europejskiej może więc utrudnić Cameronowi rozluźnienie zasad członkostwa w Unii przed zapowiadanym na 2017 rok referendum powszechnym. Najnowszy sondaż opinii wyborców potwierdza, że Brytyjczycy są gotowi pozostać w Unii tylko pod warunkiem zmiany tych zasad. Obecnie 48% jest za opuszczeniem Unii, a 37% za pozostaniem. Gdyby jednak udało się wynegocjować nowe warunki, te proporcje uległyby niemal odwróceniu.