Okręty i samoloty zmierzają w kierunku miejsca, w którym mogą znajdować szczątki zaginionego malezyjskiego Boeinga. Chodzi o południowe obszary Oceanu Indyjskiego, skąd wychwycono sygnał mogący pochodzić z czarnej skrzynki samolotu.

Według chińskich mediów, impuls miał częstotliwość 37,5 kiloherców - charakterystyczną dla czarnych skrzynek. Na razie wciąż nie jest pewne, że ów sygnał pochodził właśnie z pokładu zaginionego Boeinga 777. "Jednak również poprawione dane satelitarne wskazują, że trop jest właściwy" - mówi dowodzący poszukiwaniami ze strony Australii emerytowany admirał Angus Houston. Według niego, ów trop jest "bardzo ważny i bardzo dopingujący".

Samolot zaginął bez wieści ponad 4 tygodnie temu. Władze Malezji rozpoczęły formalne śledztwo w sprawie lotu MH370, w którym mają brać udział udział międzynarodowi eksperci. Według premiera Malezji, samolot spadł do Oceanu Indyjskiego i żadna z 239 osób na pokładzie nie przeżyła. Ciągle nie wiadomo, dlaczego piloci, którzy mieli lecieć z Kuala Lumpur do Pekinu, zboczyli z kursu.